Wycinanki (109) Batkin story

WOJCIECH WRZOSEK

Wycinanki (109)

Batkin story 



Już wtedy, tuż po doktoracie o Braudelu, w końcu 1986 r., kiedy zawitałem na staż do Instytutu Historii Powszechnej Akademii Nauk w Moskwie, wysłał mnie Guriewicz – jak powiadali Francuzi, rezydent szkoły Annales w Moskwie – mnie, adepta metodologii historii, do prof. Batkina, jako do swego bliskiego kolegi, bodaj przyjaciela, który to chętnie ze mną porozmawia o problemach teoretycznych.
Leonid Batkin, znakomity znawca włoskiego renesansu, retor, orator, gaduła, zarzucił mnie bogactwem pomysłów, w tym z pasją opowiadał o bieżącej polityce.
Kilka lat później, już na piśmie, na łamach „Odissieja” wypowiedział się ponownie o Kategoriach kultury średniowiecznej Guriewicza tak, jakby przejął się moimi aktualnie głoszonymi tezami, zwłaszcza ideą imputacji kulturowej i zasadą nieoznaczoności kulturowej. Jakby czytał moje teksty z „Odysseusa”, w tym z tego samego tomu, w którym publikował swoje opinie[1].
Rzecz dotyczyła opinii Batkina sprzed lat. Brzemiennego w skutki zagajenia do dyskusji, jakie w takiej lub innej formie zaprezentował na wspomnianej poprzednio kolacji u Guriewiczów na Nowomoskowskiej w 1972 r. Opinii publikowanej onegdaj w polskim czasopiśmie. Zdaniem samego Batkina Guriewicz potraktował to wystąpienie jako rozczarowujące. Zwłaszcza w sytuacji dotkliwej, trwającej już co najmniej od 1970 r., nagonki ideologicznej na tezy zawarte w Guriewiczowskich Genesis i Kategoriach spodziewał się ze strony ideowego sojusznika i przyjaciela wsparcia, podtrzymania na duchu[2].
Po latach, w 1994 r., tak Batkin powrócił do tych wydarzeń:

Dzisiaj żałuję, że 20 lat temu, rozmawiając z A. J. o jego badaniach (a przede wszystkim o jego Kategoriach), nade wszystko polemizowałem – z pasją i krasomówczo – na te i temu podobne tematy. A. J. uważnie i cierpliwie wysłuchiwał… i milczał. Albo, bez przekonania, zgadzał się. Byłem wówczas – śmiem twierdzić – jego najbliższym przyjacielem; A. J. miał podstawy oczekiwać ode mnie opinii wstrzemięźliwej i pełnego psychologicznego wsparcia. To bardzo twardy człowiek. Wiele lat później dowiedziałem się, że poczuł się wtedy dotknięty [задетым][3].

Rzeczywiście w listopadzie 2005 r. Guriewicz napisał nowy wstęp do drugiego włoskiego wydania Kategorii kultury średniowiecznej. Redakcja „Odissieja” w tomie z 2006 r. – opublikowanym już po jego śmierci i poświęconym jego pamięci – zamieściła ten tekst jako jedną z jego ostatnich prac. Znajdujemy tam wspomnienie, w którym autor zdaje się nawiązywać do krytyki Leonida Batkina sprzed wielu lat. Zwłaszcza na okoliczność zestawu głównych pojęć użytych w Kategoriach kultury średniowiecznej. Tak oto Guriewicz wspomina ten moment:

Jakiś czas po ukazaniu się Kategorii natrafiłem w szkicu krytycznym kolegi na następujący zarzut: skupiwszy uwagę na kategoriach czasu i przestrzeni, struktury społecznej i prawa, własności, bogactwa i biedy i w końcu osobowości człowieka, Guriewicz rozważa ogólne kategorie, które nie są charakterystyczne dla badanej epoki, przecież te kategorie można by równie dobrze rozważać w odniesieniu i na materiale do całkiem innych epok i narodów. Zamiast tego, kontynuował mój oponent, powinien Guriewicz skupić się na specyficznych cechach średniowiecznego Zachodu. Uświadamiając sobie powagę tych zarzutów, nie mogłem wtedy, a tym bardziej teraz uznać, że to zarzuty pod moim adresem. Jak myślę, cała rzecz sprowadza się do tego, że zadawszy średniowiecznym źródłom pytania ogólne, o uniwersalnym sensie, skupiłem swoją uwagę na takich aspektach czasoprzestrzeni, prawa, własności itp., których podjęcie, jak mi się wydaje, odsłania możliwość dostrzeżenia wyraźniej osobliwości średniowiecznego postrzegania świata, właśnie jego. Najbardziej ogólne abstrakcje ukazują oryginalność i niepowtarzalność epoki. […]

