Wycinanki (154)

WOJCIECH WRZOSEK

Wycinanki (154)

La Biblioteca de Babel.

 

Przytaczam motto do Biblioteki Babylon Borgesa:

«By this art you may contemplate the variation of the 23 letters…» The Anatomy of Melancholy, part. 2, sect. II, mem. IV[1]

Idee Borgesa podejmuje Willard Van Orman Quine w   swoich Quiddities. Pod hasłem uniwersalna biblioteka znajdujemy:

„Biblioteka jest kompletna w ścisłym tego słowa znaczeniu: zawiera wszystkie możliwe książki w pewnych rozsądnych granicach. Nie ma w niej książek napisanych w obcych alfabetach ani takich, które są zbyt długie, na przykład od książki, która obecnie czytacie. Poza tymi ograniczeniami zawiera ona jednak wszystkie możliwe książki. Są tam we wszystkich językach po transliteracji, jeśli była ona potrzebna. Niektóre z nich są spójne, inne niedorzeczne, z przewagą tych ostatnich. (…)

Inni autorzy wystarczająco dokładnie opisali oszałamiającą kombinatoryczną statystykę.  Przy 2000 znakach na stronie mamy 500 000 tysięcy znaków w 250-stronicowym tomie, jeśli wiec dysponujemy mniej więcej osiemdziesięcioma dużymi i małymi literami oraz innymi znakami, to w naszej bibliotece będzie się znajdowało osiemdziesiąt do pięćsettysięcznej potęgi książek.  Przypuszczam, że nasz rozszerzający się wszechświat w swoim obecnym stadium mógłby pomieścić zaledwie drobny ułamek tej kolekcji. Liczby są tanie. To wszystko interesujące, ze kolekcja jest skończona. W tej bibliotece mieści się cała i ostateczna prawda o świecie, o ile może ona w ogóle zostać sformułowana.”[2]

Budując analogie między wszechświatem a biblioteką uniwersalną projektujemy dwie uniwersalności. Między dopuszczalną nieskończonością świata a kombinatoryczną skończonością alfabetu. To zestaw znaków alfabetycznych jest dla Quine`a podstawą  granicznej wielkości możliwych tomów uniwersalnej biblioteki. Biblioteki sensów i nonsensów. Zarówno Borges, jak i Quine dopuszczają pomyślenie nonsensów, przypadkowych zestawień znaków alfabetycznych jako graniczną wielkość biblioteki uniwersalnej.  Domyślam się, że już w istniejących, dotąd powstałych tomach biblioteki świata, już znajdują się niedorzeczności w rozumieniu Borgesa i Quine`a. Mało tego, stanowią one przewagę.

Nie dość tego:

„W tej bibliotece mieści się cała i ostateczna prawda o świecie, o ile może ona w ogóle zostać sformułowana. Ograniczenia dotyczące długości książek nie są tu istotne, gdyż kolejny tom zawsze może podjąć opowieść, prawdziwą czy fałszywą – dokładnie w tym punkcie, w którym skończył się poprzedni. Jeśli szukamy prawdy, to nie wiemy, który tom wybrać i po który później sięgnąć, ale to nie szkodzi.”[3]

Przypuszczenie, że w bibliotece uniwersalnej  mieści się już poszukiwana przez nas prawda o świecie brzmi złowieszczo. Mieści się prawda tylko taka, która pozostaje w zakresie konceptualnym uniwersalnej biblioteki Borgesa/Quine`a. W zasięgu możliwych  kombinacji na danym zestawie znaków oraz takiego naszego: staroświeckiego rozumienia kombinowania (w rozumieniu kombinatoryki matematycznej) jako granicy możliwych opisów świata.

