Dramat cieszyński

JOCHEN BÖHLER

Dramat cieszyński *

Można by się spodziewać, że młode państwo, zaangażowane równocześnie w konflikty zbrojne na swoich wschodnich, północnych i zachodnich rubieżach, będzie się starało za wszelką cenę uniknąć sporu z kolejnym sąsiadem, ale pod koniec 1918 r. II Rzeczpospolita obrała inny kierunek. Od południa z Górnym Śląskiem graniczył region dawniej zwany Księstwem Cieszyńskim, w średniowieczu pod panowaniem polskich królów. W połowie XIV w. obszar ten przeszedł pod władanie czeskich monarchów, a potem Habsburgów. Do zawieszenia broni w 1918 r. Cieszyn – prowincjonalna stolica tego regionu – w dużej mierze uniknął potworności wojny, zagnieżdżony u podnóża Beskidów i nad przecinającą te obszary Olzą, będącą na północy dopływem Odry. Ludność tego sielskiego polsko-czeskiego pogranicza była mieszana. Statystycznie Czesi lokowali się w środku stawki: było ich z grubsza dwa razy mniej niż Polaków i dwa razy więcej niż Niemców (Przybylski 1932, 2).

Już podczas wojny Polacy i Czesi zgłosili roszczenia do tych obszarów – pierwsi wskazując na przewagę ludności polskojęzycznej, drudzy na historyczny charakter tych ziem, stanowiących własność korony czeskiej. Od połowy XIX w. polski i czeski nacjonalizm rodził się tam tak jak wszędzie. Między oboma obozami toczyły się zawzięte spory na tle kulturowym i oświatowym. Przed 1918 r. trudno jednak mówić o jakiejkolwiek przewadze narodowościowej wśród miejscowej ludności (Gąsior 2016, 17).

Aby ujrzeć tę kwestię z odpowiedniej perspektywy, należy stwierdzić, że zarówno dla Republiki Czechosłowackiej, jak i II Rzeczypospolitej najważniejsze było gospodarcze znaczenie Śląska Cieszyńskiego. Stanowił on średniej wielkości zagłębie przemysłu górniczego, połączone Odrą z Morzem Bałtyckim. Gdy upadły i Cesarstwo Niemieckie, i imperium Habsburgów, przed Polakami i Czechami otworzyła się nagle możliwość zdobycia tego cennego atutu. Czechosłowacja miała istotne powody, by przejąć te obszary, gdyż biegła tamtędy jedna z dwóch linii kolejowych łączących wschodnią i zachodnią część kraju. W wypadku Polaków sprawa Śląska Cieszyńskiego była raczej kwestią drugoplanową w porównaniu ze środkowoeuropejską wojną domową, ale oni także zdawali sobie sprawę ze znaczenia regionu i oczywiście sympatyzowali z tamtejszą ludnością polskojęzyczną, również z powodu tego samego wyznania (Conrad 2014, 102–112, 180–190; Kamiński 2003).

Tymczasem na miejscu pojawiły się dwa konkurencyjne przedstawicielstwa lokalnych mieszkańców, chcące wziąć sprawy w swoje ręce. 19 października 1918 r. utworzono w Cieszynie Radę Narodową Księstwa Cieszyńskiego, a jedenaście dni później powstał czeski Krajowy Komitet Narodowy dla Śląska (Zemsky narodni vybor pro Slezsko) w Ostrawie (Conrad 2014, 104; Protokoły posiedzeń plenarnych Rady Narodowej Księstwa Cieszyńskiego 2016). Co ciekawe, nazwa polskiego przedstawicielstwa nawiązywała do historii regionu, choć przecież w kwestii przyłączenia tych obszarów do Polski Warszawa posługiwała się argumentami etnicznymi. W tamtym czasie obie argumentacje – skład etniczny i historia – były zresztą stosowane dość arbitralnie przez (nie tylko) polskie władze.

