Wycinanki (170); Przeciwko „ciasnej fikcji „normalnego umysłu””
WOJCIECH WRZOSEK
Wycinanki (170); Przeciwko „ciasnej fikcji „normalnego umysłu””
Pasjonująca twórczość Ludwika Flecka powinna być przedmiotem wszechstronnych akademickich studiów. Fleck to klasyk, który przysłużyć się może zgłębianiu kultury medycznej, myślenia naukowego, postawy etycznej badaczy, lekarzy… Zachęcam filozofów, humanistów, biologów, medyków i wszystkich, którzy pasjonują się myśleniem do studiowania prac polskiego mikrobiologa, immunologa, filozofa nauki i socjologa wiedzy.
Nie zamierzam powtarzać rudymentów jego dorobku. Jest już stosowna literatura przedmiotu. Jest dostępny jego dorobek.[1] Wyławiam subiektywnie może i marginalne, ale i ciekawe motywy rozważań Flecka.
„Mówi się np., że źródłem wiedzy „człowieka” są doświadczenia empiryczne, a nie myśli o tym, że od dawna źródłem prawie całej wiedzy każdego człowieka jest u nas w Europie po prostu książka i szkoła. Książki te i szkoły pochodzą także z książek i szkół itd. Otóż jeśli nawet przyjmiemy, że droga ta wywodzi się ostatecznie z czyichś doświadczeń empirycznych, brak jest dotąd poważnych badań, czy samo przekazywanie wiedzy, jej wędrówka od człowieka do człowieka, od czasopisma naukowego do podręcznika, nie zmienia jej treści i zwłaszcza czynie zmienia w sposób jakoś skierowany. Czy więc nie istnieją przypadkiem pewne elementy wiedzy, których geneza nie jest ani empiryczna, ani też spekulatywna, lecz wyłącznie socjologiczna, tj. które powstają podczas i z powodu wędrówki w obrębie społeczeństwa? Nie ma dotąd badań, które by wyjaśniały, jak wpływa pewien określony zasób wiadomości na akt dalszego poznawania. Czy poznawanie przedsięwzięte przez fachowca z jakiejś dziedziny wiedzy nie odbywa się zasadniczo inaczej niż poznawanie przez laika? Czy nie ma dostrajania nowych elementów poznania do charakteru, do stylu dawnych? Czy rozwinięta gałąź wiedzy nie wzrasta według innych praw niż gałąź dopiero kiełkująca? Czy więc nie istnieją elementy wiedzy, których geneza jest wyłącznie historyczna, tj. które powstały wyłącznie z powodu historycznego zbiegu okoliczności?[2]
Fleck wysuwa przeciwko naiwnemu empiryzmowi argument z poziomu – jak powiedzielibyśmy socjalizacji, czy kulturalizacji. W tym trybie przyswajane fundamenty myślenia stanowią nie mniej ważną kanwę dla empirycznego myślenia niż samo ono. Mało tego samo ono nie istnieje jako takie. Pojmowane jest w kontekście dotychczasowej wiedzy.
W teoretycznych rozważaniach nad badaniami prowadzącymi do konceptu odczynu Wassermana znajdujemy stwierdzenie:
„Istnieje szeroko rozpowszechniony mit o obserwacji i doświadczeniu. Poznający wydaje się być kimś w rodzaju zdobywców typu Juliusza Cezara, który według formuły veni, vidi, vici wygrywa swoje bitwy. Gdy chce się czegoś dowiedzieć – obserwuje lub wykonuje eksperyment i już wszystko wie. Nawet badacze, którzy wygrali niektóre bitwy, wierzą w te naiwne bajki, jeśli patrzą retrospektywnie na własne prace. Najwyżej przyznają się, ze pierwsza obserwacja była nieco niedokładna, podczas druga i trzecia były już „dopasowane do faktów”[3]
Wypada się zgodzić, że cała nasza kwalifikowana wiedza o przeszłości pochodzi w skrócie mówiąc z książek. Moja wiedza o przeszłości składa się z doświadczenia nabytego w trakcie spontanicznego uczestnictwa w kulturze oraz w wyniku zinstytucjonalizowanej (w tym szkolnej, akademickiej) edukacji historycznej. Wiedza i wyobrażenie świata minionego płynące ze środków masowego komunikowania może być rozumiane z jednej strony jako sedno kulturalizacji, a z drugiej, jako sojusznik, a może konkurent szkoły.
