Wywiad społeczny w czasie wojny na przykładzie operacji Akcji Kontynentalnej MSW rządu RP na uchodźstwie i Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza na terenie Danii w latach 1941–1945. Aspekty teoretyczne, kulturowe i operacyjne

WŁADYSŁAW BUŁHAK (Instytut Pamięci Narodowej, IPN),

THOMAS W. FRIIS (University of Southern Denmark, SDU)

Wywiad społeczny w czasie wojny na przykładzie operacji Akcji Kontynentalnej MSW rządu RP na uchodźstwie i Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza na terenie Danii w latach 1941–1945. Aspekty teoretyczne, kulturowe i operacyjne

W
tekście autorzy starają się uściślić pojęcie wywiadu społecznego, aby następnie
wykorzystać je do wzbogacenia opisu i analizy operacji prowadzonych przez Akcję
Kontynentalną MSW na terenie Danii (kryptonim „Felicja”), a także działań tamtejszej
placówki wywiadowczej Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza (SNW) związanej z jego
ekspozyturą w Sztokholmie (kryptonim „SKN”). Zwracają przy tym uwagę na ciekawe
zjawisko feminizacji podobnych służb w warunkach wojennych czy też
okupacyjnych. Przy tym punktem odniesienia jest dla nich pojęcie wywiadu
profesjonalnego (egzemplifikowanego przez przedwojenny i wojenny Oddział II w
strukturach polskich sił zbrojnych). Autorzy dochodzą do wniosku, że
ostatecznie doszło do swoistej konwergencji obydwu schematów, która
charakteryzowała następnie działalność wywiadowczą na kraj w pierwszej dekadzie
zimnej wojny.

Pojęcie wywiadu społecznego

Samo
pojęcie wywiadu społecznego (uspołecznionego) pojawiło się na długo przed
wybuchem II wojny światowej. Używano go choćby do opisu sytuacji
kontrwywiadowczej w Polsce w okresie międzywojennym. We wprowadzeniu do odpowiedniego
studium Oddziału II pisano zatem, że wywiad społeczny „posiada wszędzie
informatorów, i to w ilości dużej”, rozmieszczonych „w życiu państwowym i
publicznym danego państwa, tak aby ich praca odbywała się bez specjalnych
wysiłków, […] sposobami naturalnymi, po prostu siłą faktu”. Wskazywano tutaj
działania wywiadów niemieckiego i sowieckiego na terenie Polski. W pierwszym
przypadku pisano o aktywistach mniejszości niemieckiej w Polsce, że „robią oni
wszystko, zarówno wywiad wojskowy, polityczno-dyplomatyczny, jak też wywiad
ekonomiczny”, do czego należy doliczyć jeszcze wspieraną przez Niemców dywersję
(ang. covert actions) przy
wykorzystaniu wrogich Polsce – Ukraińców i Białorusinów. W drugim
przypadku wskazywano na możliwości, jakie wywiadowi sowieckiemu dawała partia
komunistyczna, uznając działania jej członków za „typowy wywiad społeczny,
wykonywany przez masę, związaną ze sobą względami ideowymi” (Inspiracja 1962, k.
19; Bułhak 2008, s. 20–21). W literaturze przedmiotu przywoływany
jest również przykład wykorzystania przez służby wywiadowcze III Rzeszy
mniejszości niemieckiej w Stanach Zjednoczonych (Wilhelm 2005, s. 34–55).

Podobne
zjawisko można też dostrzec w służbach specjalnych polskiego podziemia w
okresie II wojny światowej. Szef Oddziału II ZWZ/AK ppłk Marian Drobik widział
w tym „nowe pojęcie wywiadu, opartego na nowym elemencie ludzkim, raczej
inteligentnym, choć niefachowym”. Jeden z podobnych ludzi, Stanisław Jankowski
(„Agaton”), z zawodu architekt-urbanista, dodawał do tego, że ich praca
„różniła się od typowej działalności wywiadów zdobywających wiadomości w wielu
przypadkach przez płatnych agentów. Opierała się w ogromnej większości na
amatorach, samoukach, »cywilach«. To prymitywizowało –
być może – technikę wywiadu, ale nadawało tej pracy inny klimat
moralny” (Bułhak 2008, s. 21). Wypadałoby dodać do tego pewien aspekt
„zawodowej amoralności” przedwojennych zawodowych „dwójkarzy”, dalece niespójny
z myśleniem ochotników-ideowców, słusznie uwypuklony ostatnio przez Wojciecha
Skórę (Skóra 2019, s. 107–126).

Jan
E. Zamojski na marginesie swoich rozważań o siatkach wywiadowczych we Francji w
okresie II wojny światowej konstatował z kolei, że „wywiad stał się formą walki
z okupantem, formą masową, wciągającą wiele tysięcy ludzi. Przestał być »służbą
panów« (Herrendienst), splebeizował
się”. Przy czym często byli to „ludzie przypadkowi, niemający w tym kierunku
ani predyspozycji, ani przygotowania”, dysponujący jednak „zapałem”, „większą
lub mniejszą inteligencją”, wreszcie rozmaitymi przydatnymi „zdolnościami lub
kwalifikacjami”. Zauważał on też, że podobne zmiany były niezrozumiałe dla
dotychczasowych profesjonalistów wywiadowczych z szeregów Oddziału II, „myślących
schematami »placówek oficerskich«, oficerów manipulacyjnych (angielski termin case officers) [winno być oficerów
prowadzących – W.B., T.W.F.], agentury”. Zwracał tym samym uwagę na ważne
różnice między wywiadem, który można określić jako profesjonalny, a tym
społecznym (amatorskim) (Zamojski 1980, s. 79–80, 125).

Do
tego dodać jeszcze wypada takie kwestie, jak wiek, płeć i indywidualny kapitał
kulturowy. Luki w szeregach siatek wywiadowczych działających w okupowanej
Europie wywołane kontruderzeniami Abwehry czy Gestapo nader często wypełniali
ludzie stosunkowo młodzi, w tym kobiety, czasem spoza dotychczasowych elit
wojskowych i społecznych, co wiązało się z ominięciem standardowych dróg i
metod awansu. Także to w pewnym sensie upodobniało organizacje wpisujące się w
schemat wywiadu społecznego do tych o charakterze określanym dziś jako
„sieciowy” – pozarządowych, rewolucyjnych (antysystemowych), a nawet
terrorystycznych (Rothert 2013, s. 153–154, 162; Arquilla, Ronfeldt 2001, s. 6,
14).

Problem feminizacji wywiadu w czasie
wojny

Wyróżniającym
aspektem wywiadu społecznego II wojny światowej była zaznaczająca się od samego
początku, ale z czasem coraz bardziej widoczna i zdecydowanie rosnąca rola
kobiet (feminizacja), sprzeczna z dotychczasowymi schematami „Herrendienst”, a
więc służby nie tylko „pańskiej”, lecz także „męskiej”. Co jedynie częściowo,
ze względu na specyfikę wywiadu czy też innych tajnych ludzkich aktywności,
daje się porównać z wielokrotnie i wieloaspektowo opisywaną feminizacją miejsc
pracy i rozmaitych ról społecznych w czasie obydwu wielkich światowych
konfliktów zbrojnych, nie tylko w świecie anglosaskim (Brown 2005). W
odniesieniu do wywiadu zjawisko to zdecydowanie zbyt słabo zostało dotąd odnotowane
w literaturze przedmiotu, zwłaszcza w ujęciu bardziej teoretycznym. Wart odrębnego
wspomnienia jest wszakże tekst Juliette Pattison, opisujący sprawę z
perspektywy brytyjskiej w odniesieniu do pierwszej połowy XX w., w którym można
znaleźć także krytyczne omówienie przywołanej literatury (Pattison 2016, s. 66–85).
Przy czym nie chodzi tutaj o narzucające się przedmiotowe wykorzystywanie
kobiet w charakterze agentek (à la
Mata Hari), co oczywiście występowało od wieków, również wtedy (Thestrup
Henriksen 2013, s. 131). Zdecydowanym novum
było obejmowanie przez nie, w miarę kolejnych „wsyp” i wykruszania się
doczasowych dowódców, coraz poważniejszych funkcji, a z czasem też stanowisk
decyzyjnych i kierowniczych, także w tzw. terenie operacyjnym. Jest to widoczne
w przypadku polskim i wiąże się z upowszechnieniem opisanego wyżej schematu
„wywiadu społecznego”, w wypadku którego właśnie feminizację można uznać za
jedną z jego cech wyróżniających. Rodziło to rzecz jasna opory i problemy,
które należałoby dziś właściwie opisywać aparatem pojęciowym wypracowanym w
ramach studiów nad płcią kulturową (ang. gender
studies
), tak jak to czyni przywołana już Pattison w swojej pracy
poświęconej podobnym aspektom działalności brytyjskiej Special Operations Executive
(SOE) we Francji (Pattison 2007).