Pod koniec 1918 r. oba przedstawicielstwa były gotowe do osiągnięcia porozumienia uwarunkowanego korzystnym podziałem Śląska Cieszyńskiego. „Możliwość wielce niepożądanego konfliktu polsko-czeskiego przekreślona została – na razie – przez zawarcie umowy Rady Narodowej Księstwa Cieszyńskiego z Národnim Výborem pro Slezsko. Inicjatywa wyszła ze strony czeskiej w pierwszych dniach listopada [1918 r.]” – wspominała po latach Zofia Kirkor-Kiedroniowa (Gąsior 2016, 21; Conrad 2014, 104). Polacy nie byli jednak zadowoleni z wyników negocjacji, gdyż większość ich rodaków pozostałaby po czeskiej stronie ostatecznie wytyczonej granicy. W tamtym okresie Czesi też przestali się zadowalać swoją częścią Śląska Cieszyńskiego, rosła więc groźba konfliktu zbrojnego.

Do końca roku rządom Polski i Czechosłowacji nie udało się osiągnąć ostatecznego porozumienia. Napięcie narastało, tym bardziej że polscy i czescy bojownicy gromadzili siły w strefie nadgranicznej, obserwując siebie nawzajem po obu stronach tymczasowej granicy, ustalonej 5 listopada 1918 r. mniej więcej na linii podziału językowego (Conrad 2014, 105–109; Protokoły posiedzeń plenarnych Rady Narodowej Księstwa Cieszyńskiego t. 2, 33–37). Po polskiej stronie rotmistrz Wacław Czaczka-Ruciński słał z Cieszyna do Warszawy regularne raporty. Na początku stycznia 1919 r. przekazał nerwowy meldunek: „Wczoraj [2 stycznia] przechwycono depeszę, którą wysłał komendant załogi czeskiej w Boguminie do komendy wojskowej w Pradze. W depeszy tej prosi major o zatwierdzenie planu zajęcia Cieszyńskiego […]. W Boguminie znajdują się tylko dwie nasze kompanie i w Jabłonkowie jedna. Z innych zaś miejscowości załogi ściągnąć nie można. Więc trudno się będzie utrzymać załogom naszym tak w Boguminie, jako też w Jabłonkowie. Prosimy przeto zawiadomić Ministerstwo Spraw Zagranicznych, aby wniosło protest do rządu czeskiego w Pradze. Rada Narodowa Ks. Cieszyńskiego wnosi protest do Národnego Výboru” (Odrodzenie Wojska Polskiego 1918–1919 w materiałach Centralnego Archiwum Wojskowego 2008). Nerwowość kapitana Czaczki-Rucińskiego była uzasadniona. Bogumin przypadł Polsce – uznały to obie strony. Jedyna czeska kompania tolerowana w mieście mogła działać wyłącznie na rozkaz polskiego komendanta okręgowego w Cieszynie (Wesołowski 2008, 228). Przełęcz Jabłonkowska i tunel kolejowy miały ogromne znaczenie strategiczne. Wkrótce potem ruszyły na granicę siły czeskie, a wśród nich legionista kapitan Micka: „I jak grom z jasnego nieba nagle wdarł się w nasz spokój złowieszczy: «Alarm! Ładować!». I nocą po ciemku […] znika Praga. Znów w wagonach, znów po krótkiej przerwie miarowy stukot kół wytycza w naszych myślach pytanie: dokąd? «Chłopcy, jedziemy do siebie – Śląsk Cieszyński nas woła, potrzebuje nas!»” (Gąsior 2016, 29). W ciągu kilku dni miasteczka wymienione przez Czaczkę-Rucińskiego zostały zajęte przez Czechów (Bílek 2011, 52–57). Będąca skutkiem tego polsko-czeska wojna graniczna ogarnęła także górniczy region Karwiny (Bílek, 58–60). Trwała tydzień – od 23 do 30 stycznia 1919 r. – i kosztowała życie około 150 polskich i czeskich żołnierzy, a mniej więcej tysiąc odniosło rany (Conrad 2014, 110–111; Wyszczelski 2006, 290–299). Część żołnierzy służących po obu stronach pochodziła z tego samego zakątka ziemi, powtórzyła się więc tam prawidłowość walki bratobójczej charakterystyczna dla wszystkich frontów środkowoeuropejskiej wojny domowej (Przybylski 1932, 21; Bílek 2011, 46–51). Kapral Jan Hórak stwierdził z oburzeniem: „Rozproszeni po mieście [Ostrawa] chwytamy urywki wiadomości, z których wreszcie zaczynamy rozumieć, o co właściwie chodzi. «Bracia» Polacy chyba cały Śląsk i całą Ziemię Ostrawską chcą sobie przywłaszczyć […]. Z naszymi «braćmi» Polakami mamy porachunki, i to duże. Jak bowiem wiadomo, Polacy mieli swoje legiony [w I wojnie światowej] po obu stronach. Tak we Francji, jak i w Austrii” (Gąsior 2016, 29). Aby „odzyskać Śląsk Cieszyński […] dla Czechosłowacji bez niepotrzebnych wdów i sierot”, podpułkownik Josef Šnejdárek, czeski komendant Ostrawy, skrzyknął francuskich, angielskich, włoskich i amerykańskich oficerów z sił rozjemczych, żeby utworzyć rzekomą komisję aliancką i w ten sposób przekonać polskiego komendanta w Cieszynie pułkownika Franciszka Latinika do wydania rozkazu wycofania polskich oddziałów. Latinik nie nabrał się jednak na ten fortel i rozpoczął się rozlew krwi (Gąsior, 29–30; Conrad 2014, 110–111; O Niepodległą i granice 1999, 31).

