Antykomunistycznego podziemia portret zbiorowy 1944–1956

Szanowni Państwo, redakcja portalu ohistorie.eu zaprasza na kolejne spotkanie online. Tym razem jest to dyskusja wokół książki Mariusza Mazura, „Antykomunistycznego podziemia portret zbiorowy 1944–1956″.

Trailer

Powojenna partyzantka niepodległościowa wywołuje w Polsce żywe emocje. Spory o sens i ocenę działań zbrojnych toczą nie tylko historycy, ale też dziennikarze, politycy, miłośnicy historii. W PRL antykomunistycznych partyzantów określano mianem „faszystów” i „bandytów”. Dziś, polityka historyczna rządzącej obecnie Polską Zjednoczonej Prawicy przedstawia ich jako bohaterów bez skazy, niemalże twórców niepodległej Polski, tych którym „historia przyznała rację”.

Problemowi powojennej partyzantki zbrojnej swoją najnowszą książkę poświęcił Mariusz Mazur. Poddał on wnikliwej analizie pamiętniki, wspomnienia i relacje uczestników tzw. drugiej konspiracji. Dzięki temu powstała pierwsza, tak kompletna pozycja zawierająca portret zbiorowy uczestników powojennej partyzantki niepodległościowej. Jak stwierdził sam Autor, jednym z jego głównych celów było dostrzeżenie „człowieka uwikłanego, wraz z jego skomplikowaniem, zaletami, słabościami”.

W dyskusji wokół książki udział biorą dr hab. Mariusz Mazur, prof. UMCS, prof. Rafał Wnuk (KUL), dr Maciej Korkuć (IPN O/Kraków), prof. Jan Pomorski (UMCS). Rozmowę prowadzi dr Sławomir Poleszak (IPN O/Lublin, ohistorie.eu).26 marca 2021 r., o godz. 17.

Relacja wideo i podcast są dostępne na profilach społecznościowych portalu ohistorie.eu (FB, Twitter, CDA.pl) oraz na kanale YouTube.

Relacja wideo dostępna pod linkiem poniżej:

Antykomunistycznego podziemia portret zbiorowy 1944–1956



Podcast




Prezes IPN kontra demon postmodernizmu

Atlas polskiego podziemia niepodległościowego 1944–1956, zespół redakcyjny: Sławomir Poleszak (redaktor naczelny), Rafał Wnuk, Agnieszka Jaczyńska, Magdalena Śladecka, Lublin – Warszawa 2020, Wydanie II poprawione i uzupełnione, ss. 664.    
Tekst prof. Rafała Wnuka dotyczy problemu, w który bezpośrednio zaangażowany jest redaktor naczelny portalu, dr Sławomir Poleszak, jako redaktor naczelny wydania drugiego Atlasu polskiego podziemia niepodległościowego 19441956 (Wyd. IPN, Warszawa – Lublin 2020). Redakcja zdecydowała jednak o udostępnieniu łamów portalu prof. Wnukowi, który wyraził swoje stanowisko w sprawie treści wprowadzenia Wydawcy, zamieszczonego w Atlasie. Sądzimy, że problem poruszony w tej wypowiedzi nie ma charakteru sporu prywatnego czy personalnego, a wpisuje się w bieżące debaty dotyczące rzetelności badań i swobody dyskusji naukowych oraz refleksji wokół aktualnej polityki historycznej, jej celów, narzędzi i ograniczeń.

Redakcja portalu ohistorie.eu

RAFAŁ WNUK

Prezes IPN kontra demon postmodernizmu

Zacznijmy od prowokacji intelektualnej:

jesteśmy bowiem świadkami zaostrzającej się wojny kulturowej [skierowanej przeciwko Polsce i Polakom – R.W.], prowadzonej przez zwolenników żydowskiej wizji wolności jednostki ‒ jednostki odartej z poczucia tożsamości narodowej, wyrwanej z historii swojej wspólnoty oraz pozbawionej chrześcijańskich fundamentów, a zatem wartości, które pozwalały nam zawsze przetrwać czas niewoli. Jednoznaczne postawy ideowe stają się nieakceptowalne, a nawet są uznawane za szkodliwe. Tradycyjne wzorce postrzegane są jako zagrożenie, bo mogłyby okazać się atrakcyjne dla młodzieży, a ta powinna ‒ zgodnie z wizją kulturowych rewolucjonistów ‒ pozostać wolna od wszelkich więzi ze zwalczaną przez nich przeszłością.

Passus ów nie pochodzi z ONR-owskiej „Sztafety” ani Protokołów Mędrców Syjonu. Prowokacja polega na zmianie jednego słowa. W oryginale zaś przeczytamy:

jesteśmy bowiem świadkami zaostrzającej się wojny kulturowej [skierowanej przeciwko Polsce i Polakom – R.W.], prowadzonej przez zwolenników postmodernistycznej wizji wolności jednostki ‒ jednostki odartej z poczucia tożsamości narodowej, wyrwanej z historii swojej wspólnoty oraz pozbawionej chrześcijańskich fundamentów, a zatem wartości, które pozwalały nam zawsze przetrwać czas niewoli. Jednoznaczne postawy ideowe stają się nieakceptowalne, a nawet są uznawane za szkodliwe. Tradycyjne wzorce postrzegane są jako zagrożenie, bo mogłyby okazać się atrakcyjne dla młodzieży, a ta powinna ‒ zgodnie z wizją kulturowych rewolucjonistów ‒ pozostać wolna od wszelkich więzi ze zwalczaną przez nich przeszłością.

Słowa powyższe napisał prezes IPN dr Jarosław Szarek. Jeśli ktoś ma ochotę, może w miejsce „postmodernistycznej” wpisać „zachodnioeuropejskiej”, „liberalnej”, „socjalistycznej” „masońskiej”, „postępowej”, „postmarksistowskiej”, „brukselskiej” itp. Choć atakowana grupa, ideologia czy trend filozoficzny będą odmienne, to zastosowany schemat myślenia pozostaje ten sam. Wyobrażenie, że istnieje jakiś szatański, supertajny spisek, wymierzony w niewinnych i bogobojnych, nie jest nowe. W średniowiecznej Europie jako posłańcy zła jawili się czarnoksiężnicy, czarownice, wampiry i wilkołaki. W drugiej połowie XIX w. owe stwory zostały zastąpione przez Żydów, masonów i jezuitów. Obawa dr. Szarka, że postmodernistyczny demon zamierza Polaków „wyrwać ze wspólnoty” i „pozbawić chrześcijańskich fundamentów”, wywodzi się z tej właśnie magiczno-spiskowej wizji świata. Prezes IPN uważa się najwyraźniej za żołnierza, zapewne wysokiej rangi oficera, broniącego narodowej twierdzy przed zastępami rzekomych najemników „wojny kulturowej”. Rola ta jest „naturalna” w wypadku populistycznego polityka, propagandysty czy nawołującego do religijnej wojny kapłana – fundamentalisty (imama, księdza, rabina czy pastora). Dr Szarek sprawuje jednak funkcję prezesa instytucji zaufania publicznego, powołanej do sprawiedliwego osądzania przestępstw okresu okupacji i Polski Ludowej oraz możliwie bezstronnego badania polskiej historii XX wieku. Funkcje bezstronnego arbitra i walczącego na śmierć i życie żołnierza/oficera wzajemnie się wykluczają.