Ta, jak to określa filozof amerykański, astronomiczna liczba książek mogłaby zostać umniejszona. Proponuje utopijny zabieg:

„Możemy ograniczyć nasz wybór i wykluczyć wszystkie niedorzeczności, które stanowią większość naszej biblioteki. Moglibyśmy się upierać przy języku angielskim i zaprogramować komputer na angielską składnię i leksykon. Pozostałaby nam drobna część dawnej biblioteki, ale liczba książek wciąż byłaby astronomiczna.”[4]

Kolejnym krokiem możliwym jest alfabet Samuela Finleya Breese Morse`a. Czcionka składająca się z dwóch znaków, kropki i kreski, może pełnić tę samą rolę co nasz osiemdziesięcioliterowa czcionka.  Ouine donosi, ze liczba tomów w kolekcji uniwersalnej biblioteki zredukuje się do dwóch do pięćsettysięcznej potęgi. Zamiast dopuszczać pięć tysięcy znaków w każdej książce, moglibyśmy się zdecydować np. na siedemnaście. Nie musimy już mówić o tomach, lecz o dwucalowych paskach tekstu.

„Stajemy teraz twarzą w  twarz z ostatecznym absurdem: uniwersalną biblioteką składającą się z dwóch tomów, z których jeden zawiera kropkę, a drugi kreskę. Dobrze wiemy, że dzięki rozmaitym kombinacjom i powtórzeniom możemy za pomocą takich narzędzi wyrazić dowolną prawdę. Cud skończonej lecz uniwersalnej biblioteki jest po prostu rozdmuchanym do ogromnych rozmiarów cudem notacji dwójkowej: wszystko, co można powiedzieć, daje się powiedzieć za pomocą dwóch znaków.  To rozczarowanie jeśli chodzi o Czarnoksiężnika z Oz, ale prawdziwy dar losu dla komputerów.”[5]

Piramida heksagonalna Borgesa przeniosła się  niezależnie od zachmurzenia –  „w chmurę”.

                

Za plecami Umberto Eco biblioteka, przed nim biblioteka w komputerze. Biblioteka uniwersalna jest w chmurze.


[1] Jorge Luis Borges – Ficciones.pdf, La Biblioteca de Babel, p. 38. (« W ten sposób możecie rozważać różne związki 23 liter… ») https://www.scribd.com/doc/285526435/Jorge-Luis-Borges-Fikcje#, p. 64; szczegóły na temat motta i Anatomy of Melancholy Roberta Burtona zob.: Jovica Aćin, Nieskończenie czy ograniczenie. Przełożyła Małgorzata Wierzbicka,  Literatura na Świecie, Warszawa, grudzień 1988, nr 12 (209), s. 187.

[2] W.V.O.Quine, Rożności. Słownik prawie filozoficzny, przełożył Cezary Cieśliński, Warszawa 1995, s. 222-223; https://fr.wikipedia.org/wiki/La_Biblioth%C3%A8que_de_Babel. Tam, krótko mowa o zabiegu redukcyjnym Quine`a.  Tam rozliczne podstawowe rozgałęzienia idei Borgesa..

[3] Tamże, s. 223.

[4] Tamże

[5] Tamże, s. 224.




Wycinanki (152).

WOJCIECH WRZOSEK

Wycinanki(152).

Zawsze wyobrażałem sobie raj jako bibliotekę; nigdy jako ogród. [1]

„Wszechświat (który inni nazywają biblioteką) składa się z nieokreślonej, i być może nieskończonej, liczby sześciobocznych galerii, z obszernymi studniami wentylacyjnymi w środku, ogrodzonymi bardzo niskimi balustradami. Z każdej galerii widać piętra niższe i wyższe: nieskończenie. Układ galerii jest niezmienny. Dwadzieścia szaf, po pięć szerokich szaf na każdy bok, wypełnia wszystkie boki prócz dwóch; ich wysokość, która równa jest wysokości pięter, przekracza zaledwie wzrost przeciętnego bibliotekarza. [2]

„Każdej ze ścian każdego sześcioboku odpowiada sześć szaf; każda szafa zawiera trzydzieści dwie książki znormalizowanego formatu; każda książka posiada czterysta dziesięć stron; każda strona czterdzieści wierszy, każdy wiersz około osiemdziesięciu liter czarnego koloru. (…)[3]

Dalej Borges przypomina tzw. aksjomaty Biblioteki:

