Wywiad społeczny w czasie wojny na przykładzie operacji Akcji Kontynentalnej MSW rządu RP na uchodźstwie i Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza na terenie Danii w latach 1941–1945. Aspekty teoretyczne, kulturowe i operacyjne

WŁADYSŁAW BUŁHAK (Instytut Pamięci Narodowej, IPN),

THOMAS W. FRIIS (University of Southern Denmark, SDU)

Wywiad społeczny w czasie wojny na przykładzie operacji Akcji Kontynentalnej MSW rządu RP na uchodźstwie i Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza na terenie Danii w latach 1941–1945. Aspekty teoretyczne, kulturowe i operacyjne

W tekście autorzy starają się uściślić pojęcie wywiadu społecznego, aby następnie wykorzystać je do wzbogacenia opisu i analizy operacji prowadzonych przez Akcję Kontynentalną MSW na terenie Danii (kryptonim „Felicja”), a także działań tamtejszej placówki wywiadowczej Oddziału II Sztabu Naczelnego Wodza (SNW) związanej z jego ekspozyturą w Sztokholmie (kryptonim „SKN”). Zwracają przy tym uwagę na ciekawe zjawisko feminizacji podobnych służb w warunkach wojennych czy też okupacyjnych. Przy tym punktem odniesienia jest dla nich pojęcie wywiadu profesjonalnego (egzemplifikowanego przez przedwojenny i wojenny Oddział II w strukturach polskich sił zbrojnych). Autorzy dochodzą do wniosku, że ostatecznie doszło do swoistej konwergencji obydwu schematów, która charakteryzowała następnie działalność wywiadowczą na kraj w pierwszej dekadzie zimnej wojny.

Pojęcie wywiadu społecznego

Samo pojęcie wywiadu społecznego (uspołecznionego) pojawiło się na długo przed wybuchem II wojny światowej. Używano go choćby do opisu sytuacji kontrwywiadowczej w Polsce w okresie międzywojennym. We wprowadzeniu do odpowiedniego studium Oddziału II pisano zatem, że wywiad społeczny „posiada wszędzie informatorów, i to w ilości dużej”, rozmieszczonych „w życiu państwowym i publicznym danego państwa, tak aby ich praca odbywała się bez specjalnych wysiłków, […] sposobami naturalnymi, po prostu siłą faktu”. Wskazywano tutaj działania wywiadów niemieckiego i sowieckiego na terenie Polski. W pierwszym przypadku pisano o aktywistach mniejszości niemieckiej w Polsce, że „robią oni wszystko, zarówno wywiad wojskowy, polityczno-dyplomatyczny, jak też wywiad ekonomiczny”, do czego należy doliczyć jeszcze wspieraną przez Niemców dywersję (ang. covert actions) przy wykorzystaniu wrogich Polsce – Ukraińców i Białorusinów. W drugim przypadku wskazywano na możliwości, jakie wywiadowi sowieckiemu dawała partia komunistyczna, uznając działania jej członków za „typowy wywiad społeczny, wykonywany przez masę, związaną ze sobą względami ideowymi” (Inspiracja 1962, k. 19; Bułhak 2008, s. 20–21). W literaturze przedmiotu przywoływany jest również przykład wykorzystania przez służby wywiadowcze III Rzeszy mniejszości niemieckiej w Stanach Zjednoczonych (Wilhelm 2005, s. 34–55).

Podobne zjawisko można też dostrzec w służbach specjalnych polskiego podziemia w okresie II wojny światowej. Szef Oddziału II ZWZ/AK ppłk Marian Drobik widział w tym „nowe pojęcie wywiadu, opartego na nowym elemencie ludzkim, raczej inteligentnym, choć niefachowym”. Jeden z podobnych ludzi, Stanisław Jankowski („Agaton”), z zawodu architekt-urbanista, dodawał do tego, że ich praca „różniła się od typowej działalności wywiadów zdobywających wiadomości w wielu przypadkach przez płatnych agentów. Opierała się w ogromnej większości na amatorach, samoukach, »cywilach«. To prymitywizowało – być może – technikę wywiadu, ale nadawało tej pracy inny klimat moralny” (Bułhak 2008, s. 21). Wypadałoby dodać do tego pewien aspekt „zawodowej amoralności” przedwojennych zawodowych „dwójkarzy”, dalece niespójny z myśleniem ochotników-ideowców, słusznie uwypuklony ostatnio przez Wojciecha Skórę (Skóra 2019, s. 107–126).