Postmodernizm, prąd myślowy i artystyczny ponadpółwieczny, rozwijał się na uniwersytetach amerykańskich i europejskich. Dyskusje o płynnej nowoczesności, istnieniu lub nieistnieniu zewnętrznej wobec badacza prawdy nie wstrząsnęły posadami zachodnich społeczeństw. Nic nie wskazuje też, by Jacques Derrida czy Zygmunt Bauman należeli do światowego spisku dążącego do likwidacji wspólnot narodowych. Postmodernizm nie „odarł z poczucia tożsamości narodowej” Amerykanów, Włochów, Anglików czy Luksemburczyków. Sądzę, że polska tożsamość narodowa nie jest słabsza, nie ma więc czego się obawiać.

Cytat otwierający ten tekst pochodzi z obszernej przedmowy, jaką prezes IPN dr Jarosław Szarek opatrzył drugie, poprawione wydanie Atlasu polskiego podziemia niepodległościowego 1944–1956[1]. Prezes postanowił wystąpić w roli autorytetu decydującego o tym, jak należy pisać o podziemiu antykomunistycznym, i piętnującego wszelkie odchylenia od „jedynie słusznej linii”. Jako że jestem członkiem redakcji najnowszego wydania i współautorem – wraz ze Sławomirem Poleszakiem – merytorycznych wstępów, poczułem się wywołany do tablicy.

Prezes zaczyna od stwierdzenia, że polskie podziemie antykomunistyczne „stanowi oprócz czynu legionowego, Polskiego Państwa Podziemnego i ruchu »Solidarności« – jeden z najbardziej rozpoznawanych symboli tradycji niepodległościowych minionego stulecia”. Zobaczmy, jak rzecz wygląda w świetle badań. W sondażu CBOS z 2016 r. sprawdzającym świadomość historyczną Polaków związaną z wiekami XX i XXI powojenne podziemie niepodległościowe w ogóle się nie pojawiło. Rok później ta sama pracownia przebadała 1007 obywateli polskich, pytając ich o ocenę „żołnierzy wyklętych/niezłomnych”. 45 proc. respondentów nie znało tych pojęć i nic nie wiedziało o antykomunistycznym podziemiu. 55 proc. deklarowało przynajmniej minimalną wiedzę. Na pytanie o ocenę działalności zbrojnej 27 proc. „deklarujących wiedzę” (15 proc. ogółu badanych) oceniło jego uczestników pozytywnie, 31 proc. (17 proc. ogółu badanych) uznało, że walka antykomunistycznych grup zbrojnych przyniosła tyle samo złego co dobrego, natomiast 19 proc. (11 proc. ogółu badanych) oceniło ją negatywnie. Dla porównania 99 proc. orientowało się, kim był Józef Piłsudski, a 82 proc. oceniło go pozytywnie. Podsumowując, w 2017 r. 15 proc. obywateli Polski oceniało walkę zbrojną powojennego podziemia antykomunistycznego pozytywnie, 11 proc. negatywnie, a 45 proc. o nim nie słyszało. Aż 95 proc. badanych nie wiedziało, jakie święto obchodzone jest 1 marca. W świetle badań CBOS twierdzenie, jakoby powojenne podziemie było jednym z najbardziej rozpoznawalnych, pozytywnie kojarzonych symboli polskiej historii najnowszej, zupełnie się nie broni. Dr Szarek bierze swoje wyobrażenia za rzeczywistość.

Ciekawe, co prezes miał na myśli, pisząc w przedmowie do Atlasu o „potrzebie odrzucania postkomunistycznej spuścizny”. Jako pomysłodawca i redaktor naczelny wydania pierwszego stawiałem sobie i współpracownikom za cel stworzenie opracowania naukowego. Z przyczyn oczywistych ustalenia tam zawarte odnosiły się pośrednio lub bezpośrednio do historiografii okresu Polski Ludowej i propagandy komunistycznej. Nie wiem, czym jest „postkomunistyczna spuścizna” i jak się ona ma do zagadnień podejmowanych w wydawnictwie.

Zdaniem dr. Szarka powojenne podziemie to „kontynuacja wielopokoleniowej tradycji insurekcyjnej”. Tym samym prezes „daje słuszny odpór” zamieszczonej przez nas we wstępie do Atlasu tezie, że żadnego „antykomunistycznego powstania” w Polsce nie było. W aktach Armii Krajowej, Delegatury Sił Zbrojnych, Delegata Rządu na Kraj, Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, rządu RP na uchodźstwie i czołowych osobistości polskiej emigracji można znaleźć wiele dokumentów przestrzegających przed możliwością wybuchu takiego powstania. Wspólne wysiłki ówczesnych przywódców podziemia w kraju i na emigracji sprawiły, że do niego nie doszło. Nie znam jednocześnie ani jednego dokumentu z epoki, ani jednej relacji członka XX-wiecznej konspiracji, w którym określiłby swoją ówczesną walkę mianem powstania. Prezes współtworzy nieoparty na źródłach mit, niezgodny z faktami i odczuciami aktorów wydarzeń.

W przedmowie czytamy: „Nie ulega wątpliwości, że w ciężkich warunkach powojennych osaczeni działacze podziemia popełniali błędy. Czasem – przekonani, że nie ma innej drogi – podejmowali przedsięwzięcia, które z dzisiejszej perspektywy mogą wydawać się zbyt radykalne lub są oceniane jednoznacznie negatywnie. Przypadki te nie mogą zmienić naszego spojrzenia na cel ich walki”. Prezes IPN uważa więc, że błędem jest przykładanie norm obowiązujących dziś do warunków powojennych. Zakładając, że wartości i związane z nimi normy oraz oceny mają charakter względny, zależą od kultury i czasów, dr Szarek przyjmuje bliską postmodernizmowi perspektywę relatywistyczną. Dlaczego stosuje w praktyce podejście, które dwa akapity wyżej jednoznacznie napiętnował? Dostrzegam tu pewną niekonsekwencję.

Na końcu przedmowy prezes IPN diagnozuje i piętnuje: „Uważny Czytelnik dostrzeże, że w ciągu ostatnich lat ewoluowały także poglądy części autorów niniejszego tomu. Badacze, których jeszcze kilkanaście lat temu nie tak wiele różniło w ocenie powojennego podziemia, dzisiaj toczą ze sobą nierzadko zacięte spory – naukowe i publicystyczne”.