Problemy wywiadu profesjonalnego –
przypadek Oddziału II SNW i Danii

Nie
wchodzimy tutaj w dokładne szczegóły operacji Oddziału II SNW, czyli polskiego
wywiadu wojskowego, pracującego wedle standardowych zasad profesjonalnych w
Danii czy szerzej na terenie Skandynawii. Dość wspomnieć, że bardzo dobrze
rozwijającą się od końca lat trzydziestych XX w. współpracę służb obydwu krajów
przeciwko Niemcom poważnie zaburzyła inwazja Danii przez III Rzeszę w kwietniu
1940 r. Polscy wywiadowcy pracujący w Kopenhadze pod dyplomatyczną „pokrywką”
praktycznie w komplecie uciekli wówczas do pobliskiej neutralnej Szwecji.
Włączyli się w prace tamtejszej ekspozytury o kryptonimie „PŁN” (tj. Północ), a
później „SKN” (Skandynawia). Niestety, działania te, oparte na polskich placówkach
w Sztokholmie, były prowadzone pod niemal całkowitą kontrolą kontrwywiadu
gospodarzy (czyli Szwedów), którzy przy nadarzającej się okazji, pod naciskiem
Niemców, uznali kluczowe osoby pracujące w tej ekspozyturze (z jej szefem rtm.
Wacławem Gilewiczem na czele) za personae
non gratae
. Cała operacja pozbycia się Polaków była dobrze przygotowaną i
skuteczną „kombinacją operacyjną” szwedzkiej służby bezpieczeństwa. O czym zresztą
przywołany polski oficer nie wiedział, albo też nie chciał wiedzieć, nawet po
latach(Lewandowski 1999, s. 109–110,
211; Gondek 1987, s. 76–77).

Pokazuje
to wszystko w sposób wręcz podręcznikowy wszystkie słabości profesjonalnego
wywiadu pracującego metodą „placówkową”, nazywaną też „legalną”. W sytuacji
kryzysowej (wojna, inwazja, zerwanie stosunków dyplomatycznych) służba taka
traci podstawowy punkt oparcia w postaci oficjalnej placówki, względnie ich
umocowanie staje się niepewne i nieskuteczne. Dodatkowo oficerowie występujący
jako dyplomaci czy urzędnicy konsularni, nawet szczerze zaangażowani w służbę, zazwyczaj
nie mają jednak skłonności do ryzykowania życiem własnym i rodziny. Wywiad
traktują przede wszystkim jako regularną pracę. Ludzie wpisujący się w schemat
wywiadu społecznego kierują się zwykle innymi motywacjami i w związku z tym są
skłonni podejmować niemalże każde ryzyko w imię wyższych wartości.

Akcja Kontynentalna jako przykład
wywiadu społecznego

Pod
koniec 1940 r. cywilne władze polskie w Londynie (konkretnie zaś MSW kierowane
przez min. Stanisława Kota) dały początek nowej polskiej tajnej organizacji – Akcji
Kontynentalnej. Rzecz jasna nie ma tutaj miejsca na szczegółowe opisywanie jej
genezy, a następnie jej działań w Europie i na świecie (Panecki 1986,
Kruszewski 1993). Akcja Kontynentalna w pierwotnym założeniu dość dokładnie
wpisywała się w schemat szeroko rozumianego wywiadu społecznego, dokładnie zaś
miała być specyficznym naśladownictwem niemieckiej, a wcześniej hiszpańskiej
„piątej kolumny”. Przy tym głównym oparciem dla tych działań miała być polska
diaspora w Europie (z wyłączeniem samej Rzeszy). Idea została ochoczo
podchwycona przez Brytyjczyków i uzyskała ich wsparcie materialne. Konkretnie
miała się tym zająć nowa brytyjska służba specjalna w postaci Special Operations
Executive (SOE).

W
odniesieniu do genezy polskiej Akcji Kontynentalnej nie bez znaczenia było to,
że min. Kot był zapamiętałym wrogiem przedwojennego „reżimu pułkowników”, czyli
tzw. sanacji. Co więcej, uważał, że ci ostatni zachowali wpływy w wojsku (łącznie
z organizacją ZWZ w kraju), a w szczególności w wywiadzie i kontrwywiadzie
wojskowym (Oddziale II SNW), czyli tzw. dwójce, stanowiącej uprzednio jedną z
podpór ich władzy w II Rzeczypospolitej. W przyszłości, już w wolnej Polsce, podobna
sytuacja mogła stanowić, przynajmniej w wizji ludowców, socjalistów i chadeków
ze Stronnictwa Pracy, zagrożenie dla systemu demokratycznego, widzianego na
sposób zachodni. I sam Kot, i jego następca w MSW –
Stanisław Mikołajczyk, robili zatem wszystko, aby zachować kontrolę nad
działaniami Akcji i odciąć ją od tajnej roboty wojskowych, to jest zarówno
służb ZWZ-AK, jak i Oddziału VI (krajowego) oraz Oddziału II (wywiadu) Sztabu Naczelnego
Wodza w Londynie. Wywoływało to zresztą od samego początku niechętne, czy wręcz
wrogie reakcje (i kontrakcje) ze strony tych ostatnich. Także Brytyjczycy
uznawali Kota za organizatora odrębnej wobec służb wojskowych „polskiej
cywilnej służby podziemnej” (ang. Civilian Polish Underground Service). Z
punktu widzenia brytyjskiego kontrwywiadu (MI-5) pierwszy kierownik Akcji, Jan
Librach, był po prostu szefem „polskiego SOE”. W polskich źródłach można się
też natknąć na opinię, że w założeniu Akcja Kontynentalna miała być „wywiadem
politycznym rządu”, wzorowanym na „Political Intelligence Department” w
brytyjskim aparacie państwowym. Wiele wskazuje na to, że długofalowym celem
min. Kota było stworzenie alternatywnej wobec „dwójki” rozbudowanej organizacji
o charakterze wywiadu społecznego, a zarazem par excellence cywilnego, kontynuującej działalność także po wojnie
i pozostającej pod silniejszą demokratyczną (czy polityczną) kontrolą. W
domyśle – najsilniejszej z polskich partii, jaką byli ludowcy prof. Kota (Bułhak,
Friis, Jaworski 2020, s. 29–31).

Organizacja „Felicja” („Inflexion”) –
pierwotne założenia

W
planowaniu działań Akcji Kontynentalnej przewidziano znaczące miejsce
stosunkowo licznej i nieźle zorganizowanej Polonii na terenie Danii, przy czym
jej tamtejsza odnoga otrzymała kryptonim „Felicja” (brytyjski „Inflexion”). Jej
zainteresowania miały być typowe dla wywiadu cywilnego (tematyka społeczna,
polityczna i gospodarcza), na razie z pominięciem zagadnień wojskowych, uwzględniając
także jego naturalne podglebie w postaci podtrzymywania polskich organizacji
społecznych w Danii (Bułhak, Friis, Jaworski 2020, s. 31; Kruszewski 1993, s.
143–151).