Dwie odsłony, z całą pewnością przypadki nieodosobnione, ilustrują istotę tej nieregularnej wojny. 24 stycznia 1919 r. czescy żołnierze donosili z Dąbrowy, że zostali ostrzelani przez cywilów z okolicznych domów i dokonali egzekucji na osobach schwytanych na gorącym uczynku. Tego samego dnia na Przełęczy Jabłonkowskiej garstka polskich robotników uzbrojonych w broń palną, ale nieobytych w boju, starła się z regularnym oddziałem czeskich legionistów, którzy – jak zeznali naoczni świadkowie – dobijali rannych w bitewnym szale. Polskie i czeskie oddziały przeprowadzały masowe aresztowania cywilów, których niekiedy traktowano brutalnie i głodzono. Okoliczne drogi zapełniły się tysiącami uchodźców. Małe „księstwo” utonęło w chaosie (Gąsior 2016, 31–35). Mniej więcej w tym samym czasie region Spiszu i Orawy na wschodzie, w południowej części Galicji, przeżywał podobnie tragiczne wydarzenia spowodowane kilkoma ofensywami polskimi i czechosłowackimi (w tym wypadku głównie słowackimi) w latach 1918–1919 (Conrad 2014, 104–109, 183–184, 188; Kamiński 2003).

Wojna polsko-czechosłowacka o Śląsk Cieszyński, cmentarz w Stonawie. Zwłoki 20 polskich żołnierzy najprawdopodobniej zamordowanych przez czechosłowackich legionistow po poddaniu się 26 stycznia 1919 r. (Kalendarz Ewangelicki 1919, 29, 92–93). © NAC, 1-H-476

Gdy doszło do zawieszenia broni, uzgodnionego 30 stycznia pod presją aliantów, Czesi kontrolowali większość spornego terytorium. W wielu miejscach mieszkało jednak więcej Polaków niż Czechów. Rodziło się więc pytanie – podobnie jak w odniesieniu do Górnego Śląska po obu stronach podziału – jak chronić własną ludność na obszarach opanowanych przez wroga. Na początku 1920 r. na Śląsk Cieszyński przybyła aliancka komisja plebiscytowa, aby dopilnować realizacji podjętego przez ententę planu rozstrzygnięcia sporu drogą głosowania. Polskie i czeskie oddziały zostały zmuszone do wycofania się, pozwolono jednak działać czeskiej żandarmerii i straży obywatelskiej na własnym terenie. Od listopada 1919 r. uaktywniła się również siatka 4 tys. polskich bojowników skupionych w Tajnej Organizacji Wojskowej, złożonej z żołnierzy zdemobilizowanych z Wojska Polskiego. Przeniknęli na czeską stronę, kierowani przez Sekcję Polityczną II Oddziału Ministerstwa Spraw Wojskowych. Niewielka grupa 72 polskich bojowników, którzy nazwali siebie Konfederacją Śląską, dokonywała aktów terrorystycznych wymierzonych w czeskich działaczy i funkcjonariuszy bezpieczeństwa. Czesi zorganizowali własne formacje cieni i odpłacili Polakom pięknym za nadobne.