Prezes IPN się myli. Historyków zajmujących się powojennym podziemiem antykomunistycznym dzieliło wiele już w latach dziewięćdziesiątych XX w. W 2000 r. w pracy Historycy polscy i ukraińscy wobec problemów XX wieku wymienione zostały następujące typy historiografii antykomunistycznego podziemia: „niezaangażowana”, „zaangażowana”, „budowniczych spiżowych pomników” i „aberracyjna”[5]. Dziewięć lat później Marta Kurkowska-Budzan „zmapowała” historiografię antykomunistycznego podziemia ponownie. Jej zdaniem „do ścierania się historiografii krytycznej i historiografii polityki historycznej dochodzi w łonie samego Instytutu Pamięci Narodowej”[6]. Opisane i przenalizowane przez nią podziały właściwie się nie zmieniły. Pięć lat temu obóz rządzący uznał „historiografię polityki historycznej” za obowiązującą interpretację dziejów i uczynił z niej filar „pedagogiki dumy”. Historiografię krytyczną – w moim przekonaniu jedyną zgodną z warsztatem historyka – nazwał „pedagogiką wstydu” i napiętnował. Dr Szarek wtedy właśnie został prezesem IPN i zapewne dopiero wówczas dostrzegł różnice dzielące historyków w podejściu do powojennego podziemia niepodległościowego. Stąd, jak sądzę, jego przekonanie, że stan ten to rezultat „ostatnich lat”. Kolejny raz dr Szarek bierze swoje wyobrażenia za rzeczywistość

Nie będę dyskutował z opinią prezesa, jakoby „część badaczy podziemia uległa wątpliwym naukowo uproszczeniom związanym z oceną idei, wokół której organizowały się poszczególne nurty podziemia”. Skierowana wobec oponentów insynuacja nie została oparta na śladowym choćby dowodzie. Dr Szarek uważa też, że „ulegający wątpliwym naukowo uproszczeniom” niewymienieni z nazwiska historycy mają moc „delegitymizowania podziemia narodowego”. Znowu się myli. Żaden historyk nie „zdelegitymizuje” chrztu Polski, Konstytucji 3 maja, konfederacji targowickiej, AK, NSZ lub „Solidarności”. Można natomiast stosować historyczną strategię legitymizacji lub delegitymizacji obecnie istniejących ruchów społecznych i politycznych przez odwoływanie się do zdarzeń z przeszłości.

Podsumowując, dr Szarek nie zgadza się z zawartymi w Atlasie interpretacjami niewymienionych z nazwiska historyków i się od nich odcina. Badacze ci pozostaliby pewnie anonimowi, gdyby nie zamieszczona na kolejnej stronie nota „Od wydawcy”. Jest w niej niemal dosłownie powtórzona użyta przez prezesa fraza mówiąca o autorach „toczących w ostatnim czasie spory naukowe czy publicystyczne”. Wydawca solidaryzuje się w owej debacie z tymi „członkami zespołu” tworzącymi Atlas, którzy nie zgadzają się „z tezami przedstawionymi przez autorów wprowadzenia »Zarys dziejów polskiego podziemia niepodległościowego 1944–1956« Sławomira Poleszaka i Rafała Wnuka”. Kierownictwo IPN uznało, że powinno przestrzec czytelników przed naszymi rozważaniami, uznając je najwyraźniej za niezgodne z linią ideową instytucji.

W imponującym formą graficzną albumie IPN Życie i śmierć dla Polski autorstwa Kazimierza Krajewskiego czytamy o Bolesławie Piaseckim i powołanym przez niego Stowarzyszeniu PAX:

Gdy dokona się trzeźwej oceny, można zauważyć, że suma zysków i strat związanych z powojenną działalnością tego środowiska wypada zdecydowanie na plus. Piasecki wizjonersko ocenił, że rządy sowieckie będą trwać w Polsce co najmniej pięćdziesiąt lat i trzeba przyjąć postawę „przetrwaniową”, nie pozwalając na przekształcenie społeczeństwa polskiego w społeczeństwo komunistyczne, sowieckie. Można oceniać, że choć Kościół miał do Piaseckiego wiele pretensji, to tak naprawdę w perspektywie długofalowej dawny komendant K[onfederacji] N[arodu] mu nie zaszkodził.

Książki Kazimierza Krajewskiego IPN nie poprzedził komunikatem, w którym odcinałby się od zawartych w niej treści. Czy zatem należy sądzić, że kierownictwo tej instytucji akceptuje oceny dotyczące Stowarzyszenia PAX i Bolesława Piaseckiego? Przypomnijmy, że przed wojną był on przywódcą faszystowskiego ONR „Falanga”, pod koniec wojny zwerbowany przez wiceszefa NKWD gen. Iwana Sierowa, pracował dla Sowietów, popierał aresztowanie prymasa Stefana Wyszyńskiego, był zwolennikiem twardogłowych w PZPR i członkiem Rady Państwa w epoce Edwarda Gierka.

Czy nie wywołują w IPN oporu próby relatywizacji wybranych zbrodni? W biografii Romualda Rajsa „Burego” autorstwa Michała Ostapiuka IPN-owski wydawca nie umieścił bowiem żadnej noty dystansującej się od twierdzeń autora usprawiedliwiających mordy partyzantów NZW popełnione na białoruskich cywilach. A może nie ma żadnych zasad umieszczania przez wydawnictwo IPN „not ostrzegawczych” i kierownictwo robi to „po uważaniu”?

Atlas polskiego podziemia niepodległościowego 1944–1956 jest pierwszą wydaną w tej instytucji książką, od której IPN się odciął, i to aż dwukrotnie, najpierw w przedmowie prezesa, a następnie w nocie Od wydawcy. W jakim celu prezes IPN napisał swoją przedmowę? Najwyraźniej nie ma ona charakteru informacyjnego i nic nie wnosi do dziejów podziemia. Czy problem stwarza któryś z redaktorów lub autorów? Bo jeśli tak jest, to najwyraźniej dr Szarek postanowił kilka miesięcy przed wyborami prezesa IPN asekurować się przed krytyką we własnym obozie.


P.S.

Tekst powyższy napisałem sam, bez konsultacji z pozostałymi członkami redakcji Atlasu.


Przypisy

[1] Atlas polskiego podziemia niepodległościowego 1944–1956, red. S. Poleszak, R. Wnuk, A. Jaczyńska, M. Śladecka, Warszawa–Lublin 2020, s. VII.

[2] Świadomość historyczna Polaków, badanie CBOS, Warszawa 2016, https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2016/K_068_16.PDF.

[3] Polskie podziemie antykomunistyczne w pamięci zbiorowej, badanie CBOS, Warszawa 2017, https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2017/K_022_17.PDF.

[4] Społeczne oceny osobistości ostatniego stulecia, badanie CBOS, Warszawa 2018, https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2018/K_101_18.PDF.

[5] R. Wnuk, Stosunek polskiej historiografii po roku 1989 do antykomunistycznego podziemia i opozycji demokratycznej [w:] Historycy polscy i ukraińscy wobec problemów XX wieku, red. Piotr Kosiewski, Grzegorz Motyka, Warszawa 2000, s. 49–60.

[6]. M. Kurkowska-Budzan, Antykomunistyczne podziemie zbrojne na Białostocczyźnie. Analiza współczesnej symbolizacji przeszłości, Kraków 2009, s. 195–203.

[7] K. Krajewski, Życie i śmierć dla Polski, Partyzancka epopeja Uderzeniowych Batalionów Kadrowych, Warszawa 2018, s. 351.

[8] M. Ostapiuk, Komendant „Bury”. Biografia kpt. Romualda Adama Rajsa „Burego” 1913–1949, Białystok–Olsztyn–Warszawa 2019. Analizy manipulacji, nieuprawnionych interpretacji i błędów warsztatowych w książce Michała Ostapiuka dokonał Mariusz Mazur na łamach „Ohistorie”, w artykule: Warsztat naukowy historyka w kontekście prób reinterpretacji postaci Romualda Rajsa „Burego”, http://ohistorie.eu/2020/02/27/mariusz-mazur-warsztat-naukowy-historyka-w-kontekscie-prob-reinterpretacji-postaci-romualda-rajsa-burego/#_edn4.