 „Felicję” zaczęto organizować w maju 1941 r.
Za jej prace („pod pokrywką” urzędnika polskiego poselstwa w Sztokholmie)
opowiadał początkowo inż. Mieczysław Thugutt ps. „Adam”, „Eric/Erik Larsen”, a
dla Brytyjczyków „John”, tamtejszy eksponent MSW (syn Stanisława Thugutta,
wybitnego polskiego działacza ludowego epoki międzywojennej). Łącznikiem
organizacji z Danią został Bolesław Rediger „Harald”, polski „attaché
konsularny” w Malmö, wcześniej pracownik poselstwa RP w Kopenhadze i
organizator tamtejszego polskiego harcerstwa. Czasem czyni się go szefem całej
organizacji, co jest poglądem z gruntu błędnym, który należy wiązać z późniejszą
rolą jego szwagierki Romany Heinze „Sabiny” (o czym poniżej). On sam został
włączony do prac organizacyjnych dopiero latem 1941 r. i już w listopadzie
zmarł (chorował na nerki). Tymczasem organizacja ruszyła z pierwszymi realniejszymi
pracami dopiero w styczniu 1942 r. Słowem, nie odmawiając Redigerowi zasług na
etapie planowania prac, a także w dziedzinie „networkingu” (cenne kontakty), w
żadnym sensie nie mógł być on realnym przywódcą „Felicji” (Grabowski 2015, s.
127; Bułhak, Friis, Jaworski 2020, s. 35–36).

Ważnym
ogniwem organizacji w Danii od jej początku była Romana Heltberg („Helga”,
„jedynka”), lektorka języka polskiego w Kopenhadze. Właściwym organizatorem
siatki „Felicji” w terenie został natomiast Adam Sokólski („Klaus/Claus Jensen”,
„dziesiąty”), instruktor harcerski (podharcmistrz) i nauczyciel w polskiej
szkole w Nakskov na wyspie Lolland, gdzie znajdował się jeden z głównych
ośrodków polskiej emigracji zarobkowej. Cała siatka powstała latem 1942 r., w
czasie rowerowej wyprawy „Klausa” dookoła Danii, przy wsparciu Krystyny
Heltberg (córki Romany) i Barbary Mogensen (Polki żonatej z Duńczykiem). Zastępcą
Sokólskiego (z siedzibą w Kopenhadze) został Stanisław Henschel, obywatel
duński, były pracownik kontraktowy polskiego poselstwa (Wojciechowski 1989, s. 67,
83; Nellemann 1980, s. 101). Wedle notatki SOE z 14 stycznia 1943 r. Dania została
ostatecznie „pokryta [siecią] 24 agentów, którzy wysyłają swoje raporty do
lokalnej centrali w Nakskov”, czyli do Adama Sokólskiego. Potwierdza to, że
początkowo był on kluczową osobą w całym systemie (Bułhak, Friis, Jaworski
2020, s. 35).

Kryzys przywództwa w „Felicji”, przejęcie
kierowania organizacją przez Romanę Heinze „Sabinę”, 1942
1944

Mieczysław
Thugutt „Adam” został spalony w sierpniu 1942 r., a następnie szybko zmuszono
go do opuszczenia Szwecji, co wiązało się ze szczegółowo opisaną w literaturze
przedmiotu tragiczną sprawą aresztowania przez Gestapo tzw. warszawskich
Szwedów i ich polskich współpracowników (Lewandowski 1999). Formalnie w roli szefa
placówki MSW w Sztokholmie zastąpił go wtedy Stanisław Kocan „Ludwik”. W opinii
swoich wojskowych kolegów miał on rzekomo „czuć dziwną animozję do naszej pracy
i starać się, gdzie tylko może, aby robić [nam] różne małe świństewka i
podłości”, stanowiąc tym samym przykład „szubrawości naszych rodaków”. Z kolei rtm.
Wacław Gilewicz opisywał po latach Kocana, niegdyś swego agenta, jako „byłego
legionistę, przystojnego, bez określonego zajęcia, ożenionego z grubo starszą
od niego zamożną Szwedką mającą powiązania w kołach zamożnej burżuazji
szwedzkiej”. Jak widać, stosunek „profesjonalistów” do „amatorów” miał też swój
bardziej ludzki wymiar, podszyty poczuciem wyższości i może wręcz pogardą dla
dotychczasowych agentów, aspirujących do służby w „Herrendienst” (Grabowski
2015, s. 11; Bułhak, Friis, Jaworski 2020, s. 37).

Wypada
zauważyć, że wysunięta ku Danii placówka w pobliskim szwedzkim Malmö pierwotnie
miała „zadania ściśle techniczne – utrzymywanie łączności z organizacją
Felicji”. Sytuacja ta zmieniła się po odejściu Thugutta. Nie przekazał on bowiem
swemu następcy (Kocanowi) spraw „Felicji” i nie zrezygnował z ambicji
kierowania organizacją z Londynu. Zamierzał to czynić za pośrednictwem Romany
Heinze „Sabiny”, eksponentki organizacji w Malmö, usadowionej tam dość
przypadkowo na miejsce Redigera „Haralda” już po jego śmierci. „Sabina” była
szwagierką zmarłego i ambitną niezamężną młodą kobietą (miała wtedy 27 lat).
Znana była przy tym z przesadnie afektowanego czy ekspresyjnego stylu bycia. Współpracowała
ze starszą siostrą, Marią Rediger z d. Heinze, wdową po przedwcześnie zmarłym
konsulu. Siostry Heinze miały w Londynie dodatkowe oparcie w swojej
przyjaciółce Marii Babickiej, dawnej asystentce poety-dyplomaty Jarosława
Iwaszkiewicza, a w czasie wojny wpływowej sekretarce samego gen. Władysława
Sikorskiego. Jednocześnie ich kluczowymi kontaktami w okupowanej Danii były
przywołana już Romana Heltberg „Helga” w Kopenhadze, obywatelka duńska z
polskiej rodziny o żydowskich korzeniach, jej córka Krystyna, a także Elisabeth
Grunnet, żona jednego z najważniejszych funkcjonariuszy duńskiej policji politycznej
Aage Grunneta. Wszystko to razem dobrze obrazuje kolejne specyficzne cechy
„wywiadu społecznego”, to jest pomieszanie tajnych i jawnych spraw zawodowych,
relacji towarzyskich i rodzinnych, uzupełnione o system specyficznego
„kobiecego networkingu”. Było to, jak już o tym pisaliśmy, w ówczesnych
uwarunkowaniach społecznych i kulturowych zarówno siłą, jak i słabością tej
formy wywiadu. Nie bez znaczenia jest też problem wieku i pozycji społecznej
poszczególnych osób (Małaśnicka-Miedzanogóra 2015, s. 114, 248; Bułhak, Friis,
Jaworski 2020, s. 39).

Nagły
awans „Sabiny”, zbudowany na osobistych koneksjach, a być może po części też
owym „kobiecym networkingu”, nie spotkał się z entuzjazmem w terenie,
konkretnie zaś na pewno ubódł ambicję „Klausa”. Katalizatorem niezadowolenia
była zapewne nawiązana wówczas przez Sokólskiego znajomość z ukrywającym się w
Danii uciekinierem z obozu jeńców ppor. Lucjanem Masłochą (o którym szerzej
poniżej). Już wtedy zaczęli oni dyskutować o „bardziej efektywnej organizacji
podziemnej”, czyli w domyśle niekoniecznie kierowanej przez „Sabinę”. Tym samym
rozpoczął się poważny kryzys w dziejach „Felicji”, który właściwie stanowił
początek końca jej istnienia w pierwotnie założonym kształcie, to jest tajnej
akcji „cywilnej” opartej na możliwościach i potencjale polskiej mniejszości w
Danii (Kruszewski 1993, s. 103).