„Pierwszy: Biblioteka istnieje ab aeterno. W prawdę tę, której bezpośrednią konsekwencją jest wieczność świata, nie może wątpić żaden rozsądny umysł. Człowiek, niedoskonały bibliotekarz, może być dziełem przypadku czy też złośliwych demiurgów; wszechświat, ze swym eleganckim wyposażeniem w szafy, w zagadkowe tomy, w nieznużone schody dla podróżnego i w ustępy dla siedzącego bibliotekarza, może być jedynie dziełem jakiegoś boga (…)[4]

„Drugi: liczba symboli ortograficznych wynosi dwadzieścia pięć (…). Stwierdzenie to pozwoliło trzysta lat temu na sformułowanie ogólnej teorii Biblioteki i na zadowalające rozwiązanie problemu, którego żadne przypuszczenie poprzednio nie rozwikłało: bezkształtnej i chaotycznej natury prawie wszystkich książek. (…)Wiadomo, że na jedną rozsądną linijkę czy słuszną wiadomość przypadają mile bezsensownych kakafonii, słownych gmatwanin i niedorzeczności.  (Wiem o pewnej niebezpiecznej okolicy,  – dorzuca Borges – w której bibliotekarze odrzucają przesądny i próżny zwyczaj poszukiwania sensu w książkach i porównują go do zwyczaju poszukiwania go w snach czy chaotycznych liniach ręki…Przyznaję, że wynalazcy pisma naśladowali dwadzieścia pięć naturalnych symboli,  ale utrzymują, że to zastosowanie jest przypadkowe i że książki same w sobie nic nie znaczą. Sąd ten, jak się przekonamy, nie jest całkiem błędny.) „[5]

Zawiłości myśli Borgesa (zwłaszcza Biblioteki Babel) uprzystępnia Jovica Aćin w szkicu p.t. Nieskończoność czy ograniczenie[6]

[7]


[1] Jorge Luis Borges, Myśli, przełożył A. Elbanowski, Literatura na świecie, Warszawa, grudzień 1988, nr 12 (209), s. 164

[2] Jorge Luis Borges …, http ://www.scribd.com/doc/285526435/Jorge-Luis-Borges-Fikcje,  s. 64; https://en.wikipedia.org/wiki/The_Library_of_Babel; https://fr.wikipedia.org/wiki/La_Biblioth%C3%A8que_de_Babel

El universo (que otros llaman la Biblioteca) se compone de un número indefinido, y tal vez infinito, de galerías hexagonales, con vastos pozos de ventilación en el medio, cercados por barandas bajísimas. Desde cualquier hexágono, se ven los pisos inferiores y superiores: interminablemente. La distribución de las galerías es invariable. Veinte anaqueles, a cinco largos anaqueles por lado, cubren todos los lados menos dos; su altura, que es la de los pisos, excede apenas la de un bibliotecario normal » J. L. Borges, La Biblioteca de Babel, Ficciones, p. 38 ; https://drive.google.com/file/d/1Ysr9PuX7LThTRdYCuUu7hIeOEJncE20t/view;

[3] Tamże, 64 ; J. L. Borges, Biblioteca…p. 39 ; («La Biblioteca es una esfera cuyo centro cabal es cualquier hexágono, cuya circunferencia es inaccesible». A cada uno de los muros de cada hexágono corresponden cinco anaqueles; cada anaquel encierra treinta y dos libros de formato uniforme; cada libro es de cuatrocientas diez páginas; cada página, de cuarenta renglones, cada renglón, de unas ochenta letras de color negro »)

[4] Tamże, s. 66 ; (El primero: La Biblioteca existe ab aeterno. De esa verdad cuyo corolario inmediato es la eternidad futura del mundo, ninguna mente razonable puede dudar. El hombre, el imperfecto bibliotecario, puede ser obra del azar o de los demiurgos malévolos; el universo, con su elegante dotación de anaqueles, de tomos enigmáticos, de infatigables escaleras para el viajero y de letrinas para el bibliotecario sentado, sólo puede ser obra de un dios.) Tamże, p. 40