Jan E. Zamojski na marginesie swoich rozważań o siatkach wywiadowczych we Francji w okresie II wojny światowej konstatował z kolei, że „wywiad stał się formą walki z okupantem, formą masową, wciągającą wiele tysięcy ludzi. Przestał być »służbą panów« (Herrendienst), splebeizował się”. Przy czym często byli to „ludzie przypadkowi, niemający w tym kierunku ani predyspozycji, ani przygotowania”, dysponujący jednak „zapałem”, „większą lub mniejszą inteligencją”, wreszcie rozmaitymi przydatnymi „zdolnościami lub kwalifikacjami”. Zauważał on też, że podobne zmiany były niezrozumiałe dla dotychczasowych profesjonalistów wywiadowczych z szeregów Oddziału II, „myślących schematami »placówek oficerskich«, oficerów manipulacyjnych (angielski termin case officers) [winno być oficerów prowadzących – W.B., T.W.F.], agentury”. Zwracał tym samym uwagę na ważne różnice między wywiadem, który można określić jako profesjonalny, a tym społecznym (amatorskim) (Zamojski 1980, s. 79–80, 125).

Do tego dodać jeszcze wypada takie kwestie, jak wiek, płeć i indywidualny kapitał kulturowy. Luki w szeregach siatek wywiadowczych działających w okupowanej Europie wywołane kontruderzeniami Abwehry czy Gestapo nader często wypełniali ludzie stosunkowo młodzi, w tym kobiety, czasem spoza dotychczasowych elit wojskowych i społecznych, co wiązało się z ominięciem standardowych dróg i metod awansu. Także to w pewnym sensie upodobniało organizacje wpisujące się w schemat wywiadu społecznego do tych o charakterze określanym dziś jako „sieciowy” – pozarządowych, rewolucyjnych (antysystemowych), a nawet terrorystycznych (Rothert 2013, s. 153–154, 162; Arquilla, Ronfeldt 2001, s. 6, 14).

Problem feminizacji wywiadu w czasie wojny

Wyróżniającym aspektem wywiadu społecznego II wojny światowej była zaznaczająca się od samego początku, ale z czasem coraz bardziej widoczna i zdecydowanie rosnąca rola kobiet (feminizacja), sprzeczna z dotychczasowymi schematami „Herrendienst”, a więc służby nie tylko „pańskiej”, lecz także „męskiej”. Co jedynie częściowo, ze względu na specyfikę wywiadu czy też innych tajnych ludzkich aktywności, daje się porównać z wielokrotnie i wieloaspektowo opisywaną feminizacją miejsc pracy i rozmaitych ról społecznych w czasie obydwu wielkich światowych konfliktów zbrojnych, nie tylko w świecie anglosaskim (Brown 2005). W odniesieniu do wywiadu zjawisko to zdecydowanie zbyt słabo zostało dotąd odnotowane w literaturze przedmiotu, zwłaszcza w ujęciu bardziej teoretycznym. Wart odrębnego wspomnienia jest wszakże tekst Juliette Pattison, opisujący sprawę z perspektywy brytyjskiej w odniesieniu do pierwszej połowy XX w., w którym można znaleźć także krytyczne omówienie przywołanej literatury (Pattison 2016, s. 66–85). Przy czym nie chodzi tutaj o narzucające się przedmiotowe wykorzystywanie kobiet w charakterze agentek (à la Mata Hari), co oczywiście występowało od wieków, również wtedy (Thestrup Henriksen 2013, s. 131). Zdecydowanym novum było obejmowanie przez nie, w miarę kolejnych „wsyp” i wykruszania się doczasowych dowódców, coraz poważniejszych funkcji, a z czasem też stanowisk decyzyjnych i kierowniczych, także w tzw. terenie operacyjnym. Jest to widoczne w przypadku polskim i wiąże się z upowszechnieniem opisanego wyżej schematu „wywiadu społecznego”, w wypadku którego właśnie feminizację można uznać za jedną z jego cech wyróżniających. Rodziło to rzecz jasna opory i problemy, które należałoby dziś właściwie opisywać aparatem pojęciowym wypracowanym w ramach studiów nad płcią kulturową (ang. gender studies), tak jak to czyni przywołana już Pattison w swojej pracy poświęconej podobnym aspektom działalności brytyjskiej Special Operations Executive (SOE) we Francji (Pattison 2007).

Problemy wywiadu profesjonalnego – przypadek Oddziału II SNW i Danii

Nie wchodzimy tutaj w dokładne szczegóły operacji Oddziału II SNW, czyli polskiego wywiadu wojskowego, pracującego wedle standardowych zasad profesjonalnych w Danii czy szerzej na terenie Skandynawii. Dość wspomnieć, że bardzo dobrze rozwijającą się od końca lat trzydziestych XX w. współpracę służb obydwu krajów przeciwko Niemcom poważnie zaburzyła inwazja Danii przez III Rzeszę w kwietniu 1940 r. Polscy wywiadowcy pracujący w Kopenhadze pod dyplomatyczną „pokrywką” praktycznie w komplecie uciekli wówczas do pobliskiej neutralnej Szwecji. Włączyli się w prace tamtejszej ekspozytury o kryptonimie „PŁN” (tj. Północ), a później „SKN” (Skandynawia). Niestety, działania te, oparte na polskich placówkach w Sztokholmie, były prowadzone pod niemal całkowitą kontrolą kontrwywiadu gospodarzy (czyli Szwedów), którzy przy nadarzającej się okazji, pod naciskiem Niemców, uznali kluczowe osoby pracujące w tej ekspozyturze (z jej szefem rtm. Wacławem Gilewiczem na czele) za personae non gratae. Cała operacja pozbycia się Polaków była dobrze przygotowaną i skuteczną „kombinacją operacyjną” szwedzkiej służby bezpieczeństwa. O czym zresztą przywołany polski oficer nie wiedział, albo też nie chciał wiedzieć, nawet po latach(Lewandowski 1999, s. 109–110, 211; Gondek 1987, s. 76–77).