Mamy więc do czynienia z nieomal zapomnianą wojną cieni, podobną do toczonej na Górnym Śląsku przez niemiecki Freikorps i Polską Organizację Wojskową. W związku z tym rodziły się takie same problemy. W pionierskiej pracy na temat polskich i czeskich organizacji paramilitarnych na Śląsku Cieszyńskim Edward Długajczyk stwierdza w odniesieniu do pierwszej połowy 1920 r.: „Terror i przemoc niejedno miały oblicze. Od występków kryminalnych, napadów na tle rabunkowym, morderstw z zemsty osobistej należy jednak oddzielić te wykonywane z pobudek ideowych, narodowych czy klasowych. Nie dlatego, żeby pierwsze potępić, a dla drugich szukać usprawiedliwienia w wyższych racjach, lecz tylko porządkowo, by uchwycić skalę zjawiska i – co wydaje się nie bez znaczenia – dostrzec akceptowanie oraz stosowanie tego typu działalności przez partie polityczne czy lokalne kręgi decydenckie. Wypreparowanie sfery politycznej z pozostałej reszty nie zawsze okazuje się możliwe. To, co na szczeblu decyzji i rozkazu rodziło się z zamysłu politycznego, mogło w wykonaniu przybrać znamiona kryminalne czy osobistego porachunku. Tu wyłania się kolejny problem, mianowicie, w jakim stopniu decydenci i rozkazodawcy, uruchamiając machinę terroru i przemocy, do końca nad nią panowali. Nie ulega wątpliwości, że maszyneria puszczona w ruch niechybnie zmierzała ku niesterowalności” (Długajczyk 2005, 14).

Po miesiącach pełnych strachu i nienawiści pierwsze porozumienie na Śląsku Cieszyńskim opracowano w końcu lipca 1920 r. w Paryżu. Nadeszło w chwili, gdy Warszawa próbowała desperacko powstrzymać napór Sowietów, nie mogła więc w pełni się skupić na innych problemach. Kolej, kopalnie węgla i lepsza część terenów nadolziańskich pozostały po czeskiej stronie. Cieszyn przepołowiono (Conrad 2014, 185–190).

Można się zastanawiać, czy starcia zbrojne między Czechami a Polakami były nieuniknione. Dla Polski prowizoryczna granica z 5 listopada 1918 r. była najlepszym rozwiązaniem, a ostateczna granica z 28 lipca 1920 r. najgorszym ze wszystkich branych ówcześnie pod uwagę (Kamiński 2003, mapa 2). Można się też dziwić, że nie udało się wynegocjować kompromisu satysfakcjonującego obie strony. Kilka czynników wykluczało jednak takie porozumienie. Rząd w Warszawie musiał się liczyć nie tylko z konkretną sytuacją w terenie, lecz także z międzynarodowym kontekstem oraz warunkami panującymi na innych polskich pograniczach. Na początku 1919 r., gdy ofensywa czeska wisiała w powietrzu, polskie władze wahały się przed podjęciem działań mimo płomiennych wezwań płynących z cieszyńskiego garnizonu (Gąsior 2016, 27–28).

Kolejny czynnik to określony moment. Konflikt o Śląsk Cieszyński był odseparowany geograficznie, ale politycznie połączony z konfliktem o Spisz i Orawę, tak więc rozwój wypadków w jednym regionie wpływał na sytuację w drugim. Oprócz tego oba państwa były zaangażowane na innych frontach. W przypadku Czechów konflikt z Węgrami o Słowację oraz z Niemcami i Austrią o Czechy (kraina) miały wyraźny wpływ na sytuację na Śląsku Cieszyńskim. Gdyby to nie wystarczyło, żeby doprowadzić negocjatorów obu stron do obłędu, dodatkowo o niczym nie można było decydować bez zgody aliantów w Paryżu i ich przedstawicielstw w terenie, a oni też nie zawsze mówili jednym głosem. To poczwórne zapętlenie w oczywisty sposób ograniczyło możliwości negocjacyjne. Trzeba było anielskiej cierpliwości i iście nadprzyrodzonej wyobraźni, żeby opanować sytuację. Nic z tego. Strony przyczaiły się, gotowe do działania i wykorzystania momentu słabości przeciwnika. Pech Polski polegał na tym, że alianci byli już zmęczeni i pragnęli raz na zawsze rozstrzygnąć tę kwestię sporną latem 1920 r., tj. w czasie, gdy Polska z pełną determinacją usiłowała utrzymać linię frontu na wschodzie.