Tu odnajduję swego rodzaju proroctwo socjologa wiedzy – wypowiedziane prawie sto lat temu, w postaci pytania:
„ Czy więc nie istnieją przypadkiem pewne elementy wiedzy, których geneza nie jest ani empiryczna, ani też spekulatywna, lecz wyłącznie socjologiczna, tj. które powstają podczas i z powodu wędrówki w obrębie społeczeństwa?”[4]
Powyższe rozważania są okazją do argumentowania na rzecz socjologii poznawania, a przeciwko myśleniu o poznaniu ufundowanemu wokół jednostkowego podmiotu („ducha ludzkiego”, „umysłu ludzkiego”, „badacza” czy „człowieka”):
„(…) który nie ma żadnego konkretnego stanowiska życiowego, zasadniczo nie ulega zmianom nawet w ciągu stuleci i reprezentuje każdego „normalnego” człowieka bez względu na środowisko i epokę. Ma on być absolutny, niezmienny i powszechny. „[5]
(…) Ów symboliczny „duch ludzki” jest – wedle krytykowanej przez Flecka doktryny – istotą asocjalną i ahistoryczną: będąc jednym jedynym, więc samotnym, nie komunikuje się z nikim, nie prowadzi dyskusji, nie uprawia naśladownictwa, nie ma towarzyszów, przyjaciół i wrogów. Stąd pochodzi zaniedbywanie socjologii poznawania. „Umysł ludzki”, ten fikcyjny reprezentant umysłów ludzi, ma ponadto być w swej „logicznej strukturze” wszędzie i zawsze ten sam, nawet w ogóle jedyny możliwy.[6]
I dalej znajdujemy miłą mojemu myśleniu konkluzję:
„Stąd wynika zaniedbywanie zarówno badań dziejowego rozwoju myślenia, jak i porównawczej nauki o myśleniu: wszelkie formy myślenia archaicznego i egzotycznego pomija się jako niegodne badania. Istnieje ciasna fikcja „normalnego umysłu”, co jest inne, jest właściwie niebadalne, może być jedynie uwielbiane jako genialność lub traktowane z politowaniem jako obłąkane” [7]
„Rozwój pojęć odbywa się własnymi drogami, ma własne uwarunkowanie historyczne, nie logiczne, jest – że tak powiem – bierny, nie czynny. Poznanie nasze zawiera pewne elementy, które nie są ani spekulatywne, ani empiryczne, lecz pochodzą ab evolutione historia. Pojęć nie należy, rzecz prosta, uważać za oddzielne, istniejące same dla siebie cegiełki, z których składa się dana myśl. Izolujemy je oczywiście sztucznie z tej myśli, z całego zespołu myśli, z ciągłego procesu myślenia. Lecz nawet izolowane pojęcia wykazują, jak widać, swoiste zabarwienie stylowe, charakterystyczne dla danego stylu myślowego.”[8]
[1] Jako punkty wyjścia dwie prace. W nich wyjścia do literatury przedmiotu oraz wskazówki dla kwerendy internetowej. Ludwik Fleck, Psychosocjologia poznania naukowego. Powstanie i rozwój faktu naukowego oraz inne pisma z filozofii poznania, pod. Redakcją Zdzisława Cackowskiego i Stefana Symotiuka, Lublin 2006 oraz Ludwik Fleck. Tradycje – inspiracje – interpretacje, pod. Redakcja Bożeny Płonki-Syroki, Pawła Jarnickiego i Bogdana Balickiego, Wrocław 2015; https://plato.stanford.edu/entries/fleck/, tu obszerne hasło opracował Wojciech Sady, 2021 r.; tam m.in. tłum na franc. : Genèse et développement d’un fait scientifique, Nathalie Jas (Traduction), Ilana Löwy (Prèface), Bruno Latour (Postface). Paris: Les Belles Lettres, 2005 ; http://www.ludwik-fleck-kreis.org/uploadfiles/documents/1909_015340_Flecksikon.pdf;
[2] L. Fleck, Psychologia poznania…, s. 232. http://scihi.org/ludwik-fleck-thought-collective/;
[3] Tamże, s. 107-108.
[4] Tamże
[5] Tamże, s. 232
[6] Tamże, s. 232-233
[7] Tamże, s. 233. Wyróżn. Moje W. W.
[8] Tamże, s. 245. Wyróżn. moje W.W.
[9] ‘Obecny stan wiedzy pozostaje niejasny, gdy nie bierze się pod uwagę historii, podobnie jak historia pozostaje niejasna bez merytorycznej wiedzy o obecnym stanie’