 

Korekta językowa: Beata Bińko




Zwrot ludowy w humanistyce. Tropy, konteksty, doświadczenia

Szanowni Państwo!

Portal ohistorie.eu zaprasza na kolejne spotkanie online pt. „Zwrot ludowy w humanistyce. Tropy, konteksty, doświadczenia”. Wydarzenie zostało zorganizowane w ramach cyklu otwartych, interdyscyplinarnych seminariów i debat portalu ohistorie.eu.

Gościnią dr hab. Ewy Solskiej (IH UMCS) była dr hab. Katarzyna Czeczot (IBL PAN).

„Tropy, konteksty, doświadczenia” – a więc to, czego jesteśmy reflektującymi świadkami i współtwórcami, kiedy zostaje opowiedziane w dyskursie humanistycznym. Dokonujemy przy tym swoistej anabazy, powracając do kwestii „zwrotu ludowego”: czy jest, czym jest, dlaczego jest i czym być może. Z kolei punktem węzłowym powinna tu być, na nowo, refleksja nad pojęciem „ludu”. A przestrzeniami dyskursu, w których zostanie ona dokonana może być kultura wizualna, krytyka feministyczna, teoria literatury, różne strony public humanities i, niezawodnie, tropy polityczności (nie tylko „gender”).


Relacja wideo dostępne po linkiem poniżej:

Zwrot ludowy w humanistyce. Tropy, konteksty, doświadczenia






Jerzego Giedroycia przygody z historią i historykami

Portal ohistorie.eu zaprasza do obejrzenia i wysłuchania relacji wideo oraz podcastu ze spotkania online pt. Jerzego Giedroycia przygody z historią i historykami.

Wydarzenie zostało zorganizowane w ramach cyklu otwartych,
interdyscyplinarnych seminariów humanistycznych portalu ohistorie.eu.

Tematem debaty było wydawnictwo „Mam na Pana nowy zamach…
Wybór korespondencji Jerzego Giedroycia z historykami i świadkami historii
1946-2000”.

W dyskusji wzięli udział redaktorzy tomów: prof. Rafał Stobiecki (UŁ) i dr hab. Sławomir M. Nowinowski (prof. UŁ) oraz prof. Jan Pomorski (UMCS) i dr hab. Mirosław Filipowicz (prof. KUL).

Rozmowę poprowadził dr hab. Sławomir Łukasiewicz (prof. KUL)


Spotkanie odbyło się 5 marca 2021 r. o godzinie 16:00.

Wideo i podcast są dostępne na portalu ohistorie.eu oraz w
naszych mediach społecznościowych na platformie YouTube, Facebooku oraz
Twitterze.  

Jerzego Giedroycia przygody z historią i historykami



Zachęcamy Państwa do odwiedzania naszego portalu www.ohistorie.eu i lektury zamieszczanych na
nim artykułów, recenzji, opinii i wywiadów oraz oglądania i słuchania relacji
wideo i podcastów z organizowanych przez nas naukowych spotkań.

Zachęcamy także Państwa do
subskrybowania naszego kanału na platformie YouTube oraz polubienia profilu na
Facebooku. 

Realizacja wideo i podcastu

Dr hab. Piotr Witek




Czytanie świata. Olga Tokarczuk jako kultura poznająca historię

Komisja Teorii i Historii Historiografii oraz Metodologii
Historii przy KNH PAN oraz portal ohistorie.eu zapraszają do obejrzenia i
wysłuchania wykładu prof. Jana Pomorskiego p.t. „Czytanie świata. Olga
Tokarczuk jako kultura poznająca historię”.

Wykład odbył się w ramach cyklu ogólnopolskich seminariów
naukowych im. Prof. Jerzego Topolskiego, organizowanych przez Komisję Teorii i
Historii Historiografii oraz Metodologii Historii. Spotkanie prowadziła prof.
Ewa Domańska.

Jan POMORSKI: Czytanie świata. Olga Tokarczuk jako kultura poznająca historię

Zachęcamy Państwa do odwiedzania naszego portalu www.ohistorie.eu i lektury zamieszczanych na
nim artykułów, recenzji, opinii i wywiadów oraz oglądania i słuchania relacji
wideo i podcastów z organizowanych przez nas naukowych spotkań.

Zachęcamy także Państwa do subskrybowania naszego kanału na
platformie YouTube oraz polubienia profilu na Facebooku. 




Zwrot ludowy w perspektywie historii kobiet

Trailer audycji

Portal
ohistorie.eu zaprasza na relację wideo ze spotkania

Zwrot ludowy w perspektywie historii kobiet

Wydarzenie
zostało organizowane w ramach cyklu otwartych debat i seminariów
humanistycznych portalu ohistorie.eu.

Rozmowę z prof.
Dobrochną Kałwą (Wydział Historii, Uniwersytet Warszawski) prowadziła dr hab.
Ewa Solska (UMCS, ohistorie.eu).

Historia kobiet i
studia gender – to być może najbardziej oczekiwana strona debat i
refleksji nad zwrotem ludowym w polskiej humanistyce. Pytając bowiem o ludową
historię w odniesieniu do historii kobiet, zakładamy inne pytanie: czy ludowa
historia kobiet w ogóle jest?  A to pociąga
następne kwestie: czy rozpatrujemy zwrot feministyczny i perspektywę gender w historii
ludowej czy raczej zwrot ludowy w historii
kobiet? Czy sytuujemy te zwroty  na peryferiach dyskursu czy mamy przesłanki do
poszukiwań w przestrzeni makrostrukturalnej? Czy zwrot ludowy daje asumpt do rozszerzania
zbioru kategorii poza spektrum: od niewidzialności do sprawczości; od
lokalności do globalności; od różnorodnego dziedzictwa do różnych pamięci; od
historii mentalności do antropologii historycznej…? O podobne rozszerzenie
pytamy też w odniesieniu do wyjściowego pola dyskursu historii kobiet, który
stanowi mikrohistoria, historia mówiona, badania nad pamięcią, nowa
humanistyka oraz polityczność ruchu feministycznego i rewizjonizm historyczny w
odwodzie. To mało czy wiele? W każdym razie – to na początek.


Rozmowa odbyła się w piątek 15 lutego o godzinie 17.00

Wideo i podcast są dostępne na portalu ohistorie.eu oraz na
naszych kanałach w mediach społecznościowych – Youtube i Fb i twitterze.

Relacja wideo z rozmowy Ewy Solskiej z Dobrochną Kałwą
Podcast

Zachęcamy Państwa do odwiedzania naszego portalu www.ohistorie.eu i lektury zamieszczonych na
nim artykułów, wywiadów, opinii i recenzji oraz oglądania i słuchania relacji
wideo i podcastów z organizowanych przez nas debat i dyskusji.

Zapraszamy także Państwa do subskrybowania naszego kanału na
platformie youtube oraz polubienia naszego profilu na facebooku.