Wszystko
to działo się w dramatycznym dla Danii okresie, kiedy początkowo stosunkowo
miękki niemiecki protektorat zaczęła zastępować coraz bardziej brutalna
okupacja, która weszła w fazę bezpośrednią z przesileniem w dniu 29 sierpnia
1943 r. Niemcy zlikwidowali wtedy siłą resztki duńskiej armii i floty i
przejęli faktyczną władzę w kraju. Oznaczało to też daleko idące poszerzenie
możliwości działania niemieckiego aparatu represji. W zaistniałej kryzysowej
sytuacji we wrześniu 1943 r. Romana Heltberg „Helga” wraz z córką Krystyną
(dodatkowo jako Żydówki z pochodzenia), a miesiąc później także sam „Klaus”
zdecydowali się na ucieczkę do Szwecji. Sokólski przekazał swoje obowiązki w
ręce Stanisława Henschela „Jensa Holma”, swego zastępcy, natomiast sprawy jej
łączności i szyfrów, a także radiostację wraz z obsługą – Barbarze Mogensen
„Elsie Olafsson”. W Szwecji „Klaus” trafił na miesiąc do obozu dla
internowanych. Na początku 1944 r. znalazł się w Malmö. Doszło tam wówczas
najpierw do eskalacji, a następnie przesilenia w konflikcie między obojgiem
młodych liderów „Felicji” (tj. Sokólskim i Heinze). „Sabina”, ustawiając się w
pozycji groźnej szefowej, w raportach do Londynu podawała konsekwentnie w
wątpliwość zasługi i kompetencje „Klausa”. Oskarżała zatem i „Klausa”, i
„Helgę” o to, że dotychczas „bardzo mało na terenie zdziałali i teraz powinni
zdwoić swoją pracę”, czyli wprost o nieróbstwo. Argumentowała przy tym, że
Sokólski po prostu nie nadaje się do wywiadu czy konspiracji, a „dobry on jest
jedynie do prowadzenia pracy wśród wychodźstwa, pracy czysto
kulturalno-oświatowej, mając jednak szansę zaciągnięcia instrukcji i dyrektyw z
góry”. Domagała się też zablokowania planowanego wyjazdu „Klausa” do Londynu,
aby później wszcząć starania o pozbycie się go ze Szwecji drogą mobilizacji do
Polskich Sił Zbrojnych w charakterze szeregowego żołnierza. Z kolei kanałem brytyjskim
pisała, że „Klaus” stanowi „utrapienie i groźbę [nuisance and danger]” dla operacji „Inflexion”. Zakończyło się to
formalnym (na piśmie) wystąpieniem z organizacji przez „Klausa” i jego
przejściem do dyspozycji Ekspozytury „SKN” Oddziału II SNW, rzekomo w stopniu
porucznika, co zresztą nie odpowiada prawdzie. W istocie został on
zaklasyfikowany przez „dwójkarzy” w kategorii „informator” (odróżnianej od
„agenta”) pod nr. 2988 i pseudonimem „Belfer” (Wojciechowski 1989, s. 87–89; Kruszewski
1993, s. 86; Bułhak, Friis, Jaworski 2020, s. 41).

Problem nakładania się na siebie
działań różnych organizacji wywiadowczych i sieci łączności z krajem

Niejako
równolegle w połowie 1943 r. Romana Heinze (określana w tym
wypadku innym pseudonimem – „Rysia”) podjęła zaawansowany „flirt” (jak to
zapisano w jednym z szyfrogramów) z przedstawicielami Oddziału VI SNW w
Sztokholmie (zajmującymi się łącznością z okupowaną Polską). W efekcie
przekazała im do dyspozycji kluczowe aktywa „Felicji” na terenie Danii. Miały
one posłużyć do budowy tzw. północnej drogi łączności kurierskiej z krajem. Jak
to wynika z materiałów Oddziału VI, odtąd była ona jednocześnie „Sabiną”, czyli
kierowniczką „Felicji” w Malmö, i „Rysią”, czyli „łącznikiem Bazy” Oddziału VI
z Danią i Duńczykami. Tego wątku nie będziemy tutaj rozwijać, odsyłając
czytelnika do naszej przyszłej publikacji, poza konstatacją, że tym samym
doszło do nałożenia na siebie w newralgicznym punkcie kilku konspiracyjnych
aparatów, które w teorii winny być ściśle od siebie oddzielone. Oczywiście
potężnie zwiększało to ryzyko dekonspiracji (Bułhak, Friis, Jaworski 2020, s.
43–44).

W
tym miejscu wypada przywołać trafne uwagi gen. Kazimierza Sosnkowskiego,
nadzorującego w pierwszej fazie wojny pracę organizacji wojskowej ZWZ w kraju.
W liście do prof. Kota, ministra spraw wewnętrznych, z kwietnia 1941 r.
ostrzegał on, że krzyżowanie działań wojskowych baz łączności (a także w
domyśle ekspozytur wywiadu) z aktywnością Akcji Kontynentalnej „pociągnąć musi
za sobą niebezpieczne pomnożenie i pomieszanie kontaktów”. Dalej wyjaśniał,
czerpiąc też z własnego długoletniego doświadczenia życiowego, że konspiracyjna
praktyka uczy, iż „nie można pracować jednym aparatem na kilku różnych
sieciach, gdyż w tym przypadku grozi pewna wsypa, a w dodatku […]
skompromitowanie nie tylko własnej działalności, ale również innych”. Można to odnieść
także do sytuacji odwrotnej, czyli pracy „kilku aparatów” z wykorzystaniem właściwie
jednej sieci czy tej samej grupy ludzi (jak to w ostatecznym rozrachunku działo
się w opisywanym przypadku), i szybko niestety potwierdziło przewidywania
starego konspiratora (Nelleman 1980, s. 106; Kliszewicz 2000, s. 89).

Na
rezultaty w postaci fali aresztowań, także w Danii, nie trzeba było długo
czekać. Nastąpiła ona w pierwszej połowie marca 1944 r., doprowadzając do
jednoczesnego rozbicia zarówno drogi łączności kurierskiej z Polską, jak i
struktur wywodzących się z dawnej sieci „Felicji”. Aczkolwiek trzeba zaznaczyć,
że przyczyny tej rozległej „wsypy” nie ograniczają się do nieostrożności i
braku fachowej wiedzy u „Rysi”, i należy uwzględniać również równoległą
infiltrację struktur zajmujących się łącznością z Londynem w okupowanym kraju,
a także niewystarczającą odporność polskich szyfrów. Nie ulega wszakże
wątpliwości, że jej ofiarą padli w zasadzie wszyscy wyżej wymienieni ludzie z
montowanej przez Oddział VI „trasy północnej” oraz szereg innych osób zarówno
wywodzących się z „Felicji” (niezależnie od ich stosunku do sporu między
„Klausem” i „Sabiną”), jak i mających z nimi rozmaite kontakty, udzielających
im kwatery czy przechowujących środki finansowe na działalność podziemną.
Najtragiczniej sprawa skończyła się dla Elisabeth Grunnet, żony przywołanego
duńskiego policjanta, która zmarła w wyniku brutalnego przesłuchania
(Kruszewski 1993, s. 86–87).