Rzecz nie tylko w tym. Po opublikowaniu Kategorii bez zwłoki kontynuowałem wędrówkę po średniowiecznym uniwersum. Wychodząc od granic nakreślonych w Kategoriach, zwróciłem się ku takim typowym średniowiecznym fenomenom, jak stosunek wierzącego do cudu i świętości, percepcja śmierci i świata pozagrobowego, komunikacji między oboma światami – ziemskim i pozagrobowym, średniowieczna groteska, z którym nierozerwalnie związane było zmieszanie śmiechowego początku (patrz M[ichaił] Bachtin) z początkiem tragicznym i eschatologicznym[4].

Część swoich nielicznych krytyków, bywało, odsyłał Guriewicz do kolejnej swej monografii (Problemy średniowiecznej kultury ludowej)[5]. Jak się okazało, nie poprzestawał na tym.


[1]  W tym tomie czasopisma (1994) ukazał się mój tekst pt. „Metafora jako kategoria epistemologiczna”, a wcześniej w tomie z roku 1991 tekst „Historiografia jako gra metafor. Losy Nouvelle histoire”. Nomen omen, na okładce rocznika tytuł mojego tekstu brzmi „Historiografia jako walka metafor”, a tekst w środku nosi już właściwy tytuł, „Historiografia jako gra metafor”.

[2] А. Я. Гуревич, Категории средневековой культуры, Москва 1972; Zdarzenia te były opisywane i przez kolegów historyków przy okazji ukazywania się jego prac za granicą. Szykany te długo pamiętano i przypominano, także na okoliczność śmierci Guriewicza w 2006 r., np. przez Jean-Claude’a Schmitta na łamach „Le Monde”: https://www.lemonde.fr/disparitions/article/2006/08/14/aaron-gourevitch_803435_3382.html.

[3] Л. M. Баткин, О том, как А. Я. Гуревич возделывал свой аллод, „Одиссей. Человек в истории”:1994: Картина мира в народном и ученом сознании, s. 7.

[4] А. Я. Гуревич,  Диалог современности с прошлым, „Одиссей. Человек в истории” 2007: История как игра метафор: метафоры истории, общества и политики, s. 12–13.

[5] А. Я. Гуревич, Проблемы средневековой народной культуры, Москва 1981.




Wycinanki (108) Kolacja na Nowomoskowskiej

WOJCIECH WRZOSEK

Wycinanki (108)

Kolacja na Nowomoskowskiej



Oto dwa dzieła[1], które zbudowały międzynarodową reputację Arona Guriewicza, wybitnego mediewisty i skandynawisty, historyka, którego kolejne prace stale są wznawiane:

Właśnie w tych latach [1968–1972 – W.W.] A. J. Guriewicz przemyśliwał i przygotowywał do druku dwie książki, które zadecydowały o jego karierze naukowej i spośród wielu innych jego prac okazały się najważniejsze dla wyzwolenia umysłów wielu rodzimych historyków.

Jedną z tych przełomowych prac – Kategorie kultury średniowiecznej (1972, wydanie drugie 1984) – czytali wszyscy. To najznakomitsza spośród prac Guriewicza. Była cytowana u nas niewątpliwie częściej niż jakiekolwiek inne współczesne prace historyczne. Przy tym są to badania związane z problematyką odległą nie tylko od studiów nad europejskim średniowieczem, ale i od historii w ogóle. Praca ta została przetłumaczona na wiele języków, najprzód europejskich, a następnie w krajach od Japonii po Izrael. Rzecz doszła do tego, że Hiszpanom mieszkającym w Barcelonie wydanie hiszpańskie okazało się niewystarczające – pojawiło się więc tłumaczenie na kataloński. Kategorie wywołały prawdziwą lawinę recenzji, otwarły drogę dla tłumaczeń kolejnych książek Guriewicza, uczyniły go, moim zdaniem, najbardziej znanym poza granicami Rosji historykiem rosyjskim[2].