Realizacja wideo i podcastu:

Dr hab. Piotr WITEK




Wolność badań historiograficznych we współczesnej Polsce

Trailer audycji

Portal ohistorie.eu zaprasza na relację wideo i podcast z
transmisji live ze spotkania „Wolność badań historiograficznych we współczesnej
Polsce”, podczas którego badaczki i badacze przeszłości dyskutowali o granicach
wolności badań historycznych. Spotkanie zostało organizowane w ramach cyklu
otwartych interdyscyplinarnych seminariów humanistycznych portalu ohistorie.eu

Wolność badań jest immanentną cechą nauki i podstawą jej
rozwoju. Czy we współczesnej Polsce dostrzegalne są jakieś zagrożenia dla
wolności? A może nie ma żadnych powodów do obaw, ponieważ nikt nie stara się
jej ograniczać, a środowisko historyczne jest na tyle silne, że nie pozwoliłoby
sobie odebrać tego prawa? Czy wobec tego istnieją problemy, na które
szczególnie należałoby zwrócić uwagę?

Na ten temat dyskutowali:

Prof. Barbara Engelking (Centrum Badań nad Zagładą Żydów,
Instytut Filozofii i Socjologii PAN)

Dr hab. Piotr Witek (Instytut Historii UMCS)

Prof. Dariusz Stola (Instytut Studiów Politycznych PAN)

Rozmowę poprowadził Prof. Mariusz Mazur (Instytut Historii
UMCS)

Debata odbyła się w poniedziałek 15 lutego o godzinie 17.00

Wideo i podcast są dostępne na portalu ohistorie.eu oraz na
naszych kanałach w mediach społecznościowych – Youtube i Fb i twitterze.


Realizacja wideo o podcastu: Dr hab. Piotr WITEK

Relacja wideo z dyskusji

Zachęcamy również Państwa do odwiedzania naszego portalu www.ohistorie.eu i lektury zamieszczonych na nim artykułów, wywiadów, opinii i recenzji oraz oglądania i słuchania relacji wideo i podcastów z organizowanych przez nas debat i dyskusji.

Zapraszamy także państwa do subskrybowania naszego kanału na platformie youtube: oraz polubienia naszego profilu na facebooku.




Dzieci bez dzieciństwa

MARCIN KULA

Akademia Teatralna im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie

Dzieci bez dzieciństwa

Joanna Beata Michlic, Piętno Zagłady. Wojenna i powojenna historia oraz pamięć żydowskich dzieci ocalałych w Polsce, tłum. Adam Musiał, Żydowski Instytut Historyczny, Warszawa 2020, ss. 276.

Recenzowana książka jest rezultatem ogromnych poszukiwań materiałowych. Jest jednak warta zauważenia także jako pozycja poświęcona dzieciom, czyli szczególnym, a mało dostrzeganym w opracowaniach ofiarom Holokaustu. Ciekawe jest zainteresowanie autorki czynną postawą Żydów, w tym wypadku żydowskich dzieci, wobec tragedii. Niby wszyscy wiemy, że człowiek jest twórcą historii, ale dopiero od pewnego czasu kładzie się w historiografii nacisk na to, że nawet ludzie w różny sposób ubezwłasnowolnieni nie są tylko przedmiotem cudzych działań. W odniesieniu do Żydów zamkniętych w gettach i mordowanych długo funkcjonował obraz bezwolnych ofiar, idących na rzeź. Na jego tle wyróżniało się oczywiście powstanie w getcie warszawskim i jeszcze kilka wydarzeń – ale obraz pasywności trwał. Natomiast autorka, podobnie jak wielu innych badaczy, interesuje się czynną postawą prześladowanych, która to postawa przejawiała się w bardzo różnych sytuacjach. Walka o codzienne przeżycie też była walką.

Ważna cecha pracy to dążenie autorki do spojrzenia na opisywaną rzeczywistość – w miarę możliwości – oczyma uczestników. Jest to kierunek refleksji bardzo potrzebny w historiografii, która zbyt często koncentruje się na znaczących postaciach i zasadniczych nurtach dziejów, nie dostrzegając, że na te nurty składają się tysiące działań nas wszystkich. Podejście autorki logicznie prowadziło ją do korzystania z dokumentów osobistych pozostałych po uczestnikach wydarzeń – takich jak listy, dzienniki czy pamiętniki. Dzięki nim poznajemy subiektywne widzenie rzeczywistości przez zainteresowanych, także subiektywne widzenie żydowskości, chrześcijaństwa, kontaktów między tymi grupami, możliwości przedzierzgnięcia się w chrześcijanina w ukryciu, czasem odkrycia własnej żydowskości. Mordechaj Canin odnotował w swoich bezpośrednio powojennych obserwacjach sytuację, gdy zobaczył wychodzącą z synagogi kobietę, która się przeżegnała. Zinterpretował jej gest jako głęboką internalizację obyczajów chrześcijańskich (w tym wypadku związanych z celebracją wiary) przez kobietę najpewniej ukrywającą się przez kilka lat[1].

Cenny jest wysiłek autorki w kierunku wyczytania z analizowanych tekstów więcej, niż ich autorzy chcieli powiedzieć (inaczej mówiąc: wyczytania tego, co powiedzieli nieświadomie). Bardzo zainteresowała mnie analiza języka i kategorii pojęciowych używanych w tekstach pochodzących od dzieci, np. sposobów, w jaki dzieci określały chrześcijan, jak pisały o ratujących, jakich używały przymiotników. To jest sprawa trudna do analizy, gdyż istnieje pewna konwencja listów, nawet wspomnień. Pisze się w jakimś celu, choć niekoniecznie uświadomionym – a to rzutuje na sposób wyrażania się. Niemniej jednak rezultaty analizy są ciekawe.

***

Recenzowana książka jest ważna dla wiedzy o Holokauście, ale powinna też zainteresować czytelników pracujących nad problematyką rozwoju dzieci. Przecież wszystkie sytuacje wynikające z Holokaustu były piekielnym eksperymentem, wprawdzie o słabo kontrolowanych zmiennych, ale bardzo instruktywnym dla pedagogów lub psychologów. Fascynujące (jeśli można tak powiedzieć w odniesieniu do tragedii!) jest pytanie, jak w takich warunkach przebiega proces socjalizacji dzieci. W kontekście ukrywania się czy jakiejś sytuacji obozowej Roman Frister napisał, że był już dorosły, a tylko przez przypadek miał kilkanaście lat. Czytając jego wspomnienia, zapominamy o jego wieku. Gdy jednak opisuje dni po wyzwoleniu Mauthausen, kiedy leżał prawie umierający, podaje, że pielęgniarz po raz pierwszy w życiu go ogolił[2]. Wpierw tego po prostu jeszcze nie potrzebował – niezależnie od warunków obozowych.

Autorka pokazuje, jak poddane prześladowaniom dzieci okazywały pomoc sobie nawzajem i swoim rodzinom. Bardzo ciekawe jest uwidocznianie zróżnicowanych form pomocy i pól, na których ona się przejawiała (schronienie, żywność, wsparcie duchowe, pomoc okazjonalna…). Omawia specyficzne formy aktywności dzieci i specyficzne cechy zjawiska ich ukrywania się bądź ukrywania ich. Przy tej lekturze przypomina się zdanie Ireny Sendlerowej, że łatwiej było w Warszawie ukryć czołg (sic!) niż żydowskie dziecko[3]. Interesująco pokazany jest instynkt samozachowawczy u dzieci. Z bliskiego otoczenia znany mi jest wypadek, gdy wciąż małe dziecko, już mówiące, przestało mówić. Prawdopodobnie zrozumiało, że nie powinno się odzywać.