Osiągnięcia wywiadowcze „Felicji” w drugiej
fazie jej działania

Jan
Librach, współtwórca Akcji Kontynentalnej, podkreślał po latach, że
„organizacja w Danii, której wybitne usługi oddało kilku Duńczyków, okazała się
szczególnie pożyteczna dla celów informacyjnych [tj. wywiadowczych – W.B.,
T.W.F.] oraz do przepracowania dróg kurierskich dla organizacji krajowych”. Zarazem
jednak była, jego zdaniem, zbyt nieliczna, aby planować działania dywersyjne na
szeroką skalę. Jeżeli dodać do tego, że cywilna „droga północna” przez Danię
właściwie nie została w praktyce uruchomiona dla ruchu kurierów (chociaż zdarzały
się okresy, kiedy była ona drożna), w ogólnym ujęciu najważniejsze okazały się
osiągnięcia „Felicji” właśnie na polu wywiadu (Librach 1973, s. 164).

Rzecz
jasna należy je rozdzielić na dwie części, przy czym podstawową umowną granicą
jest data przejęcia kluczowych aktywów „Felicji” przez placówkę ppor. Masłocha i
Sokólskiego (co można datować mniej więcej na koniec 1943 i początek 1944 r.).
Pierwszą, organizacyjną, fazę działania „Felicji” (tj. kierownictwa
„duumwiratu” Thugutta i Sokólskiego) w zasadzie tutaj pomijamy, z tego okresu
zresztą zachowało się stosunkowo niewiele doniesień i są to w większości
informacje o działaniach sabotażowych i ustaleniowych, np. w postaci
weryfikacji wyników alianckich bombardowań (Kruszewski 1993, s. 87; Nellemann
1980, s. 101–107; Wojciechowski 1989, s. 80–81).

Najciekawsze
znane dziś materiały wywiadowcze „Felicji” pochodzą z drugiej fazy w dziejach
tej organizacji, to jest od zaostrzenia się sytuacji okupacyjnej w Danii w
wyniku działań Niemców z 29 sierpnia 1943 r. (operacja „Safari”) do początków
roku 1944. Wszystko wskazuje na to, że mimo wewnętrznych sporów i problemów
oraz panującego w Danii napięcia zaktywizowano wówczas jej działalność. Kierowniczka
„Felicji”, czyli „Sabina”, słusznie uznała wtedy za konieczne skupienie się na
wywiadzie wojskowym, a także uzupełnienie (obiektywnie słabej w jej ocenie)
polskiej sieci za sprawą kontaktów i źródeł w środowiskach duńskich (Heinze
1943).

Wojskowy
obraz niemieckiej obecności w Danii uściślał raport sporządzony w listopadzie
1943 r. na podstawie danych zebranych przez źródła „Felicji”, zawierający opis
dyslokacji sił okupantów (mniej więcej do poziomu kompanii) na jej zachodnim
wybrzeżu, a także prowadzonych tam przez Organizację Todta prac
fortyfikacyjnych stanowiących część planowanego Wału Atlantyckiego. Najbardziej
szczegółowa jego część odnosi się do portu Esbjerg i jego okolic. Druga część,
już mniej szczegółowa, przynosiła analogiczne informacje z rejonu Frederikshavn
(Meldunek „Felicji” 1943).

Równie
interesujące były doniesienia „Felicji” o tematyce wojennomorskiej. Jedno z
nich zawiera całościowy przegląd stanu duńskiej marynarki wojennej po nieudanej
próbie przejęcia jej przez Niemców 29 sierpnia 1943 r. Oryginalny dokument był
sporządzony w języku duńskim, w tej formie też został przekazany stronie
brytyjskiej. Ów pierwowzór był bardzo kompetentny i pochodził z wiarygodnego
źródła, a zawarte w nim informacje zgadzają się dość dokładnie z dzisiejszym
stanem wiedzy historycznej (Przegląd floty duńskiej 1943). Drugi „morski”
dokument jest równie interesujący i też bardzo kompetentny. Mowa w nim o
prowadzonych w Sønderborg przez Maxa Valentinera, niemieckiego konstruktora
okrętów podwodnych, próbach z miniaturową łodzią podwodną typu „Seehund” (Łódz
podwodna nowej konstrukcji 1943).

Oprócz
spraw ściśle wojskowych „Felicja” dostarczała też informacji na temat
niemieckiego systemu okupacyjnego i aparatu represji. Jednym z ciekawszych
materiałów z tej kategorii była próba rekonstrukcji obsady personalnej i
przybliżony opis struktury organizacyjnej niemieckiej policji i służby
bezpieczeństwa w Danii z siedzibą w Shellhuset w Kopenhadze. W raporcie znajdują
się również krótkie charakterystyki wybranych kluczowych osób z obsady Shellhuset.
Niektórzy niemieccy fukcjonariusze zostali scharakteryzowani jako „porządni
ludzie”, inni zaś jako „łajdacy” czy „nazistowscy bonzowie”. Najbardziej znany
z nich wszystkich SS-Sturmbannführer (major) dr Karl Heinz Hoffmann,
odpowiedzialny za działalność policji politycznej w Danii (Gestapo), miał tam
zasłużoną opinię „brzydkiego typa” (Gestapo w Danii z siedzibą w Kopenhadze –
Shellhuset, 1943).

Osiągnięcia wywiadowcze „Felicji” w trzeciej
fazie jej aktywności

O
ile powyższe informacje wywiadowcze są zasługą niejako pierwotnego składu
„Felicji” (tj. sprzed secesji Sokólskiego), o tyle te pochodzące z okresu
późniejszego można przypisać już tylko samej „Sabinie”, jej polskim
współpracowniczkom, a także ich nielicznym duńskim informatorom czy agentom.
Przy tym zasadniczo nie zmienił się zaznaczający się już wcześniej podział
zainteresowań wywiadowczych na dwie kategorie: z jednej strony sprawami
wojskowymi, a z drugiej tymi odnoszącymi się do życia politycznego Danii oraz
niemieckiej polityki okupacyjnej.

Niestety,
zwłaszcza pośród informacji wojskowych trafiały się coraz częściej doniesienia
bałamutne czy wręcz kuriozalne, co zapewne wynikało z niedostatków fachowej wiedzy
zarówno samej „Sabiny”, jak i jej informatorów. Nie oznacza to, że nie zdarzały
się informacje cenne, takie jak ta o nowym typie samolotu widzianym na
niemieckim lotnisku wojskowym Tirstrup. Najprawdopodobniej chodziło o samolot
wyposażony w kierowany skrzydlaty pocisk rakietowy Henschel Hs 293 (Details
about the new plane seen Tirstrup airfield 1945). Wartościowe były też informacje
z Bornholmu (zapewne z marca 1945 r.) z dość dokładnym opisem tamtejszych
„stacji radiolokalizacyjnych”. I w tym wypadku jednak natykamy się na
tajemniczy 80-metrowy maszt, który miał rzekomo służyć do emitowania „promieni
ultrafioletowych” o nieznanym, zapewne śmiercionośnym, przeznaczeniu (Raport
„Bornholm” 1945).

Placówka Oddziału II SNW w Danii. W
kierunku uspołecznienia wywiadu profesjonalnego

Wspominany
już wyżej ppor. Masłocha, z zawodu oficer marynarki handlowej, zmobilizowany
jednak w 1939 r. jako żołnierz piechoty, znalazł się w Danii latem 1943 r. po
ucieczce z obozu jeńców w Lubece. Ukrywał się przez jakiś czas w środowisku tamtejszych
Polaków, aby w końcu trafić do w Szwecji. Stało się to zapewne w drugiej
połowie października 1943 r. Już po miesiącu, po krótkim z natury rzeczy
przeszkoleniu, znalazł się on na powrót „w terenie”. Dokładnie zaś pod koniec
1943 r. objął funkcję „kierownika placówki wywiadowczej na terenie
nieprzyjaciela”, czyli w Danii, którą zorganizował przy wsparciu i pomocy
„Klausa” Sokólskiego. Siatka ppor. Masłochy przejęła także radiostację
„Felicji” wraz z operatorem, pozostającą w dyspozycji Barbary Mogensen (z d.
Chełmickiej). Ewidentnie jednak były to działania prowadzone w opozycji do
kierowniczki „Felicji”, czyli Romany Heizne „Sabiny”, która ze swej strony
ostatecznie zerwała stosunki z „Klausem” i w ogóle robiła wszystko, aby
odseparować się od działań „dwójki”, odbieranych z pewnością jako „wrogie
przejęcie”. (Wojciechowski 1989, s. 89–90; Kruszewski 1993, s. 107; Bułhak,
Friis, Jaworski 2020, s. 55).

