Wycinanki (157). W cudzysłowie o cudzysłowie.

WOJCIECH WRZOSEK

Wycinanki (157) W cudzysłowie o cudzysłowie.



Czy tylko ja miewam kłopoty z tym jak wyróżniać w tekście słowa, zwroty, wyrażenia, tj. fragmenty, które chciałoby się, żeby czytelnik wiedział, że występują one w specjalnej roli? Są czyimiś wyrażeniami autorskimi czyli cytowaniami, są w użyciu przenośnym, a może w nieliteralnym, niedosłownym, ironicznym, przeciwnym od standardowego, powszechnego znaczenia i użycia…Itp.

Stale narażam się redaktorkom językowym tym, że stosuję cudzysłowy niekonwencjonalnie, dowolnie, prawdopodobnie w niezgodzie z normami. Mieszają się oznaczenia cudzysłowów brane wraz z wycinanymi tekstami z tymi, które ja nawykowo stosuję.

Usprawiedliwiającego tę sytuację kontekstu dostarcza Uspienski.  Przy okazji, inspiruje do uporządkowania intuicji na temat cudzysłowów. Uświadamia  lub utwierdza nasze domniemania na temat narratywizowania, mowy i pisma i języka w ogóle. W cytowanej już przeze mnie monografii stawia język w sytuacjach granicznych, przez co ujawnia jego wyraziste cechy, jego „nieprzekraczalne” granice (o ile takie da się w języku zakomunikować).

„Cudzysłowy wyrażają graficznie metaforyczność: sygnalizują nam, że wskazane słowo (to wzięte w cudzysłów) nie należy pojmować dosłownie. Cudzysłów to element tekstu pisanego; w mowie żywej tenże sens może być przekazany uprzedzającymi słowami i frazami, takimi jak  że tak powiem czy tak zwany, a także niejako, itp. Wziąć słowo w cudzysłów w tekście pisanym równoznaczne jest z tym gdyby wstawić przed nim słowa że tak powiem, w tekście ustnym. W innych razach po wypowiedzeniu słowa, użytego w sensie przenośnym, można dodać wyrażenie w cudzysłowie (franc. Entre guillements, włos. Tra virgolette, niem. In Anführungszeichen) – co okazuje sie konieczne w przypadku, jeśli użycie metaforyczne nie wynika z kontekstu: odpowiednie wyrażenia są niezbędne w tym przypadku, jeśli metaforyczne użycie nie wynika z kontekstu: stosowne wyrażenia, w ten sposób, potrzebne są po to, aby uniemożliwić literalne rozumienie wypowiedzi. I wreszcie, funkcja cudzysłowu w mowie żywej może być wyrażona za pomocą mimiki: na przykład mruganie w trakcie wypowiadania tego czy innego słowa może oznaczać, że słowo to użyto nie w swoim zwyczajowym znaczeniu. Mimika powołana jest do wyrażania ironii (ironiczny stosunek mówiącego do wypowiadanego słowa) – (…) Człowiek mówi jakby nie od siebie, i mimika wskazuje przy tym, że nie mówi tego, co myśli.”[1]

Wielce pouczające, godne zastanowienia jest zestawienie lingwistycznej funkcji cudzysłowu z logicznym jego znaczeniem:

„Tak więc, lingwistyczna funkcja cudzysłowu w interesującym nasz aspekcie sprowadza się w gruncie rzeczy do podkreślenia tego, że wzięte w cudzysłów słowo używa się w jakimś innym (metaforycznym) niż literalnym, czy rozpowszechnionym znaczeniu; przy czym nadal pozostaje nieznane znaczenie, o które konkretnie chodzi. Co więcej, cudzysłów zazwyczaj proponuje odbiorcy, aby sam znalazł odpowiedni kontekst, w którym dany tekst może uzyskać sens. Wzięte w cudzysłów słowo może znaczyć praktycznie wszystko co się chce; staje się ono jakby jokerem (lub analogiem zmiennej algebraicznej), który może przyjmować  w zasadzie dowolne znaczenie (w ramach określonej kategorii gramatycznej), konieczne dla tego, aby fraza jako taka uzyskała określony sens. (…) Presumpcja sensowności frazy pozwala zazwyczaj odnajdywać znaczenie użytego metaforycznie wyrażenia (w ramach gramatycznych ograniczeń), a nie ustanawiać znaczenie frazy na podstawie znaczeń poszczególnych jej składowych.” [2]