Autorka interesuje się sygnalizowanymi aspektami spraw – i dobrze. Zastanawia jednak, czy mimo wszystko wśród tych dzieci nie było już żadnych odruchów typowych dla wieku, a nawet takich, których można by oczekiwać w wyjątkowo trudnej sytuacji (konkurencja między nimi, stowarzyszanie się w bandy złoczyńców, walka o teren pomiędzy grupami, nękanie słabszych kolegów, okradanie dzieci przez dzieci…). Ciekawe są pojawiające się w książce wypadki podtrzymywania dzieci żydowskich przez nieżydowskie. Chętnie przyjmuję do wiadomości, że tak bywało. Obawiam się jednak, że dzieci mogły nieraz stanowić też niebezpieczeństwo. W końcu z różnych sytuacji historycznych znane są sytuacje, gdy dzieci bądź wyrostki stanowiły straszną siłę (biezprizorni w Rosji!). Nawet cechy fizyczne dzieci (niewielki wzrost) czasem mogły ułatwiać okazanie przez nie pomocy ludziom w potrzebie (szmuglowanie żywności!), ale mogły ułatwiać także działanie nieszczęsne. Gdy swego czasu mieszkałem na przykład w Brazylii, dzieci zastępowały dorosłych przestępców jako mogące łatwiej wślizgnąć się do różnych miejsc i rabować. Przy analizie takich sytuacji byłoby warto rozważyć niejasność czy utrudniającą badanie wieloaspektowość niektórych z nich. W znanym mi wypadku rodziców ukrywających się po aryjskiej stronie ich chłopiec normalnie bawił się z miejscowymi dziećmi na podwórku. One najpewniej nie wiedziały, że był Żydem – ale dla niego zwykły kontakt z nimi niewątpliwie dawał wsparcie psychologiczne. W jakimś momencie wygadał się (z mętnego w tym miejscu opowiadania odniosłem wrażenie, że po prostu sikali razem). Rodzina natychmiast podjęła starania, by uciec z tego miejsca, bowiem tacy, w tym momencie już za dużo wiedzący, chłopcy mogli być bardzo niebezpieczni.

***

Ciekawe jest rodzące się przy czytaniu dokumentów osobistych, a zatem też recenzowanego opracowania, porównywanie ukazanego w nich doświadczenia chrześcijańskiego i żydowskiego – czego potrzebę autorka oczywiście widzi. Ważne są jej uwagi o pojawiających się we wspomnieniach sformułowaniach odnoszących się do ratujących. Także uwagi o zróżnicowaniu ratujących oraz ich motywów. Widać, że to nie są rzeczy proste do studiowania i nie podlegają prostej klasyfikacji. Doraźna, nawet przypadkowa pomoc mogła mieć fundamentalne znaczenie. Czy była tytułem do chwały? Zależy od sytuacji. Byłoby warto śledzić to wszystko w zrelatywizowaniu do środowisk czy nawet do regionów Polski. W założonej przez socjalistów przed wojną Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Żydzi czuli się relatywnie bezpiecznie. Gdy w 1944 r. wybuchło powstanie i wszyscy wyszli z mieszkań, zdumiewało, jak wielu Żydów ukrywało się tam. Sytuacja mogła być jednak zróżnicowana choćby w różnych miastach. Dziś już niestety nieżyjąca znajoma scharakteryzowała mi kiedyś różnicę między Krakowem a Warszawą: w Krakowie było znacznie mniejsze prawdopodobieństwo przypadkowej wpadki, ale w Warszawie znacznie łatwiej było znaleźć jakieś rozwiązanie awaryjne. Postawy mogły być wręcz nieoczekiwane (pomoc czasem bywała okazywana przez zdeklarowanych antysemitów). Opisywanych sytuacji jest tak dużo i są tak zróżnicowane, że widać, jak bezsensowne są czarne lub białe zdania w rodzaju „Polacy tępili” lub „Polacy pomagali”. Było różnie, a poszczególne wypadki też nieraz nie dają się jednoznacznie klasyfikować (np. ukrywanie za pieniądze!). Pomoc i zbrodnia mogły być bardzo blisko siebie (casus rodziny Ulmów i jej losy). Bohaterstwo i podłość jednako wchodzą do zachowywanych w pamięci dziejów kraju – a przynajmniej powinny jednako wejść.

Bardzo ciekawe, zarazem bardzo dramatyczne, są odnotowane w książce (za wspomnieniami ratowanych) spory w samych rodzinach chrześcijańskich w kwestii tego, czy się narażać i czy narażać własne dzieci dla ratowania innych dzieci (dziecko ukrywane słyszy głos mężczyzny: „Za nic tego nie zrobię, nie zabiję jej, nie chcę swoich rąk kalać krwią” – i odpowiedź jego żony: „To mnie chcesz zabić, nie szkoda ci twoich dzieci”, s. 250).

Dalsze zagadnienie, które wciąga, a którego rozwiązać nie sposób, to kwestia proporcji badanych zjawisk. Przez pryzmat sytuacji występujących w przebadanych dokumentach osobistych autorka pokazuje typy zaistniałych wówczas sytuacji. Odmalowuje ich przykłady. Z ogromnego materiału, kosztem ogromnej pracy, wyciągnęła dziesiątki, jeśli nie setki bardzo różnorodnych przykładów. Jest ich tyle i tak różnych, że trudno je uogólniać – choć można zauważyć, że właśnie wniosek o różnorodności występujących sytuacji może być swego rodzaju uogólnieniem. Trudność zorientowania się w częstotliwości zjawisk jest rzecz jasna wiecznym problemem historyków. Przecież nie sposób zrobić badania statystycznego analizowanych sytuacji, a badany materiał nie byłby statystycznie wiarygodny, nawet gdyby liczyć typy opisanych scen. Pozostaje subiektywne wrażenie historyka, który może wnosić coś ze sposobu opisu.

***

Bardzo ciekawe i ważne są uwagi o zagadnieniu dzieci żydowskich po wojnie. Niektóre z tych dzieci przez lata szukały choćby śladu swoich rodziców. Byłem świadkiem wrażenia kobiety wyprowadzonej z getta warszawskiego jako malutkie dziecko, gdy w dorosłym wieku pierwszy raz zobaczyła fotografię własnej matki. Matka zginęła w Holokauście, zdjęcie po latach udało się odnaleźć w warszawskim archiwum. Jeszcze później ta osoba zidentyfikowała listy matki w Archiwum Ringelbluma, w których omownie pojawiają się pytania o los córeczki przekazanej na stronę aryjską. Pierwszy raz naocznie przekonała się, jak matka ją kochała[4].

Autorka opisuje, jak żydowskie dzieci nieraz, czasem za zgodą rodziców, nie ujawniały własnej żydowskości po wojnie. Pisze o sytuacjach konfliktowych między krewnymi dzieci a ich opiekunami. Wrażenie robi kontrast pomiędzy stosowaniem reguł normalnego (użyjmy tego słowa) świata, w niektórych krajach nienaruszonych, do zrodzonych z wojny sytuacji nieprzewidzianych w żadnym prawie. Dramatom z jednej strony towarzyszą z drugiej na przykład trudności wizowe, czyli bariery stosowane jak gdyby nigdy nic. Wśród takich ogólnych zagadnień ważna jest kwestia związku idei narodowej ze sprawą dzieci, występująca w różnych sytuacjach historycznych, także wówczas. W niejednej grupie narodowej dzieci bywały, a nawet dziś są traktowane jako istotny czynnik trwania czy odbudowy grupy. Tak też było w społeczności żydowskiej, zwłaszcza w kontekście starań i walki o żydowskie państwo.