Wydaje
się nie ulegać wątpliwości, że ppor. Masłocha oparł swoją placówkę na dwóch
filarach: z jednej strony na dotychczasowych członkach „Felicji” przekazanych
mu pod komendę przez Sokólskiego i Henschela, a z drugiej na kontaktach
duńskich, nawiązanych m.in. za pośrednictwem polsko-duńskiej rodziny swojej
przyszłej żony (Mogensenów). W tym kontekście pojawia się najczęściej nazwa
duńskiej organizacji konspiracyjnej Holger Danske, która nawiązywała do
legendarnego średniowiecznego bohatera i budziła podobne konotacje jak u
Polaków „śpiący rycerze” pod Giewontem. Organizacja opierała się na duńskich
ochotnikach, którzy walczyli po stronie fińskiej w wojnie zimowej ze Związkiem
Sowieckim. Znana była z bezwzględności w zwalczaniu wroga, w tym duńskich
kolaborantów, i ogólnie ze skłonności do używania siły (Kruszewski 1993, s. 96).

Znów
mamy tutaj do czynienia z organizacją wpisującą się raczej w schemat wywiadu
społecznego. Przypadek ppor. Masłochy można zaś w pewnym sensie uznać za
przykład dostosowania się profesjonalnego wywiadu do wymagań wojennych, a nawet
pewnej ewolucji w kierunku przyjęcia niektórych elementów charakterystycznych
dla wywiadu społecznego. Przywołany oficer niezbyt bowiem pasował do schematu
wywiadowczego urzędnika, jego osobowość i sposób działania bardziej pasuje do profilu
ochotnika-konspiratora. Nie znaczy to jednak, że jego zaangażowanie i naturalne
talenty wywiadowcze nie zostały zauważone przez przełożonych. Wręcz przeciwnie,
bardzo go cenił np. mjr Witold Szymaniak, podówczas zastępca szefa ekspozytury
„SKN” (Szymaniak 1974, k. 4–6, 12).

Warto
tutaj uwypuklić fakt, że ppor. Lucjan Masłocha „Pasek” i jego żona Anna
Masłocha „Lone” z d. Mogensen przeszli do historii stosunków polsko-duńskich
jako postacie symboliczne, ostatni i zarazem kluczowi przywódcy organizacji
„Felicja”, która to organizacja miała jakoby przestać istnieć wraz z ich
dramatyczną śmiercią z rąk duńskich nazistów na początku stycznia 1945 r. Stało
się to kilka dni po ich ślubie, co nadawało całej tej historii dodatkowy, tragiczno-romantyczny
wymiar. Notabene podobna wersja zdarzeń, powtarzana bezkrytycznie w
dziesiątkach publikacji (w tym w poważnych monografiach naukowych i na stronach
ambasady RP w Kopenhadze), nie jest do końca ścisła. W istocie ppor. Masłocha,
jak czytelnik mógł się już zorientować, nigdy nie był przywódcą „Felicji”, w
Danii zaś działał jako oficer Oddziału II SNW, czyli wywiadu wojskowego. Sama „Felicja”
natomiast działała nadal równolegle pod kierunkiem „Sabiny” aż do końca
niemieckiej okupacji (Bułhak, Friis, Jaworski 2020, s. 55).

Po
śmierci Masłochów polską siatką podległą Oddziałowi II kierował przez pewien
czas Duńczyk inżynier Thøger Busk, którego zastąpił ppor. Michał Lisiński
„Hansen”. Ów Lisiński to kolejny ciekawy bohater, być może jeszcze lepiej niż
ppor. Masłocha wpisujący się w schemat wywiadu społecznego. Wywodził się on z
Czarnego Dunajca, bogatej wsi na Podhalu. Należał tam do miejscowej elity jako człowiek
z wyższym wykształceniem, prawnik, aplikant adwokacki. Był przy tym uznawany za
osobę wybitnie zdolną i inteligentną. Co ciekawe, za młodu był on wręcz
zdeklarowanym komunistą, m.in. działał w nielegalnej, fasadowej organizacji
młodzieżowej „Życie” (rozwiązanej wraz z KPP w 1938 r.). Później też pozostał
radykalnym lewicowcem. W czasie wojny został zmobilizowany jako podchorąży WP.
Przy próbie przedostania się do armii polskiej na Zachodzie został przez
Niemców osadzony w obozie internowanych na terenie Jugosławii, skąd trafił w
ramach Organizacji Todta do Norwegii, do prac przy budowie Wału Atlantyckiego.
W roku 1944 udało mu się uciec stamtąd do Szwecji, gdzie został zwerbowany do
pracy na rzecz Oddziału II. Następnie, po przeszkoleniu, został wyznaczony na następcę
ppor. Masłochy w Danii. Lisiński przetrwał na posterunku już do końca
niemieckiej okupacji, a ściślej jeszcze przez długie lata zajmował się
wywiadem, już przeciwko komunistom, wraz ze wspomnianym mjr. Szymaniakiem (Kruszewski
1993, s. 106–108; Bułhak, Friis, Jaworski 2020, s. 59).

Osiągnięcia wywiadowcze placówki nr 4
Ekspozytury „SKN” Oddziału II SNW w Danii

W
przeciwieństwie do nieźle udokumentowanych osiągnięć „Felicji” rekonstrukcja
wywiadowczych prac placówki duńskiej placówki Oddziału II jest dość trudna
wobec niepełnego stanu dostępnej bazy źródłowej. Wiadomo jednak, głównie z
ustaleń George’a Nellemanna, że przynajmniej do fali aresztowań w marcu 1944 r.
kontynuowano, opisane wyżej w podrozdziale poświęconym działalności
wywiadowczej organizacji „Felicja”, działania służące rozpracowaniu budowanych
na zachodnim wybrzeżu Danii umocnień Wału Atlantyckiego. Raporty z wysp Lolland
i Falster (stanowiących ośrodki polskiej emigracji) obejmowały informacje o
niemieckich transportach wojskowych, plany urządzeń portu w Gedser, dane na
temat budowy lotniska w Rødby czy wreszcie doniesienia o sytuacji
strategicznego, najdłuższego wówczas w Europie, mostu Storstrøms (duń.
Storstrømsbroen), łączącego Zelandię z wyspą Falster (a także linią kolejową
Kopenhagę z Hamburgiem). Grupa działająca w Kopenhadze od swego agenta
ulokowanego w niemieckich strukturach uzyskała plany różnych kluczowych
instalacji na tym terenie, w tym prac prowadzonych na lotnisku Kastrup i w siedzibie
niemieckich władz bezpieczeństwa (wspominanym już Shellhuset). Warto tutaj
wspomnieć, że siatka Sokólskiego i Masłochy dość intensywnie korzystała z możliwości
związanych ze stacjonowaniem w Danii sporej grupy Polaków przymusowo wcielonych
do Wehrmachtu, od których uzyskiwano różne cenne informacje (Nellemann 1980, s.
107–109). Wiadomo też, że jego przełożony, mjr Szymaniak, za szczególnie doniosłą
zasługę ppor. Masłochy uważał nawiązanie łączności z Polakami przetrzymywanymi
w więzieniu Moabit w Berlinie, wśród których było wielu współpracowników
polskiego wywiadu. Udało się to uczynić przy pomocy Duńczyków (Szymaniak 1974,
k. 6).