Dalej Leonid Batkin opowiada:

Z racji na to, że bohater nasz nie posiadał willi pod miastem, rzecz rozgrywała się w jego mieszkaniu na Nowomoskowskiej. Krótko mówiąc, Aron Jakowlewicz na okoliczność ukazania się książki zaprosił do siebie do domu osiem osób. Jak pamiętam, byli to Wiaczesław W. Iwanow, Ejlazar M., Mieletynski, Siergiej S. Awierincew, Wladimir S. Bibler, J[urij] L. Bessmiertnyj. […] gospodarz zaproponował gościom, by wypowiedzieli się otwarcie o jego koncepcji. Przecież na krytykę w normalnych warunkach akademickich nie można było liczyć. Ja uprzednio sporządziłem swój głos na piśmie (opublikowany następnie w jednym z polskich czasopism) i zaryzykowałem przedstawienie go na początek dyskusji. Nic prostszego, książka była wspaniała. Autor wykorzystał wszystko, co było najlepsze w literaturze obcej. Nawet za granicą nie było tak śmiałych prób teoretycznych ani takiego rozmachu, jaki zakreślał już sam tytuł książki. Oddałem należne hołdy jej walorom i przystąpiłem do tego, co mniej bezsporne. Zapamiętałem, że interesowało mnie szczególnie to, skąd Aron Jakowlewicz wziął ten zestaw kategorii, za pomocą których porządkował materiał, szkicując średniowieczny „obraz świata” [картина мира].

„Czas”, przestrzeń”, „praca”, „bogactwo”, „wolność” itd. – to zbyt ogólna sieć koordynat, zewnątrzhistoryczna, uniwersalna. I jakoś nazbyt… nasza. Nie bacząc na oczywistą fundamentalność lub dzięki niej, współczesny historyk znajduje te pojęcia w gotowej postaci we własnej głowie – i nakłada je na zewnątrz, na obcą kulturę. Czyż nie należałoby poszukać kluczowych słów/pojęć wewnątrz zasobu myślowego badanej kultury? Czyż nie może okazać się, że kultura badana per se… wyznawała/uświadomiła sobie świat wedle innych „kategorii”… i że obraz świata był dla niej swoisty, przede wszystkim z powodu nieznanego nam „języka kulturowego”, innych logicznych podstaw myślenia, sposobów duchowej samoidentyfikacji?

Oczywiście niechybnie wyjaśni się, że „oni” traktowali przestrzeń czy pracę nie tak jak my. Skąd jednak zawczasu wiadomo, że mówiąc „oni” i „my”, w ogóle mówimy o jednym i tym samym? – nawet jeśli taki jest literalny przekład spatium locus i labor. Być może pojęcia te nie były dla średniowiecza aż tak ważne. A może włączone w inny sposób rozumienia świata, w inne związki sensów, zależały od rzeczywiście fundamentalnych idei, dzisiaj nieistniejących. Albo też, w końcu, podobne słowa oznaczały coś innego, tj. na przykład abstrakcji „przestrzeń” w naszym (filozoficznym lub naukowym) znaczeniu średniowieczni ludzie w ogóle nie znali. Dowolną próbę rekonstrukcji poprzedza problem przekładu[3].



Dyskusja ta i spór interpretacyjny, jak się okazało, przetrwały dziesiątki lat.

[1] А. Я. Гуревич, Категории средневековой культуры, Москва 1972; tenże, Проблемы генезиса феодализма в Западной  Европе, Москва 1970. Skromne edytorsko, wydane 50 lat temu sztandarowe prace rosyjskiego mediewisty. Zdjęcie historyka z okresu publikacji tych książek z czasów „zsyłki” do Kalinina (Twer), dokąd Guriewicz przez 14 lat dojeżdżał do pracy „elektryczką”.