***

Last but not least, doceniam, że autorka, choć koncentruje się na zagadnieniu dzieci żydowskich, nie żywi obsesji ekskluzywizmu problematyki danej grupy, co się nieraz wśród historyków zdarza. Uważa za swoją powinność badanie losów i specyfiki własnej grupy, ale widzi, że poruszane problemy są szersze, dotyczą sytuacji dzieci w niejednym ludobójstwie i w okresie po nim następującym. Nawet bez ludobójstwa, „po prostu” w ramach zbrodni, argentyńska junta generalska potrafiła odbierać dzieci swoim przeciwnikom. Po latach zaczęło się ustalanie rodzicielstwa – dramatyczne dla dorosłych już dzieci oraz rodzin, które je przyjęły (czasem w dobrej wierze). Analogiczne problemy zaistniały w rożnych krajach i na różnym, trudnym tu do omówienia tle.

Problem, czy próbować generalizować, czy badać historię wybranego, w szczególności własnego kraju, jest dylematem trochę porównywalnym z kwestią, czy myć ręce, czy nogi. Na ogół przyjmuje się, że należy myć jedne i drugie. Historycy, czy to z przekonania, czy z braku czasu, raczej koncentrują się na historii wybranego kraju, narodu bądź grupy. Również autorka pracuje przede wszystkim nad historią jednej społeczności – żydowskiej. Cieszy mnie jednak, że sama widzi, iż dzieje Żydów – jak dzieje każdej społeczności – mogą służyć historii uogólniającej, zorganizowanej według wybranych problemów, przecinających granice krajów i narodów.


[1] Mordechaj Canin, Przez ruiny i zgliszcza. Podróż po stu zgładzonych gminach żydowskich w Polsce, tłum. Monika Adamczyk-Garbowska, Nisza (we współpracy z ŻIH), Warszawa 2018, s. 61.

[2] Roman Frister, Autoportret z blizną, tłum. z hebrajskiego Elżbieta i Roman Frister, Oficyna Wydawnicza Przybylik&, Warszawa 2019, s. 452.

[3] Anna Bikont, Sendlerowa. W ukryciu, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2017, s. 339.

[4] Irena Milewska, (En)quête de famille, współpraca Genevièce Pichon, Le Manucrit, Paryż 2020, s. 217–238.


Korekta językowa: Beata Bińko




Bękarty pańszczyzny – odkrywana historia buntów i oporu

Bękarty pańszczyzny – odkrywana historia buntów i oporu

Portal ohistorie.eu zaprasza na relację wideo ze spotkania on-line z dr. Michałem Rauszerem etnologiem, antropologiem i kulturoznawcą, autorem Bękartów pańszczyzny (Wydawnictwo RM).

Spotkanie
odbyło się 29 stycznia o godz. 16:00 w ramach cyklu otwartych debat i
seminariów humanistycznych portalu ohistorie.eu.

Rozmowę poprowadziła dr hab. Ewa Solska (UMCS, ohistorie.eu)

Realizacja wideo i podcastu: dr hab. Piotr Witek (UMCS, ohistorie.eu)

Bękarty pańszczyzny – odkrywana historia buntów i oporu




Z noty wydawniczej Bękartów pańszczyzny:

Do czego
doprowadzić mogą głód i ciężka praca? I kiedy wyzysk staje się nie do
zniesienia? W swojej najnowszej książce Michał Rauszer odpowiada na te i inne
pytania, a także analizuje historyczny fenomen buntów chłopskich. Wykorzystując
interdyscyplinarne narzędzia, przygląda się wybuchającym w całej Europie
antyfeudalnym wojnom chłopskim i dziewiętnastowiecznej rabacji galicyjskiej.

Rauszer nie
rozpatruje tych wydarzeń w kategoriach spontanicznych czy zorganizowanych
wystąpień politycznych, nie ogranicza się również do stworzenia kroniki walki
klasowej. Bunty chłopskie okazują się bowiem jednym z kluczowych procesów
konstruowania kultury oporu, która w swoich zróżnicowanych i determinowanych
historycznie przejawach może być inspirująca także dzisiaj.

Oto pierwsza w naszym cyklu odsłona badań nad historią ludową w Polsce – kulturowa historia buntów chłopskich, z uwydatnieniem perspektywy antropologicznej. Jest to orientacja, którą lokalizujemy w kontekście współczesnych badań nad oporem (resistance studies), co obiecująco rozszerza nam pole refleksji odnośnie do ludowej historii Polski. W tym rozszerzeniu znalazły się zatem następujące kwestie: czym jest historia ludowa i dlaczego jest; jak przebiega operacjonalizacja jej pola badawczego; czy na jej dyskurs można patrzeć jak na projekt humanisty zaangażowanego (w perspektywie nowej humanistyki), a w związku z tym jak rozważnie go sytuować względem polityki historycznej i polityki pamięci. 


Wybrane wątki dyskusji: 

„Mapa
początków” historii ludowej 

Francja – Annales

Szkoła
„Annales” założona przez Marca Blocha i Luciena Febvre’a w 1929 roku oraz
czasopismo „Annales d’histoire économique et
sociale” (wydawane od 1929 r.).  

L.
Febvre formułuje określenie „l’histoire
vue en bas et non d’en haut
”w
odniesieniu do historyka Alberta Mathieza i jego badań ekonomiczno-społecznych
nad rewolucją francuską.

1931
rok – pojawia się nurt historycznych badań nad wsią (l’histoire rulale) – w tym roku wychodzi praca M. Blocha Les caractères originaux de l’hisotire
rulale française.

*przypominam
przy okazji o forum European Rural History Organistation [www.rulalhistory.eu]

1939-40
– wychodzi fundamentalna praca Blocha La
société féodale

Polska

Genealogię historii ludowej funduje w Polsce historia gospodarcza. Początek strukturyzacji: „Roczniki dziejów społecznych i Gospodarczych” założone w 1929 roku przez Franciszka Bujaka (szkoła lwowska) i Jana Rutkowskiego (szkoła poznańska). 

Symboliczny
wymiar pracy socjologów Floriana Znanieckiego i William Thomasa Chłop polski w Europie i Ameryce (1920/22
wyd. ang., 1976 wyd. pol.).

Podobnie
symboliczne wśród opracowań źródłowych Józefa Gluzińskiego Włościanie Polscy uważani pod względem charakteru, zswyczajów,
obyczajów, przesądów z dołączeniem przysłowiów powszechnie używanych
(wyd.
Adam Fischer, 1856).

Spośród
wielu opracowań w nurcie historii ludowej z dwudziestolecia międzywojennego wyróżniłam
w kontekście rozmowy : Niny Assorodobraj-Kuli Początki klasy robotniczej: problem rąk roboczych w przemyśle polskim
epoki stanisławowskiej
(1935) i Maxymiliana Melocha Sprawa włościańska w powstaniu listopadowym (1939).