Odnośnie
do osiągnięć wywiadu polskiego w Danii w roku 1945 zachowało się jeszcze mniej
danych. Jego ówczesny szef ppor. Lisiński wspominał jedynie, że zadania
powierzone mu przez mjr. Szymaniaka obejmowały z jednej strony zbadanie sprawy
ppor. Masłochy i przyczyn jego tragicznej śmierci, a z drugiej sprawdzenie, czy
Niemcy zaminowali (na wypadek inwazji aliantów) lotniska w Danii; w tym
Kastrup, pod Kopenhagą (Kruszewski 1993 s. 106–108).

Ostatnia faza działań „Felicji”. W
kierunku profesjonalizacji wywiadu społecznego

Rozbicie
„Felicji” i dramatyczne losy jej członków, którzy znaleźli się w rękach
Niemców, niewątpliwie były wstrząsem dla „Sabiny”. Pozwoliły jednak na jej
reorganizację czy też sformowanie na nowo, według własnego pomysłu i
wyobrażenia Romany Heinze. Co interesujące, było to w zasadzie odejście od
omówionego wyżej schematu wywiadu społecznego opartego na ideowym „elemencie
polskim” i przyjęcie za własne właściwie standardowych (profesjonalnych) metod
wywiadowczych w postaci oparcia się na pracy płatnych agentów, werbowanych spośród
mieszkańców kraju zainteresowania (w tym wypadku Duńczyków). Uważała ona
bowiem, że siatka Akcji Kontynentalnej w Danii zorganizowana przez Sokólskiego
nie spełnia stawianych jej wymagań i nie jest w stanie dostarczać informacji
oczekiwanych przez aliantów. Z jej perspektywy wynikało to z jednej strony z
uwypuklanych przez nią niedostatków dotychczasowych liderów w terenie, a z
drugiej z „niezdolności naszych ludzi do podobnej pracy”, a więc z osadzenia
„Felicji” w środowisku polskich pracowników najemnych, o stosunkowo niskim
statusie społecznym i poziomie wykształcenia (Bułhak, Friis, Jaworski 2020, s.
47).

Kluczowym
elementem jej sieci (w istocie głównym informatorem) był tajemniczy „dziennikarz”
duński, wspierany przez syna, również o ambicjach publicystycznych. Niemal na
pewno byli to jeszcze przedwojenny współpracownik polskiego poselstwa Sven
Dalhoff-Nielsen i jego syn Peter. Wymagano od nich opracowania dwa razy w
miesiącu „wnikliwych reportaży politycznych i gospodarczych z B [Danii],
obrazujących także szczegółowe stosunki z okupantami – tylko do naszej
wiadomości, nie do publikacji”. Przy czym informator miał się skupić „na
kulisach politycznych i istotnych motywach działania” i unikać „oświetleń
oficjalnych”. Niewykluczone też, że tenże Dalhoff-Nilsen był tożsamy z
informatorem określanym przez „Sabinę” w późniejszej korespondencji mianem
„człowieka do spraw wojskowych” i kryptonimem „Petersen”. Ów kluczowy
informator miał zgodnie z przygotowanym przez „Sabinę” budżetem kosztować
miesięcznie sporą sumę 800 koron (szwedzkich). Kwota ta poza honorarium samego
zainteresowanego obejmowała jego „podróże, filmy, mapy” oraz opłacenie siatki
pomniejszych informatorów, złożonej z „4 ludzi na stoczni po 100 kr.” (Bułhak,
Friis, Jaworski 2020, s. 47).

Ostatnim
zleconym „Felicji” zadaniem były działania, które można określić mianem
kontrwywiadowczych. Już w połowie kwietnia 1945 r. ówczesny szef Akcji Kontynentalnej
Edward J. Tomaszewski „Nawrot” zlecał zatem śledzenie powstających w Danii
„podziemnych niemieckich organizacji”, które można określić mianem „dywersji
pozafrontowej”, po niemiecku „R-Netz” (od Rückzug-Netz,
ang. „stay behind”), co było zapewne odpowiedzią na wcześniejszą, bardzo
skrótową i ogólnikową informację jednego z duńskich informatorów „Felicji”. Już
jednak miesiąc później, dokładnie 21 maja 1945 r., ten sam „Nawrot”
poinformował „Sabinę” o rozwiązaniu Akcji Kontynentalnej w związku z zakończeniem
wojny w Europie i – w domyśle – z dramatyczną zmianą sytuacji Polski. Pomysły
powołania nowej polskiej służby specjalnej na bazie tej organizacji straciły w
tej sytuacji ostatecznie swoją aktualność (Grabowski 2015, s. 16; Bułhak,
Friis, Jaworski 2020, s. 48).

Konkluzje

Jak
już wspominaliśmy, warunki wojenne nie tylko w przypadku żołnierzy i oficerów
walczących bezpośrednio „w polu”, lecz także służb wywiadu i kontrwywiadu
(zarówno tych dawnych, jak i nowo tworzonych) wymusiły niejako poszerzenie ich obsady
personalnej na ludzi ze środowisk dotychczas nie zawsze branych pod uwagę w tym
kontekście, w tym na kobiety. Jednocześnie już w pierwszych latach wojny
uwypukliły się słabe strony pracy wywiadowczej prowadzonej z tzw. pozycji
placówkowej. Bezpośrednio w Danii szybko stało się to niemożliwe. W Szwecji
podobną działalność skutecznie kontrolowali, a w razie potrzeby też paraliżowali
przedstawiciele lokalnego kontrwywiadu. Spowodowało to coraz szersze
zastosowanie metod typowych dla wywiadu społecznego, z natury rzeczy
działającego w pewnej izolacji czy dystansie od oficjalnych placówek danego
kraju, w tym wypadku polskich. Jednocześnie przeprowadzona przez nas analiza porównawcza
uzyskanych materiałów, zwłaszcza tych o charakterze wojskowym (której szczegóły
pominęliśmy w tym tekście), ujawniła ogólnie, że jakość oraz bezpieczeństwo
pracy operacyjnej profesjonalistów stała na dużo wyższym poziomie niż amatorów
z „Felicji” (z oczywistych przyczyn, który nie ma potrzeby tutaj przypominać).
W efekcie w końcowym okresie wojny (po roku 1943) daje się zaobserwować bardzo
ciekawe zjawisko, które można określić mianem konwergencji wywiadu
profesjonalnego i społecznego, świetnie widoczne na przykładzie dwóch wzajemnie
na siebie oddziaływających, ale odrębnych polskich siatek na terenie Danii. O
ile w organizacji „Felicja”, obsadzonej i kierowanej przez typowych amatorów, w
tym przez młodą kobietę bez żadnych uprzednich doświadczeń wywiadowczych,
doszło ostatecznie do ewolucji w kierunku rozwiązań coraz bardziej
profesjonalnych, o tyle w par excellence
profesjonalnym Oddziale II, nie odchodząc od rudymentów pracy tego typu
organizacji, coraz szerzej zaczęto się otwierać na ludzi „nowego typu”,
charakterystycznych dla wywiadu społecznego, takich jak Masłocha czy Lisiński. Nie
cofano się przy tym przed takimi posunięciami w swoim stylu, jak „wrogie”
przejęcie części organizacji „Felicja” przez „dwójkę”. Później ci ludzie, jeśli
udało im się przeżyć wojnę, całym latami współpracowali w działaniach „na kraj”
polskiego wywiadu na emigracji we współpracy z Brytyjczykami i Szwedami. Ale to
już zupełnie inna historia.