[2] Л. M. Баткин, О том, как А. Я. Гуревич возделывал свой аллод, „Одиссей. Человек в истории” 1994: Картина мира в народном и ученом сознании, s. 7.

[3] Tamże, s. 8.




Wycinanki (107) „Odysseus” wśród Francuzów

WOJCIECH WRZOSEK

Wycinanki (107)

„Odysseus” wśród Francuzów



Nie czas tu mówić o badaniach Arona Guriewicza nad wczesnośredniowiecznymi dziejami etnosów i „narodów” skandynawskich, zwłaszcza Islandii i Norwegii, które zaowocowały licznymi książkami i artykułami, a od połowy lat osiemdziesiątych nagrodami i doktoratami honorowymi, wykładami w świecie skandynawskim[1].
Już tylko sam kontakt ze źródłami narracyjnymi pochodzącymi spoza klasycznego chrześcijańskiego Zachodu skłaniał Guriewicza do przyjęcia perspektywy antropologicznej i źródłoznawczo-literaturoznawczej, która zaowocowała zmianą orientacji w jego twórczości. Odszedł od studiów agrarnych w wydaniu szkoły rosyjskiej, w tym Winogradowa i Kosminskiego, Nieusychina. Odejście od szkoły, która ugrzęzła w dogmatach stalinizmu czy stalinowskiego marksizmu mistrzów i szefów, by podjąć oryginalne badania w duchu – jak to bodaj za nim samym nazywam – społecznej historii kultury i antropologii historycznej[2]. Oto wyznanie samego Guriewicza:

Jedną z inspiracji w moich poszukiwaniach nowych dróg dla badań w duchu społecznej historii średniowiecza było spotkanie z innymi kierunkami myśli humanistycznej. Po pierwsze[3], niezbadane/nieznane mi [неизведанные] perspektywy odkryła przede mną szkoła Annales.

Prace Marca Blocha wywarły na mnie wielki wpływ już w trakcie pracy nad „Problemami genezy feudalizmu”. Trudno przecenić oswabadzający wpływ prac tego wielkiego uczonego, którego uważam za jednego ze swych nauczycieli. Intensywne studia nad pracami Luciena Febvre`a, Roberta Mandreau, Georges’a Duby’ego, Jacques’a Le Goffa i innych przedstawicieli „nowej nauki historycznej”, potwierdzały trafność wybranej przeze mnie drogi przekształcenia historii społecznej i nadzwyczajnie wzbogaciły moje instrumentarium pojęciowe. Świadomość faktu, że nie pracujesz w izolacji (świadomość, która nie opuszczała mnie w latach sześćdziesiątych), bardzo podtrzymywała mnie na duchu[4].

Guriewicz jako redaktor naczelny powołanego w 1989 r. rocznika „Odissiej” dbał o to, aby ukazywały się w nim teksty z ducha nowych nurtów historiografii powstałe. Zarówno te obce, jak i rodzime. Specjalnie traktowano związki z ruchem intelektualnym Annales. Kultywowano bliskie relacje z mistrzami historiografii francuskiej zadzierzgnięte w trakcie jubileuszowej konferencji na 60-lecie francuskiej szkoły, zorganizowanej w Moskwie w 1989 r. przez Guriewicza i Jurija Biessmiertnego. Właśnie w rezultacie tego prominentnego spotkania naukowego powołano do życia rocznik „Odissiej”, który stał się trybuną historii à la Guriewicz[5].


W nim to znajdujemy świadectwo kultywowania związków redaktora naczelnego z historiografią francuską.
Jeszcze w roku 1993 ukazała się monografia Guriewicza pt. Исторический синтез и Школа Анналов, w której autor zademonstrował znakomitą znajomość twórczości sztandarowych postaci ruchu intelektualnego Annales. Znajdujemy tam niepozbawione patosu deklaracje rosyjskiego mediewisty oraz różnice między postawą poznawczą i strategią badawczą Guriewicza a mistrzami historiografii francuskiej. Na początku lat dziewięćdziesiątych jasne stało się, że historiografii rosyjskiej potrzebne są impulsy, aby wyrwać ją z objęć ortodoksji. Jednym z liderów tego procesu był Guriewicz, historyk, który w czasach minionych pozostawał w kontestacji i opozycji wobec oficjalnej, reżimowej historiografii i po prostu kontynuował swoją pracę. Na początku lat dziewięćdziesiątych pisał:

Na Zachodzie od kilku dziesięcioleci istnieje orientacja znana pod nazwą „Новая историческая наука” (La Nouvelle histoire) lub „Szkoła Annales”. Pojawiwszy się we Francji w okresie międzywojennym i zawdzięcza swoje powstanie wysiłkom dwóch wielkich historyków – Luciena Febvre’a i Marca Blocha – La Nouvelle histoire dawno już przestała być zjawiskiem charakterystycznym tylko dla francuskiej historiografii narodowej. Dzisiaj jest ona bez jakichkolwiek wątpliwości najbardziej wpływowym nurtem w historiografii światowej. Twórczość historyków tej orientacji stale przykuwa uwagę historyków z różnych szkół i orientacji filozoficznych. Prace Blocha i Febvre’a oraz ich kontynuatorów wywierają ogromny wpływ na historyków wielu krajów, rodząc metodologiczne dyskusje, aprobatę i sprzeciwy. Jakkolwiek by się do nich odnosić, nikogo nie pozostawiają obojętnymi na problematykę i metody poznania przeszłości[6].

Na początku wieku Guriewicz wydał antologię ważnych prac szkoły (tu poniżej okładka pośrodku)[7].


[1] А. Гуревич, История  историка, Москва–Санкт-Петервург 2012,  s. 187. W 1967 r. Guriewicz z żoną Esfirą i córką Eleną odwiedzili Polskę na prywatne zaproszenie skandynawisty prof. Stanisława Piekarczyka. To była pierwsza podróż zagraniczna historyka. O tym przy innej okazji.

[2] Tu temat godny monografii. Napisałem: „bodaj za nim samym nazywam społeczną historią kultury”, bo nie mam pod ręką stosownego przypisu. Obiecuję, że gdy znajdę…

[3] Po drugie, to książka Michaiła M. Bachtina o Rabelais (nie Bachtin, lecz jego najsłynniejsze dzieło!). Po trzecie, to szkoła tartusko-moskiewska, i po czwarte, Władimir Bibler to kolejne punkty odniesienia twórczości Guriewicza. To oddzielne wątki.

[4] А. Я. Гуревич, „Путь прямой, как Невский Проспект”, или исповедь историка, „Одиссей. Человек в истории” 1992: Историк и время (Москва 1994), s. 27.

[5] Były trudności z opublikowaniem referatów tej konferencji. Postanowiono powołać rocznik. W kilku pierwszych wydaniach znajdujemy wystąpienia uczestników. Niektórzy z nich znaleźli się, począwszy od tomu 1991, w kolegium redakcyjnym, m.in. Jacques Le Goff i Natalie Zeman-Davies; tu aktualna strona czasopisma „Odissiej”: https://odysseus.igh.ru/?locale=en. Ukazały się skromne tomiki z materiałami z obrad, po rosyjsku (Споры о главном, Москва 1993) i po włosku.

[6] А. Я. Гуревич, Исторический синтез и Школа „Анналов”, Москва !993, s. 6. Książkę tę poświęcił Guriewicz pamięci zmarłego 28 października 1993 r. Jurija Łotmana, ojca założyciela szkoły tartusko-moskiewskiej. Tom wieńczy wywiad z Jacques’em Le Goffem przeprowadzony przez autora dla czasopisma „Arbor Mundi”, które pojawiło się na fali sukcesu „Odissieja”. W redakcji nowego czasopisma znajdujemy także inne gwiazdy humanistyki rosyjskiej.

[7] Aron Guriewicz opublikował kilkadziesiąt artykułów w kontekście prac francuskiej mediewistyki, większość na łamach zachodnich periodyków i w tamtejszych pracach zbiorowych.