Obok lingwistycznego, cudzysłów ma logiczne znaczenie. Z logicznego punktu widzenia funkcja cudzysłowu sprowadza się do wskazania tego, że mowa jest nie o samym przedmiocie czy zjawisku, lecz o jakiejś ich nazwie czy oznaczeniu. Możemy dowolne słowo wziąć w cudzysłów i mowa będzie wówczas nie o samym słowie, lecz o nazwie tego słowa, lub – tak generalnie biorąc – o innym słowie, jakoś odnoszącym się do tego, które może być użyte w literalnym sensie. W tym przypadku mamy do czynienia z podwójną referencją: znak odnosi się do treści nie bezpośrednio, lecz za pośrednictwem innego znaku. Jeśli powiemy na przykład: „Słowo „słowo” składa się z pięciu liter”, to okaże się, że leksem słowo użyty jest w tej frazie dwukrotnie, przy czym na różnych językowych poziomach; w drugim przypadku występuje jako „message referring to code” („informacja nakierowana na kod”), wg klasyfikacji Jakobsona.[3]. Inaczej mówiąc, rola cudzysłowu polega na rozgraniczeniu metajęzykowych i językowych elementów nazywania. W samej rzeczy, słowo stół jako takie jest elementem języka, przeznaczonego do opisania zjawisk pozajęzykowych, tj. składową języka przedmiotowego; z kolei, wzięte w cudzysłów, słowo stół należy do metajęzyka, służącego do opisu języka przedmiotowego.”[4]

Oba aspekty rozumienia roli cudzysłowu w języku prowadzą nas, w ślad za rosyjskim lingwistą, do syntezy obu perspektyw:

Lingwistyczne znaczenie cudzysłowu, tj. wtedy, gdy zaznacza on metaforyczne jego użycie, wpisuje się w to ogólne określenie: rzeczywiście, w przypadku metaforycznego użycia (kiedy słowo nie występuje w swoim standardowym znaczeniu) zachodzi właśnie podwójna referencja. Mamy więc w ten sposób podstawę do traktowania metafory jako zabiegu z poziomu metajęzykowego.

W rezultacie:

„Uogólniając, można  powiedzieć, że cudzysłów służy do wyłonienia tekstu heterogenicznego (w odniesieniu do danego, pierwotnego). Po części, może nim być cudzy tekst (mowa rozmówcy), lub inne znaczenie (jak to zachodzi w przypadku metafory), lub znaczenie, odnoszące się do metajęzyka, przeciwstawiającego się językowi przedmiotowemu.”[5]

Nierozróżnianie języka przedmiotowego od metajęzyka, a może brak odruchu metajęzykowego w myśleniu, to jedna z podstawowych różnic między myśleniem przedakademickim a akademickim. Między nauczaniem „szkolnym” a tym „prawdziwie” akademickim.[6]



[1] B. Uspienski, Ego Loquens…, s. 181

[2] Tamże, s. 183-184.

[3] Tu nie przytaczam przypisu Uspienskiego. Nie uruchamiam  – tym razem – pogłębiających problem w stronę specjalistycznych analiz,  przypisów autora cytowanego..

[4] Tamże, s. 184.

[5] Tamże s. 185.

[6] Za tezę tę proszę czynić odpowiedzialnym tylko mnie, W.W. W wielu narracjach akademickich w praktyce spotykamy jedynie dyskurs przedmiotowy. Różni się on od tego szkolnego ilością informacji przedmiotowych. W tym stylu myślenia oczekuje się nade wszystko wydolności pamięci.




Wycinanki (156)

WOJCIECH WRZOSEK

Wycinanki (156)

Colourless Green ideas Sleep furiously (bezbarwne zielone idee wściekle śpią)

     

W poprzednim felietonie sygnalizowałem tropem semiotyka rosyjskiego trudności jaki ma twórca bezsensownych wyrażeń z zapewnieniem im tego statusu. [1] Tym razem chodzi o coś jeszcze innego.