[5] Tamże, s. 66 ; (El segundo: «El número de símbolos ortográficos es veinticinco» (…) Esa comprobación permitió, hace trescientos años, formular una teoría general de la Biblioteca y resolver satisfactoriamente el problema que ninguna conjetura había descifrado: la naturalezainforme y caótica de casi todos los libros. Uno, que mi padre vio en un hexágono del circuito quince noventa y cuatro, constaba de las letras MCV perversamente repetidas desde el renglón primero hasta el último. Otro (muy consultado en esta zona) es un merola berinto de letras, pero la página penúltima dice «Oh tiempo tus pirámides». Ya se sabe: por una línea razonable o una recta noticia hay leguas de insensatas cacofonías, de fárragos verbales y de incoherencias. (Yo sé de una región cerril cuyos bibliotecarios repudian la supersticiosa y vana costumbre de buscar sentido en los libros y la equiparan a la de buscarlo en los sueños o en las líneas caóticas de la mano… Admiten que los inventores de la escritura imitaron los veinticinco símbolos naturales, pero sostienen que esa aplicación es casual y que los libros nada significan en sí. Ese dictamen, ya veremos, no es del todo falaz.) : p. 40

[6] Jovica Aćin, Nieskończenie czy ograniczenie. Przełożyła Małgorzata Wierzbicka, Literatura na Świecie…, s. 186-197. Zob. tegoż, Autoryzowany apokryf, s. 198-203 oraz Autogryf Borgesa s. 204-208; „„Biblioteka Babel” (1941) wyobraża nie kończącą się liczbę książek; „Undr” oraz „Zwierciadło i maska – odwieczne dzieła składające się z jednego wyrazu.” Mowa o powiastkach z tomu: J.L. Borges, Księga piasku, przeł. Zofia Chądzyńska, Warszawa 1898, s. 130

[7] Książka nie jest odizolowanym bytem: jest relacją, osią/siecią niezliczonych relacji




Wycinanki (151). Biblioteka Babel

 

WOJCIECH WRZOSEK 

Wycinanki (151)

Biblioteka Babel 

Octavio Paz o Jorgem Luisie Borgesie:

Uprawiał trzy gatunki: esej, poezję, opowiadanie. Podział ten jest arbitralny: jego eseje czyta się jak opowiadania, jego opowiadania to poematy, a wiersze dają do myślenia tak, jakby były esejami. Tym, co je łączy, jest myśl. Oto, dlaczego warto zacząć od twórczości eseistycznej. Borges miał temperament metafizyczny. Stąd fascynacje systemami idealistycznymi i ich przejrzystymi konstrukcjami: Berkeley, Leibniz, Spinoza, Bradley i różne systemy buddyjskie. Był również umysłem o zadziwiającej przenikliwości, łączyła się z nią wyobraźnia poety, którego pociągała „druga strona” rzeczywistości; dlatego chimeryczne konstrukcje rozumu bawiły go jedynie[1].

A tak napisał w „Prólogo” do Ficciones José Zapatero:

Być może, wśród godnych podziwu rzeczy u Borgesa, tą, która robi na mnie największe wrażenie, jest jego dziwna mieszanka pasji i sceptycyzmu, ta mieszanka, którą odnajdujemy w różnych proporcjach w istotach ludzkich, ale w przypadku naszego autora jest mieszanką równowagi i obfitości, czego najlepszym dowodem jest jego dzieło. Przez jakiś czas, kiedy byłem młodszy, byłem chory na Borgesa. Jestem pewien, że zostałem wyleczony. Kiedy ktoś choruje na Borgesa, zastanawia się, dlaczego ludzie nie przestają czytać, my nie przestajemy pisać. Przecież wszystko jest w Borgesie i on o tym wie. Kiedy czytasz Bibliotekę Babel nie sposób oprzeć się wrażeniu, że na tych kilku stronach zawarte są wszystkie księgi, które ludzie napisali i napiszą, oprócz całej reszty, która stanowi nieskończoną większość[2].

Ficciones Borgesa to kultowy utwór eseistyki i fantastyki XX w. A biblioteka to już klasyczny motyw w domenie metaforyzowania. 

Biblioteka Babel Borgesa nie kłóci się z naszym dzisiaj wyobrażeniem ani wszechświata, ani biblioteki. Może dlatego, że współczesna biblioteka rozpuściła się we wszechświecie. Przestaje być nawet heksagonalnym nieskończonym gmachem, a staje się raczej „chmurą nad wszystkimi gmachami”[3].