Po
wojnie nurt ten obecny jest w historii gospodarczej [q.v. Witold Kula, Marian
Małowist , Jerzy Topolski, Andrzej Wyczański, Franciszek Ziejka, Tadeusz Łepkowski,
Andrzej Jezierski, …]. W szerszym (społecznym, etnologicznym) ujęciu badania
nad wsią uprawiają m.in. Stefan Kieniewicz, Kazimierz Deczyński, Stanisław
Szczotka, Józef Burszta, Bohdan Baranowski, Leonard J. Pełka, Celina Bobińska…

Wątek
ludowy (np. „ludzie luźni”) pojawia się w historii społecznej i kulturowej

[q.v.  Bronisława Geremka Ludzie marginesu w średniowiecznym Paryżu, XIV – XVII wiek, 1972; Litość i szubienica: dzieje nędzy i miłosierdzia, 1989).

 Wielka Brytania

 Klasyk Arthura Mortona The People’s History of England (1938).

 Nurt Labor History [history from below]

Edwarda Palmera Thompsona The Making of the English Working Class (1963)  i Erica Hobsbawma Labouring Men: studies in the history of labour (1964), Workers: worlds of labour (1985). W kontekście tematyki naszej rozmowy przypominam o pierwszej książce z triady “Wieku” Hobsbawma: The Age of Revolution 1789-1848 [pozostałe: The Age of Capital: 1848-1875, The Age of Empire: 1875-1914 + w charakterze suplementu The Age of Extremes: 1914-1991).  

W
przebiegu rozmowy poruszaliśmy się między dwoma głównymi obszarami badawczymi,
które zaliczamy do głównych przestrzeni zwrotu ludowego: badaniami nad
tożsamością oraz badaniami nad oporem (w tym badania nad rewolucją).  W odniesieniu do tych pierwszych przypominam
o koncepcjach:

  • „invented traditions” E. Hobsbawma i T. Rangera.
  • „wspólnoty wyobrażone” B. Andersona.
  • oraz
    o projekcie World Values Survey
    Ronalda Ingleharta.

Zgodziliśmy się z M. Rauszerem, że obie te przestrzenie łączy z jednej strony czynnik opowieści aksjologicznej (normatywnej, formacyjnej, tożsamościowej, legitymizacyjnej…), z drugiej zaś optyka emancypacyjna, w tym dążenie do uznania podmiotowości. Dla obu tych łączników przywołana została alegoria z obrazu R. Delacroix La Liberté guidant le peuple (odnosząca się do rewolucji lipcowej 1830 r.).

Badania nad buntami chłopskimi w kontekście pracy naukowej M. Rauszera: Siła podporządkowanych. Antropologia
chłopskiego oporu czasów pańszczyzny XVI – XIX wieku
sytuują się w
przestrzeni wielodziedzinowego dyskursu resistance
studies
. Autor wyróżnił tu koncepcję „moral economy” E.P. Thompsona (Customs in Common, 1991) w ujęciu Jamesa
C. Scotta (The Moral Economy of the
Peasant. Rebellion and Subsistence in Southeast Asia
, 1976) oraz tegoż Domination and the Art of Resistance
(1990) i E. Hobsbawma Primitive Rebels
Studies in Archaic Formas of Social Movement in the Nineteenth and Twentieth
Centuries
(2017).

Przypominam zatem o różnych orientacjach
i nurtach w szerokim kontekście tych badań:

Subaltern studies i klasyczna już pracaRanajita Guhy Aspects of
Peasant Insurgency in Colonial India
(1983); w poszukiwaniu
metarefleksji  warto wspomnieć o tegoż The Small Voice of History (2009);

Teorie
„systemów światów” [wywodzące się od teorii zależności opracowanej w szkole „Annales”;
warto tu przypomnieć o inspiracji Immanuela Wallersteina koncepcją europejskiej
gospodarki światowej Mariana Małowista];

Socjologia
refleksyjna P. Bourdieu;

Antropologia
refleksyjna (C. Geertz, J. Clifford, G. Marcus, E. Said);

Teoria
kultury R. Girarda (koncepcja kozła ofiarnego);

Lacanowska
psychoanaliza [przetestowana przez Jana Sowę (Fantomowe ciało króla) i Andrzeja Ledera (Prześniona rewolucja)].

Wspomnieliśmy jeszcze o nowożytnych
teoriach resistance
, opartych na rzymskim prawie do oporu/obrony, prawie
wojny sprawiedliwej i zasadzie panowania kontraktowego (władca wybieralny).
Zasadniczym problemem było to, że chłopów czasów pańszczyzny prawa te nie
chroniły (zatem wszelkie formy ich oporu były nielegalne).    

Pojawiła się wreszcie Latourowska teoria „aktora – sieci” w odniesieniu do badań nad relacyjnymi formami organizacji chłopskiego oporu; istotna rola czynników biologicznych w ramach tej teorii przy analizie kryzysów, rewolucji, buntów, katastrof prowadzi w stronę deep history / deep humanities; dobrą metodą w tym zakresie może być etnografia kognitywna.

W
ujęciu wielodziedzinowym badań nad oporem chłopów perspektywę nader oczekiwaną,
a wciąż mało rozpoznaną w polskiej historiografii  stanowi historia
kulturowa
. Na taką perspektywę czeka chociażby motyw tzw. chłopskiej
zaradności, rozszerzony o dowód podmiotowej samoorganizacji na długo przed
wiekiem XX (q.v. Republika Pawłowska 1769).

Wróciliśmy
na koniec do wątku Jakuba Szeli
z namysłem nad rozdziałem „Nasz Bat’ko” w Jadąc
do Babadag
A. Stasiuka (2004) i
stanowczą pochwałą lektury książki Radka Raka Baśń o wężowym sercu albo słowo
wtóre o Jakóbie Szeli
(Nagroda
„Nike” 2020).

Wychodząc
tu od stwierdzenia, że konwencja magicznego realizmu pozwala w swoisty sposób
na opowiadanie o sprawach trudnych w historiografii i sytuacjach granicznych w
ogólności, polecona została także lektura książek: Baśń o myśli ostatniej Edgara Hilzenratha (1989) i Okręg Sinistra: rozdziały pewnej powieści
Ádamá Bodora (1991).

***

Na
koniec dla refleksji jeszcze dwa cytaty:  

„Rewolucje
nie lubią wariatów, bo same są śmiertelnie poważne”. Olga Tokarczuk, Gra na wielu bębenkach

„ – Rewolucja – powiedzmy jej ‘owszem’, ale może mamy sobocie powiedzieć ‘nie’? – tak zaczyna Gedali i oplata mnie jedwabnymi rzemykami przydymionych swoich spojrzeń. – Ja krzyczę ‘tak’ rewolucji, krzyczę jej, że tak, ale ona chowa się przed Gedalim i posyła naprzód tylko swoje kule… (…) ‘Oddaj mi swój gramofon Gedali’. ‘Ja kocham muzykę, proszę pani’ – odpowiadam na to rewolucji. ‘Ty sam nie wiesz, co kochasz, Gedali, ale jak zacznę do ciebie strzelać, to już będziesz wiedział, a ja nie mogę się obejść bez strzelania, bo ja jestem – rewolucja’…”.   Izaak Babel, Armia Konna (w przekładzie Jerzego Pomianowskiego).

Ewa Solska