„Logicy i lingwiści od czasu do czasu tworzą specjalnie takie teksty, por. np. frazę Caesar ist eine Primzahl (Cezar to liczba pierwsza), zaproponowaną w swoim czasie przez Carnapa. [2], Quadruplicity drinks procrastination (czterostronność zradza prokrastynację) u Russela[3] (…);  w swoim czasie w kręgach filozofów z Cambridge popularnym przykładem bezmyślnego tekstu była fraza Quadratic equations go to race-meetings (równania kwadratowe idą na wyścigowe spotkania), w tej roli w Oksfordzie popularna była fraza Virtue is a fire-shovel (dobroczynność jest łopatą strażacką). Największą popularność uzyskała fraza Chomskiego Colourless Green ideas Sleep furiously ( bezbarwne zielone idee wściekle śpią)”[4]

Uspienski stawia całkiem serio pytanie i od razu odpowiada:

„Czy można uważać, że fraza Chomskiego jest bezsensowna i nie daje się rozumieć? Twierdzimy, że nie. Całkowicie oczywiste, że słowa w tym zdaniu nie mają przyjętego (słownikowego) znaczenia. Można  więc przypuszczać, że niektóre użyte w nim słowa, mają niewłaściwe znaczenie, tj. mają przenośny sens. Nie wiemy, które konkretnie słowa użyte są w takim trybie, lecz możemy przeprowadzić test: możemy niektóre z nich wziąć w cudzysłów.[5]

„(…) na przykład:

„Green „ideas” steep „furiously”[6]

„W tym ujęciu fraza ta ma sens – w takim samym sensie, jak na przykład formuła matematyczna X+Y=14. Nie znamy dokładnego znaczenia słów, wziętych w cudzysłów, tak jak nie znamy znaczenia symboli X i Y,  – lecz zakładamy, ze wyrażają  j a k i e ś  znaczenie, nawet jeśli nieokreślone. Rozumiemy, że rzecz idzie o śnie jakichś to zielonych podmiotów, choć nie wiemy nic więcej i konkretnie, co to za podmioty i jak właściwie one śpią. (…) Tak w ogóle, każde słowo w tym zdaniu może być wzięte w cudzysłów, co będzie oznaczać, że każde w nim słowo ma sens przenośny. Zabieg ten czyni sens zdania niejasnym, bynajmniej nie czyni go bezsensownym; zdanie, którego każde słowo ujęto w cudzysłów, jest analogiczne do formuły algebraicznej, składających się z samych zmiennych, w rodzaju X+Y=Z. W obu przypadkach, przypuszczamy, że tekst (językowy czy formuła symboliczna) ma sens, przy czym konkretny sens danej formuły pozostaje niejasny dopóty, dopóki, nie zostaną ujawnione/ustalone znaczenia jego składowych (znaczenia słów ujętych w cudzysłów, w języku naturalnym, czy znaczenia zmiennych w formule matematycznej)” [7]

Rozumowanie to, tak podsumowuje nasz autor:

„Mówiąc o tym, że przy ujęciu w cudzysłowy fraza Chomskiego staje się usensownioną, mam na myśli to, że w zasadzie jej treść może być poddana analizie i teoretycznie może być kwalifikowana jako prawda bądź fałsz. Potencjalny adresat – w określonych warunkach – może akceptować lub nie, treść rzeczonej frazy. W postaci pierwotnej (Colourless Green ideas Sleep furiously) nie może być poddana takiej ocenie. Staje się to możliwe, dopiero po ujęciu jej w cudzysłowy”[8]

Zauważmy, że stanowisko rygorystycznie logiczne – i klasycznie normatywne lingwistycznie podejście do języka – utrudnia i w niektórych przypadkach uniemożliwia podejmowanie i interpretowanie czynności językowych, zwłaszcza tych, które podejmowane są w językach naturalnych.


 

[1] W Wycinankach o bibliotece przypomniałem koncepcje biblioteki uniwersalnej, w której zasobach przeważałyby tomy wypełnione nie tylko bezładnymi ciągami liter. Tu jednak mowa o granicy między sensownymi a bezsensownymi tekstami i wyrażeniami.

[2] Rudolf Carnap, Überwindung der Metaphisik durch logische Analyse der Sprache,  Erkenntnis, zugleisch Annalen de Philosophie, Bd II, 1931, s. 227. Fraza Carnapa jest bardziej znana w tłumaczeniu angielskim (Caesar is a prime number; Carnap, Logical Positivism, Ed. By A.J. Ayer, Glencoe, 1959, p. 60-81; w innym miejscu Carnap rozważa frazę This stone is now thinking about Vienna, która w swoim czasie była przedmiotem polemiki w Kole Wiedeńskim. Przypisay za: Boris Uspienski, Ego Loquens. Язык и коммуникативное прострвнствои, 2-е издание исправленное и дополненное, Москва 2012, s. 240.