Eco, w swoim naiwnym humanizmie, czy pragmatycznym antropocentryzmie uczynił z biblioteki jako wszechświata model biblioteki w wymiarze człowiek w bibliotece UNESCO lat osiemdziesiątych minionego stulecia.

Szczególnie boleśnie przebrzmiałe są postulaty włoskiego pisarza formułujące wizje idealnej biblioteki. W ciągu ponad czterdziestu lat, tj. od czasu ich sformułowania, wszystko, o czym marzył, wszystko się bodaj unieważniło. Dlaczego?

Zdaliśmy sobie sprawę, że książka, zasadniczy zasób i artefakt biblioteki, została zwirtualizowana. W kulturze współczesnej książka się dereifikuje. Praktyka dowiodła, że książka to rzeczywistość myślowa. Jej najcenniejszy zasób to jej treść. Nawet jej artystyczno-estetyczna postać to także wymiar myślowy. Książka w aspekcie ściśle materialnym odchodzi w przeszłość.

Radykalnie spełnia się postulat Eco i UNESCO — książka staje się powszechnie dostępna. Jeśli tylko zasoby sieci staną się dostępne cenowo dla wszystkich, bez względu na…, i bez względu na…, to postulat nieograniczonego dostępu do książek zrealizuje się nawet w odniesieniu do nieumiejących czytać i znających tylko język rodziców czy opiekunów. „Darmowy” telefon jest wstępem do darmowego dostępu do sieci. Zaspokoimy potrzeby niewidzących i niesłyszących. To więcej niż marzył sobie w swym wykładzie fanatyczny wielbiciel bibliotek[4].

Co stanie się z zasobami bibliotek i archiwów? Po ustaniu produkcji książek papierowych „najcenniejsze egzemplarze” i oryginały starych książek trafią do muzeów. Inne będą stanowiły zabezpieczenie archiwalne kopii cyfrowych, które będą w obiegu prawno-dokumentacyjnym i naukowym.

[5]

 

 

 

 

 

 

 

 

 


[1] O. Paz, Portret Jorge Luisa Borgesa. Łucznik, strzała, cel, „Literatura na Świecie”, grudzień 1988, nr 12 (209), s. 6. Obszerna część tego tomu poświęcona jest Borgesowi.

[2] J.L. Rodríguez Zapatero, Prólogo [w:] J.L. Borges, Ficciones, https://drive.google.com/file/d/1Ysr9PuX7LThTRdYCuUu7hIeOEJncE20t/view: „Quizás, entre las cosas admirables de Borges, la que más me impresiona es su extraña mezcla de pasión y escepticismo, esa mezcla de la que en distinta proporción y cantidad estarnos hechos los seres humanos, pero que en el caso de nuestro autor se dan en un equilibrio y abundancia cuya mejor prueba es su obra. Durante un tiempo, cuando era más joven, estuve enfermo de Borges, todavía no estoy seguro de haberme curado. Cuando uno enferma de Borges se pregunta por qué la gente sigue, seguimos, escribiendo. Todo está en Borges y él lo sabe. Cuando leernos La biblioteca de Babel no podemos evitar la sensación de que en esas pocas páginas están contenidos todos los libros que los hombres han escrito y escribirán, además de todos los restantes, que son la infinita mayoría”. Tłum. moje — W.W.

[3] Rozwijam tę tezę w Wycinance (153), w której zarzucam Eco odstępstwo od idei Borgesa.

[4] „…często odwiedzam biblioteki poza krajem, kiedy bowiem jestem za granicą, zachowuję się właśnie jak osoba przebywająca za granicą, to znaczy mam dużo czasu, nic do roboty wieczorami, a w wielu krajach wieczorami można chodzić do bibliotek” (U. Eco, O bibliotece, tłum. A. Szymanowski, Warszawa 2007, s. 23).

[5] Właściwie nie jestem pewien, czy istnieję. Jestem wszystkimi pisarzami, których czytałem, wszystkimi ludźmi, których poznałem, wszystkimi kobietami, które kochałem, wszystkimi miastami, które odwiedziłem — Jorge Luis Borges.