Polsko-czeski konflikt o Śląsk Cieszyński jest bardzo pouczający. Można dowodzić, że jego stawka nie była najwyższa, że miał drugorzędne znaczenie. Niemniej zrodził nienawiść, która zatruła relacje polsko-czeskie na cały okres międzywojenny. Strony już na początku skrzyżowały miecze, nie było więc odwrotu. Nawet gdy ucichły strzały, kolejnym trudnym miesiącom towarzyszyła przemoc aż do ostatecznego rozwiązania konfliktu, a nawet dłużej. 11 listopada 1920 r. polsko-czeska grupa mierniczych w asyście żołnierzy, wytyczając granicę w Beskidach, natknęła się na 16 czy 18 Polaków, których najpierw wzięto za turystów. Po krótkiej rozmowie ci drudzy wyciągnęli pistolety i karabiny, po czym rozpoczęli bezceremonialne przesłuchanie. Trójce polskich mierniczych i żołnierzowi pozwolono odejść, trzech czeskich mierniczych brutalnie pobito, a żołnierza nazajutrz znaleziono zastrzelonego. Według ustaleń czeskiej i polskiej policji napastnicy mówili miejscowym dialektem i należeli do polskiego Komitetu Wojskowo-Patriotycznego. Wielu z nich znano z nazwiska, ale mieszkali po polskiej stronie, toteż nigdy nie stanęli przed sądem (Długajczyk 2005, 136–138; Majer 2015). Przemoc ze strony oddziałów paramilitarnych odcisnęła piętno na tym regionie i nic już nie było jak dawniej. Idylla prysła.

Przypisy:

* Tekst jest fragmentem najnowszej książki Jochena Böhlera, Wojna domowa. Nowe spojrzenie na odrodzenie Polski, Kraków 2018, Wydawnictwo Znak. Redakcja portalu Ohistorie.eu składa serdeczne podziękowania Autorowi oraz Wydawnictwu Znak za możliwość opublikowania tego fragmentu tekstu (z małymi zmianami redakcyjnymi).

Bibliografia:

Bílek Jiří (2011), Kysela těšinska jablička: Československo-polske konflikty o Těšinsko 1919, 1938, 1945, t. 1, Praha.
Conrad Benjamin (2014), Umkämpfte Grenzen, umkämpfte Bevölkerung. Die Entstehung der Staatsgrenzen der Zweiten Polnischen Republik 1918–1923, Stuttgart.
Długajczyk Edward (2005), Polska konspiracja wojskowa na Śląsku Cieszyńskim w latach 1919–1920, Katowice.
Gąsior Grzegorz (2016), Stawianie granicy, w: Przez granicę. Polacy–Czesi w XX wieku na łamach „Karty”, red. Krzysztof Wittels, Warszawa.
Kalendarz Ewangelicki na Rok Pański 1920. Wydany przez grono pastorow i nauczycieli (1919), Cieszyn.
Kamiński Marek K. (2003), Konflikt polsko-czeski 1918–1921, Warszawa.
Majer Petr, Tragický incident na svahu hory Čantoryje v Těšinskych Beskydech, „Vlast”, 11 listopada 2015, https://vlast.cz/tragicky-incident-na-svahu-hory-cantoryje-v-tesinskych-beskydech/.
O Niepodległą i granice, t. 1 (1999): Komunikaty Oddziału III Naczelnego Dowodztwa Polskiego 1919–1921, red. Marek Jabłonowski, Adam Koseski, Warszawa–Pułtusk.
Odrodzenie Wojska Polskiego 1918–1919 w materiałach Centralnego Archiwum Wojskowego, (2008), red. Andrzej Wesołowski i in., Warszawa (depesza kapitana Wacława Czaczki-Rucińskiego do Sztabu Generalnego Wojska Polskiego z 3 stycznia 1919 r.).
Protokoły posiedzeń plenarnych Rady Narodowej Księstwa Cieszyńskiego (1918–1920), (2016), red. Edward Długajczyk, Miłosz Skrzypek, t. 1–2, Cieszyn.
Przybylski Adam (1932), Walka o Śląsk Cieszyński w styczniu 1919 roku, Warszawa.