[3] B. Russel, An inquiry into Meaning and Truth, London 1940, p. 166.

[4] B. Uspienski, Ego loquens…, s. 180. Za tłumaczenia na polski, odpowiadam ja. Oczywiście z racji na charakter tych wyrażeń ich polskie odpowiedniki są arbitralne, podobnie jak i jest w oryginale, rozumienia ich uzyskują status od nonsensów i absurdów do subiektywnych imaginacji.

[5] B. Uspienski, Ego loquens…, s. 181

[6] „Dla przejrzystości skróciliśmy frazę Chomskiego, opuściwszy słowo colourless w kontekscie colourless green ideas. Zrozumiałe, ze dodanie tego słowa w zasadzie nie zmienia istoty problemu” Tamże, s. 182.

[7] Tamże, s. 182-183.

[8] Tamże, s. 183.




Wycinanki (91)

WOJCIECH WRZOSEK

Wycinanki (91)



W małej książeczce pozostawiłem żółte zakładki. Dzisiaj, gdy po latach do niej zajrzałem, zaznaczone fragmenty odnajduję już w innym kontekście. Mało tego, nie pamiętam, dlaczego je wtedy zaznaczyłem. Wiem, z czym mi się dzisiaj kojarzą i do czego mi się przydadzą.

Wycinam mocno dyskusyjną tezę Gadamera:

Wszystkie fenomeny porozumienia, rozumienia, nieporozumienia, będące przedmiotem zainteresowania tak zwanej hermeneutyki, są zjawiskami językowymi. Jednakże teza, którą chciałbym tutaj przedyskutować, jest bardziej radykalna i idzie krok dalej. Głosi mianowicie, że zdarzeniem językowym jest nie tylko proces porozumienia między ludźmi, ale proces samego rozumienia – i to nawet wówczas, gdy dotyczy tego, co pozajęzykowe, czy też skupia się na ukrytym znaczeniu zapisanej litery; jest zdarzeniem językowym w rodzaju owej wewnętrznej rozmowy, którą prowadzi z sobą dusza, a którą Platon uznawał za istotę myślenia[1].

Dwa aspekty poruszanego zagadnienia chcę wyraźnie podkreślić. Niemiecki filozof proponuje rozumienie traktować jako akt językowy nawet wtedy, gdy rozgrywa się w trybie „dialogu wewnętrznego”, tj. pomiędzy stanem rzeczy pomyślanym (pozajęzykowym?) a pomyśleniem o nim. Ponadto rozumienie podobnie jak nieporozumienie i porozumienie jest dla niego fenomenem językowym. Powstaje pytanie, w jakim trybie orzeka się, że coś, co pozajęzykowe, jest takie właśnie, różne od obiektu rozumienia. Czy może nie być aktem rozumienia stwierdzenie, że coś jest pozajęzykowe? Czy można potraktować w akcie rozumienia coś jako pozajęzykowe?

Można nie wdawać się w niuanse i powiedzieć, że wszystko to, co nazywamy rozumieniem, porozumieniem, nieporozumieniem, czynione jest na kształt językowy, myślenie jest bowiem konfigurowane językowo, przebiega wedle matrycy języka, w którym myślimy (języka naturalnego, dialektu, branżowego…). Jestem zdania, że nie da się w akcie rozumienia odróżnić pozajęzykowego stanu rzeczy od innego obiektu pomyślanego (obiektu rozumienia). Myślenie odbywa się w języku. Mało tego, myślimy językiem. Aby stwierdzić, że jest inaczej, i tak musielibyśmy tezę przeciwną wyrazić w języku adresata, choćby tylko pomyślanego odbiorcy – „Ty”. Nie możemy intersubiektywnie uzgodnić żadnej, choćby skrajnie elementarnej, tezy bez pośrednictwa języka. Język tu rozumiemy radykalnie szeroko, tak aby nawet grymas można było uznać za wyraz niezgody lub przyzwolenia.

Rozumienie w trybie platońskiej „wewnętrznej rozmowy”, Ego/Alter ego – niczym się więc nie różni od porozumienia, które zakłada obecność „Ty”. Myślenie to autokomunikacja.



Autokomunikacja to taki przypadek komunikacji, gdy Ego pozostaje w komunikacji z Alter ego. Ego pozostaje w dialogu z implicytnym rozmówcą, samym sobą. Komunikacja realizuje się w „dialogu wewnętrznym”. Akt mowy Alter ego jest rozumiany także jako nie tylko dialogujący z Ego, lecz jako akt „autorozumienia Ego”. Jest namysłem nad swoim komunikatem, w rezultacie własnym tekstem, swego rodzaju „pracą nad brudnopisem”[2]. Myślenie to akt autokorekty.