Dodamy
na koniec, że pociągające byłoby wprowadzenie do naszych rozważań w większym
zakresie narzędzi wypracowanych w badaniach nad płcią kulturową (gender) zwłaszcza w odniesieniu do sporu
(relacji) między Romaną Heinze i Adamem Sokólskim, czy – szerzej – kierowaną
przez nią siatką „Felicji” i konkurencyjną siecią Oddziału II. Ciekawe byłoby
chociażby porównanie modeli dochodzenia do władzy w podobnych środowiskach
(przy wykorzystaniu powiązań społecznych określonych przez nas mianem
„kobiecego networkingu”), form jej sprawowania, a także ewentualnego podważania
autorytetu kobiety-szefa za pomocą utrwalonych społecznie stereotypów, np.
przewijającego się w literaturze przedmiotu skojarzenia „kobiecego wywiadu” z
„plotkarstwem” (Thestrup Henriksen 2013, s. 144). Nie wszystkie te wątki są
jednak uchwytne źródłowo w naszym przypadku. Do tego pojawia się obawa przed
wyciąganiem zbyt daleko idących uogólnień z jednostkowej sytuacji, wynikającej
poza wszystkim z konfliktu dwojga ludzi, których na pewno łączyło głębokie patriotyczne
zaangażowanie, ale też wiele różniło, nie tylko płeć.


Bibliografia

Źródła archiwalne

„Details
about the new plane seen Tirstrup airfield”, [marzec-kwiecień 1945 r.] – Instytut
Polski i Muzeum im. gen. Władysława Sikorskiego (dalej IPMS), A.9.VI.7-1.

„Gestapo
w Danii z siedzibą w Kopenhadze – Shellhuset”, [sierpień–październik 1943 r.] –
IPMS, A.9.VI.7-2.

Hainze
R. („Sabina”) do „Michała” [prawdopodobnie Stanisława Thugutta], Malmö, 16
listopada 1943 r. – IPMS, A.9.VI.7-1.

Inspiracja – metoda działania organów
wywiadu i kontrwywiadu (Wybór materiałów Oddziału II Sztabu Głównego z lat
1926–1929)
, Warszawa 1962, k. 19e – Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej,
01335/182.

„Łódź
podwodna nowej konstrukcji”, 21 listopada 1943 r. – IPMS, A.9.VI.7-2.

Meldunek
„Felicji”, listopad 1943 r. – IPMS, A.9.VI.7-2.

„Przegląd
floty duńskiej (A Survey on the Danish Fleet)”, [po 26 października 1943 r.] –
IPMS, A.9.VI.7-2.

Raport „Bornholm”, [po 6 lutego 1945 r.] –
IPMS, A.9.VI.7-1.

Szymaniak
W., „Polskie sprawy przed 30 laty w Szwecji”, Sztokholm, czerwiec 1974 r. –
IPMS, B.3035.

Literatura

Arquilla J., Ronfeldt D. (2001, red.), Networks and Netwars: The Future of Terror,
Crime, and Militancy
, Santa Monica.

Brown M. (2005), Review
Essay Women and Warfare: Recent literature and New Directions in Research
, „Feminist
Reviev”, vol. 79.

Bułhak
W. (2012), Pion „N” wywiadu cywilnego
PRL. Ewolucja struktur, uwarunkowania organizacyjno-prawne i przykłady operacji
tzw. wywiadu nielegalnego w strukturach Ministerstwa Bezpieczeństwa
Publicznego, Komitetu ds. Bezpieczeństwa Publicznego i Ministerstwa Spraw
Wewnętrznych”
[w:] Studia nad
wywiadem i kontrwywiadem Polski w XX wieku
, t. 1, red. W. Skóra, P.
Skubisz, Szczecin.

Bułhak
W. (2008), Raport szefa Oddziału II KG AK
ppłk. dypl. Mariana Drobika „Bieżąca polityka polska a rzeczywistość” i sprawa
jego aresztowania (listopad–grudzień 1943)
[w:] Wywiad i kontrwywiad Armii Krajowej, red. W. Bułhak, Warszawa.

Bułhak
W., Friis T.W., Jaworski P. (w przygotowaniu, wersja 2020), Wywiad profesjonalny i wywiad społeczny w
okresie II wojny światowej a zagrożenia kontrwywiadowcze. Przypadek współpracy polsko-duńskiej
przeciwko III Rzeszy na terenie Danii i Szwecji
.

De Jong L. (1956), The
German Fifth Column in the Second World War
, Chicago.

Gondek
L. (1987), Na tropach tajemnic III Rzeszy,
Warszawa.

Grabowski
W. (2015), Wprowadzenie [w:] M.
Małaśnicka-Miedzanogóra, Róże dla Lone,
Za wolność Polski i Danii (1939
1945),
Warszawa.

Kliszewicz
L. (2000), Baza w Sztokholmie, Placówki
wojskowej łączności kraju z centralą w Londynie
, t. 10 (5), Warszawa–Londyn.

Kruszewski
E.S. (1993), Akcja Kontynentalna w
Skandynawii 1940
1945, Kopenhaga.

Lewandowski
J. (1999), Węzeł stockholmski. Szwedzkie
koneksje polskiego podziemia, IX 1939

VII 1942 r.
, Uppsala.

Librach
J. (1973), Nota o „Akcji Kontynentalnej”,
„Zeszyty Historyczne”, z. 23.

Małaśnicka-Miedzanogóra
M. (2015), Róże dla Lone, Za wolność
Polski i Danii (1939
1945),
Warszawa.

Nellemann G. (1980), For Danmarks frihed og Polens ære. Den polske modstandsbevægelse i
Danmark 1940
45 [w:] Nationalmuseets
Arbejdsmark
, [København].

Panecki
T. (1986), Polonia zachodnioeuropejska w
planach Rządu RP na emigracji (1940
1945).
Akcja Kontynentalna, Warszawa.

Pattison J. (2007), Behind Enemy Lines: Gender, Passing and the Special Operations
Executive in the Second World War
, Manchester.

Pattison J. (2016), The twilight war. Gender and espionage. Britain, 19001950 [w:] Handbook on Gender and War, red. S. Sharoni, J. Welland, L.
Steiner, J. Pedersen, Cheltenham–Northampton.

Rothert
A. (2013), Emergencja złożonych i
sieciowych struktur władzy
[w:] Multi-level
governance w Unii Europejskiej
, red. J. Ruszkowski, L. Wojnicz,
Szczecin–Warszawa.

Skóra
W. (2019), Honor oficera a służba w
wywiadzie II Rzeczypospolitej. Próba refleksji o dylematach i statusie
„dwójkarzy” w dwudziestoleciu międzywojennym
[w:] W służbie dla prawdy. Prace historyczne dedykowane Zbigniewowi
Nawrockiemu (1959–2017)
, red. T. Balbus, J. Bednarek, Warszawa.

Thestrup Henriksen J. (2013), Women in Intelligence – Danish Gender Bias in the 1930’s, [w:] Ostsee. Kriegsschauplatz und Handelsregion.
Festschrift für Robert Bohnred
, red. T.W. Friis, M.F. Scholz, Visby.

Wilhelm C. (2005), Ethnic
Germans as an instrument of German Intelligence Services in the USA, 1933
45 [w:] Secret Intelligence in the Twentieth Century, red. H.
Bungert, J.G. Heitmann, M. Wala, London.

Wojciechowski
W.S. (1989), Z dziejów polskiego ruchu oporu w Danii. Organizacja Polska
„Felicja”
, „Niepodległość”, t. 22 (po wznowieniu).

Zamojski J.E. (1980), Profesjonaliści i amatorzy. Szkic o dziejach polskiej służby wywiadowczej we Francji w latach 19401945 – „F2”, „Dzieje Najnowsze”, r. 12, nr 4.


Redakcja językowa: Beata Bińko


Galeria zdjęć