Trailer: Czytanie krajobrazu kulturowego. Szczebrzeszyn/Biłgoraj/Sochy/ Bełżec

Zapraszamy do obejrzenia trailera filmu dokumentalnego:

„Czytanie krajobrazu kulturowego. Szczebrzeszyn/Biłgoraj/Sochy/Bełżec”

Dokument został zrealizowany przez Piotra Witka i Ewę Solską

Współpraca: Paulina Gajek, Gabriela Winiarczyk, Jarosław Michota, Andrzej Włoch, Anna Ziębińska-Witek.

Producentem filmu jest: CBH PAN w Berlinie (prof. Robert Traba), CBR E-humanistyka UMCS w Lublinie.

Dokument będzie prezentowany na tegorocznym

Festiwalu Stolica Języka Polskiego Szczebrzeszyn-

Zamość. 30.07-5.08.2023.

Serdecznie zapraszamy na projekcję filmu

2 sierpnia 2023 r. o godz. 22.30

do Miejskiego Domu Kultury

w Szczebrzeszynie.

Po seansie dyskusja z autorami: Piotrem Witkiem, Ewą Solską i Robertem Trabą.

Wstęp wolny!!! 🙂




Wycinanki (106) Apologia Marca Blocha

WOJCIECH WRZOSEK

Wycinanki (106)

Apologia Marca Blocha



Szkicując felietony o Braudelu, wspomniałem w jednej z Wycinanek[1] o moich kontaktach z Aronem Guriewiczem[2], światowej sławy mediewistą rosyjskim. Jeden z bliźnich w profesji kolegów podpowiedział, abym napisał coś więcej.

Zajrzałem na półkę z książkami Guriewicza, a ze skoroszytów wyciągam materiały o nim, relacje z jego „zsyłki” do Kalinina[3]. Na półce książki z dedykacjami spisy publikacji sporządzone przez Guriewicza, nadbitki itp.

Anonsowany przez Jerzego Topolskiego, tuż po przyjeździe do Moskwy zadzwoniłem do prof. Guriewicza. Niebawem, 25 listopada 1986 r., złożyłem pierwszą wizytę na Nowomoskowskiej. Kupiłem w metrze goździki i tort[4].

Pierwsze książki, jakie dostałem od profesora, to drugie, z 1984 r., wydanie Kategorii kultury średniowiecznej, pierwsze Problemów średniowiecznej kultury ludowej oraz pierwsze i drugie „Apologii historii” Marca Blocha, z posłowiem i komentarzami gospodarza[5]. W rosyjskim wydaniu „Apologii” zaskakuje obecność fragmentów ze Społeczeństwa feudalnego[6]. Format drugiego wydania poprawiono. To ten z widocznym wyciśniętym znakiem serii („Памятники исторической мысли”), poprawiony podobno na wzór formatu oprawy prac dyplomowych z historii (sic!)[7].

Tak po latach wspomina Guriewicz swój udział w udostępnieniu historykom „Apologii” Blocha[8]:

W tych latach udało mi się osiągnąć coś, co pozwolę sobie, przy całej mojej wrodzonej skromności, odnotować jako mój główny powód do dumy. To publikacja u nas „Apologii historii” Marca Blocha. Tłumaczenie pod moją redakcją i z moim posłowiem ukazało się w 1973 roku. […] Myślę, ze pojawienie się w języku rosyjskim „Apologii historii” – naukowego credo Marca Blocha, książki poświęconej problemom ogólnym, było istotnym krokiem naprzód w rozwoju naszej świadomości historycznej. Śmiem żywić nadzieję, że w kolejnych dziesięcioleciach zachowała ona swoje znaczenie (wydanie drugie udało się opublikować na stulecie urodzin Marca Blocha, w 1986 roku). A. D. Ljublinskaja, darząca Blocha głębokim szacunkiem, czytała rękopis przekładu i udzielała tłumaczce i mnie wiele konkretnych i rzeczowych uwag. Uważnie zapoznała się z rękopisem mojego posłowia i zadała mi tylko jedno pytanie: „Dlaczego Pan w ogóle nie krytykuje Marca Blocha? Odpowiedziałem: „Marc Bloch pożądałby krytyki, ale wówczas gdy mógłby jej wysłuchać, odpowiedzieć na nią i z niej skorzystać. Teraz moja krytyka nie jest mu potrzebna, a mnie nie interesuje temat „Mark Bloch a marksizm”, ten problem Blocha nie dotyczy[9].

