Wycinanki (21)

WOJCIECH WRZOSEK

Wycinanki (21)

Najwyższy stopień uznania wyrażamy zwykle dla artystów. Tu jakoś łatwiej nam dostrzec wielki talent. Szafujemy określeniem genialny pianista, aktor, czy malarz, rzadziej kusimy się o określenie genialny poeta, czy pisarz.  Powiada mi ktoś ostatnio, że Ronaldo to wielki piłkarz, ale genialny to już tylko Messi.

Ja, bo przecież mi wolno, mogę uważać Prince`a za muzycznego geniusza …[1]

A jednak, czy powiadamy genialny filozof? A może genialny logik i logistyk?[2]

Geniusze mają „nadprzyrodzony” kontakt ze światem. Można zastanawiać się, czy Einstein miał kontakt z tym samym światem, co jemu współcześni i czy jakikolwiek fizyk ówczesny za całym jego heretyckim makro i mikroświatem nadążał. Geniusze, oddaleni są od prozy naszego myślenia i odczuwania. Dopiero, gdy nam coś ujawnią i my z podziwem się z tym godzimy, dostępujemy zaszczytu, wzruszamy się…, ogłaszamy ich geniuszami.

Willarda Van Ormana Quine`a twórczość w dziedzinie logiki i matematyki zasługuje na miano więcej niż wybitnej. Obok tego wielkie znaczenie dla współczesnej myśli mają jego koncepty filozoficzne.  

A więc Quine miał „nadprzyrodzony” kontakt ze światem.  Po pierwsze, rozumiał metalogiczne struktury zetknięcia bytu i języka. Języka jako twórcy istnienia, bytu, jako sprawcy myślenia.  Na pytanie, jak słowa łączą się ze światem odpowiada wiodąc od logiki przez matematykę, przyrodoznawstwo ku filozofii.  Potrafi dzięki genialnemu instrumentarium myślowemu odkrywać podobieństwa nauki i potocznego myślenia.  Efekt Quine`a to nadzwyczajne zdolności penetrujące uprzednio już interesownie uporządkowane i przemyślane zasoby tradycji.  Jego perswazyjne rozumowania przebiegają po prostych, ale należących do wielu płaszczyzn. Imponują wolnością asocjacji, śmiałością konkluzji.

Filozof ten o podobnej do Quine`a proweniencji intelektualnej zaczynał od użycia narzędzi logiko-metodologicznych do analizy praktyk badawczych humanistyki.  Podstawę sukcesów interpretacyjnych Jerzego Kmity tworzy stosowanie, w gruncie rzeczy logicznego punktu widzenia w przyglądaniu się szeroko rozumianej kulturze. Na poziomie logiki porównywać można wszystko, jeśli dostrzeże się komponentę logiczno-epistemologiczną w porównywanych fenomenach.  Klimat szkoły lwowsko-warszawskiej, logiczna analiza języka w duchu warszawsko-wiedeńskim, to tradycja myślenia Kmity wzmocniona uznaniem dla niemieckich filozofów i amerykańskich neopragmatystów.

 Cechą młodego Quine`a jak i wczesnego Kmity jest dysponowanie od początku  mocniejszym pojęciowo instrumentarium interpretacyjnym niż interpretowane systemy przekonań.  Przewagę tę daje właśnie logical point of view,  który przenicowuje koncepty metafizyczne, artystyczne a nade wszystko naukowe.

Czytane, słuchane przez nich dyskursy od razu znajdują sobie należne miejsce w czekającej na nie sieci mocniejszych kategorii interpretujących. Popadają w objęcia skojarzeń naukowych i pozanaukowych.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                     

Określenie wybitny filozof, czy  wybitny uczony często zdradza banalność tego określenia,  wtedy zwłaszcza gdy jest on bezdyskusyjnie więcej niż wybitny.


[1] Kiedyś na seminarium zapytałem  prof. Topolskiego autora świeżo wydanej Historii świata o to dlaczego zaliczył do zasłużonych dla  muzyki popularnej drugiej połowy XX wieku  „śpiewającego poetę” Leonarda Cohena?  Moje starsze wiekiem i statusem koleżanki uznały wówczas moje pytanie za niestosowne. Może dlatego, że jakobym miał określić kanadyjskiego  barda marudzącym poetą i że daje się on cenić zwłaszcza  dlatego, że lubi czerwone wino.  Odpowiedź profesora  była dla wszystkich druzgocąca: tak mi powiedziała Ania – odrzekł . Ania, to dzisiaj pani dr Anna Topolska, wówczas ledwie nastoletnia córka profesora, dzisiaj m.in. wielce obiecująca tłumaczka.  Powiedziałem już w kuluarach profesorowi, że córka goszczącej mnie w Paryżu znajomej mojej ciotki,  podobnie wcześnie małoletnia pannica tupała nogami protestując, gdy wątpiłem w dziejowe znaczenie wyczynów estradowych Michela Jacksona.

[2] Jeden z moich studentów użył określenia prof. Arystoteles, inny, pan Kartezjusz. Po krótkiej dyskusji  ustaliliśmy co i jak.


Korekta językowa: Beata Bińko