Zdaniem rosyjskiego lingwisty Borisa Uspienskiego „Ja” inicjuje akt komunikacyjny. „Ja” świadome swej podmiotowości w tym akcie. Naturalne wydaje się, że każdy akt mowy jest w jakiejś mierze aktem samoświadomości, sytuacją, kiedy niezależnie od tego, czy adresat uczestniczy „na żywo” w dialogu z adresantem, czy też nie, to i tak świadomość „Ja” jest sprzężona ze świadomością własnego aktu mowy, świadomością komunikowania, świadomością adresata oraz treści i formy komunikatu.

Autokorekta jest więc świadectwem aktu metajęzykowej refleksji „Ja” nad artykulacją własnych myśli, przy okazji zabiegiem korekty doświadczenia subiektywnego poczynionego za pomocą subiektywnego doświadczenia Alterego, które, jak wolno domniemywać, reprezentuje doświadczenie wspólnotowe; jest formą „doświadczenia obiektywnego”. Myślenie jest zatem pracą własną nad zasobami doświadczenia osobistego. Myślenie więc, z racji na to, że jest autokomunikowaniem, jest ze swej natury kognitywnej autorefleksyjne. Rozgrywa się na poziomie przedmiotowym, toczy się jako autokorekta i z tej drugiej racji na poziomie meta, na którym przedmiotem myślenia staje się myślenie z poziomu pierwotnego. Ów poziom zapewnia status Alterego. Alterego – jako ekwiwalent „Ty” – musi traktować komunikat „Ja” jako tekst interpretowany, w którego rozumieniu uruchamiane są zasoby doświadczenia wspólnotowego dotychczas nieaktualizowane w akcie mowy Ego. Stąd nie tyle Alterego mówi o tym, o czym traktowało Ego, ile mówi o Mówieniu Ego. Musi więc dyskurs Alterego brać Ego z pozycji metamyślowej, gdyż procedury bez perspektywy meta nie mogłyby mieć statusu autokorekty czy pracy nad brudnopisem, jak chce Uspienski.

„Wydaje się, że nie da się myślenia inaczej ująć niż jako akt zawierający także rozumienie tekstu własnego, będącego przedmiotem namysłu dialogującego z perspektywy meta. Przy czym aby rozumieć tekst, adresat [tu Alterego –W.W.] powinien wyobrazić sobie sytuację, w której mógłby wypowiedzieć taki sam lub analogiczny – z jego punktu widzenia – tekst. Tym samym adresat (odbiorca komunikatu) faktycznie wyobraża sobie siebie jako adresanta (nadawcę komunikatu)”[3]. Już tu widać, że zarówno myślenie, jak i dialog z samej istoty spięcia dwóch podmiotów, nosicieli odmiennych doświadczeń subiektywnych zradza wymagające negocjowania sytuacje komunikacyjne; polegają one na uzgadnianiu języków dialogujących stron. Z istoty tej sytuacji dialogowanie jest aktem porozumienia, rozumienia i przekładu. Jest sytuacją – zdaniem Uspienskiego – heurystyczną, interpretacyjną[4].



 


[1] H.-G. Gadamer, Język i rozumienie, wybór, tłum. i posłowie P. Dehnel, B. Sierocka, Warszawa 2003, s. 5 (oryginał 1970).

[2] „Tego rodzaju proces dobitnie ilustruje brudnopis, w którym wyraźnie widoczne są poprawki czynione w trakcie korekty tekstu: piszemy tekst, zakreślamy niektóre słowa, nadpisujemy nad nimi inne, co pociąga za sobą konieczność korygowania innych słów (w rezultacie czego musimy zmieniać niekiedy syntaktyczną strukturę frazy) itd.”. B.A. Uspenskij, Ego Loquens. Jazyk i komunikacyonnoje prostranstwo, wyd. 2, popr. i uzup., Moscow 2012.

[3] Tamże, s. 125.

[4] W. Wrzosek, Historical Thinking In the Light of the Assumption of Historical Semiotics. (In the margin of Boris Uspienskij`s Ego Loquens), „Historyka. Studies in Historical Methods” 2021, t. 51 (numer specjalny), 2021, s. 87–89.