Clara Castelli w obszernym posłowiu do rzymskich wykładów Guriewicza[10] przypomina opublikowany szkic recenzyjny Aleksandry Ljublinskiej, napisany wspólnie z Igorem Konem[11]. W tekście tym, jak podkreśla Castelli, krytykuje się „relativismo”, „soggettivismo” i „arbitrarietà” Blocha. Profesor Ljublinskaja stała za wydaniem jeszcze w 1957 r. Les caractères originaux[12]. W kontekście tej znanej Guriewiczowi krytyki słynnej pracy Blocha jako dzieła burżuazyjnej historiografii na pytanie Ljublinskiej, dlaczego w swym posłowiu i on nie krytykuje Blocha, odpowiedź nie mogła być inna.


[13]


[1] W. Wrzosek, Wycinanki. Zbiór felietonów, Poznań 2022, rozdz. „Fernand Braudel/Civilisation”; dostępne online: https://ohistorie.eu/2022/03/08/wycinanki-42/.

[2] https://www.worldcat.org/identities/lccn-n79124649/; pod linkiem https://www.wikidata.org/wiki/Q302163 znajdujemy kilkadziesiąt wariantów pisowni nazwiska rosyjskiego mediewisty. Stosuję wersję występującą w polskich publikacjach.

[3] http://history.tversu.ru/index.php?option=com_content&view=article&id=79&Itemid=76

[4] Tort w kartoniku (zawsze oferowany jako horosij, sładkij) i importnyje polskie goździki to był zestaw obowiązkowy na wizytę towarzyską w Moskwie w czasach wczesnej pierestrojki. Wziąłem także książkę od prof. Topolskiego i butelkę z Polski.

[5]  А. Я. Гуревич, Категории средневековой культуры, Москва 1972, издание второе 1984; А. Я. Гуревич, Проблемы  средневековой народной культуры, Москва 1981; М. Блок, Апология истории или ремесло историка, перевод Е.М. Лысенко, примечания А.Я. Гуревича, Москва 1973; издание второе, дополненное ,примечания и статья А.Я. Гуревича, Москва 1986.

[6] Fragmenty słynnej pracy La société féodal, t. 1–2, Paris 1939, 1940. Przy czym, z perspektywy – historii mentalité i antropologii historycznej, dobrane.

[7] Oba egzemplarze z dedykacją: „Drogiemu Wojciechowi z najlepszymi życzeniami”, tom z 1973, drugi: „Drogiemu Wojciechowi, serdecznie” itp., wydanie z 1986 r. Dopełniam ilustracje – przedstawiające okładki „Apologii” – fotografią Guriewicza z 1986 r.

[8] Tytuł polski, Pochwała historii, u mnie jakoś zawsze był „Apologią historii”.

[9] А. Гуревич, История  историка, Москва–Санкт-Петервург 2012, s.  176; wydanie pierwsze z 2011 powstało z czynionych przez lata zapisków Guriewicza.

[10] C. Castelli, Un diogene alla recerca dell`uomo, w : A. Ja. Gurevič, Lezioni romane. Antropologia e cultura medievale, red. C. Castelli, przedmowa G. Arnaldi, Torino 1991, s. 89–153;

[11] И. С. Кон, А. Д. Люблинская, Труды французского историка Марка Блока [I lavori dello storico francese Marc Bloch], „Вопросы истории” 1955, nr 8, s. 147–159.

[12] М. Блок, Характерные черты французской аграрной истории, Москва 1957; M. Bloch, Les caractères originaux de l’histoire rurale française, Société d’édition „Les Belles Lettres”, Paris 1931.

[13] Okładka „pomarańczowa” to zapewne nie jedyne świeże wydanie „Apologii” z 2022 r., z prawej włoskie wydanie Guriewicza Problemów średniowiecznej kultury ludowej. Z kolei Lezioni romane to wykłady rzymskie Guriewicza. Wiozłem onegdaj maszynopis do Polski, aby wysłać do Włoch. Autor nie ufał „dyskrecji” radzieckiej poczty. Z lewej dzieło, z którego wzięto fragmenty do rosyjskiego wydania „Apologii historii”.