Pokazuje to wszystko w sposób wręcz podręcznikowy wszystkie słabości profesjonalnego wywiadu pracującego metodą „placówkową”, nazywaną też „legalną”. W sytuacji kryzysowej (wojna, inwazja, zerwanie stosunków dyplomatycznych) służba taka traci podstawowy punkt oparcia w postaci oficjalnej placówki, względnie ich umocowanie staje się niepewne i nieskuteczne. Dodatkowo oficerowie występujący jako dyplomaci czy urzędnicy konsularni, nawet szczerze zaangażowani w służbę, zazwyczaj nie mają jednak skłonności do ryzykowania życiem własnym i rodziny. Wywiad traktują przede wszystkim jako regularną pracę. Ludzie wpisujący się w schemat wywiadu społecznego kierują się zwykle innymi motywacjami i w związku z tym są skłonni podejmować niemalże każde ryzyko w imię wyższych wartości.

Akcja Kontynentalna jako przykład wywiadu społecznego

Pod koniec 1940 r. cywilne władze polskie w Londynie (konkretnie zaś MSW kierowane przez min. Stanisława Kota) dały początek nowej polskiej tajnej organizacji – Akcji Kontynentalnej. Rzecz jasna nie ma tutaj miejsca na szczegółowe opisywanie jej genezy, a następnie jej działań w Europie i na świecie (Panecki 1986, Kruszewski 1993). Akcja Kontynentalna w pierwotnym założeniu dość dokładnie wpisywała się w schemat szeroko rozumianego wywiadu społecznego, dokładnie zaś miała być specyficznym naśladownictwem niemieckiej, a wcześniej hiszpańskiej „piątej kolumny”. Przy tym głównym oparciem dla tych działań miała być polska diaspora w Europie (z wyłączeniem samej Rzeszy). Idea została ochoczo podchwycona przez Brytyjczyków i uzyskała ich wsparcie materialne. Konkretnie miała się tym zająć nowa brytyjska służba specjalna w postaci Special Operations Executive (SOE).

W odniesieniu do genezy polskiej Akcji Kontynentalnej nie bez znaczenia było to, że min. Kot był zapamiętałym wrogiem przedwojennego „reżimu pułkowników”, czyli tzw. sanacji. Co więcej, uważał, że ci ostatni zachowali wpływy w wojsku (łącznie z organizacją ZWZ w kraju), a w szczególności w wywiadzie i kontrwywiadzie wojskowym (Oddziale II SNW), czyli tzw. dwójce, stanowiącej uprzednio jedną z podpór ich władzy w II Rzeczypospolitej. W przyszłości, już w wolnej Polsce, podobna sytuacja mogła stanowić, przynajmniej w wizji ludowców, socjalistów i chadeków ze Stronnictwa Pracy, zagrożenie dla systemu demokratycznego, widzianego na sposób zachodni. I sam Kot, i jego następca w MSW – Stanisław Mikołajczyk, robili zatem wszystko, aby zachować kontrolę nad działaniami Akcji i odciąć ją od tajnej roboty wojskowych, to jest zarówno służb ZWZ-AK, jak i Oddziału VI (krajowego) oraz Oddziału II (wywiadu) Sztabu Naczelnego Wodza w Londynie. Wywoływało to zresztą od samego początku niechętne, czy wręcz wrogie reakcje (i kontrakcje) ze strony tych ostatnich. Także Brytyjczycy uznawali Kota za organizatora odrębnej wobec służb wojskowych „polskiej cywilnej służby podziemnej” (ang. Civilian Polish Underground Service). Z punktu widzenia brytyjskiego kontrwywiadu (MI-5) pierwszy kierownik Akcji, Jan Librach, był po prostu szefem „polskiego SOE”. W polskich źródłach można się też natknąć na opinię, że w założeniu Akcja Kontynentalna miała być „wywiadem politycznym rządu”, wzorowanym na „Political Intelligence Department” w brytyjskim aparacie państwowym. Wiele wskazuje na to, że długofalowym celem min. Kota było stworzenie alternatywnej wobec „dwójki” rozbudowanej organizacji o charakterze wywiadu społecznego, a zarazem par excellence cywilnego, kontynuującej działalność także po wojnie i pozostającej pod silniejszą demokratyczną (czy polityczną) kontrolą. W domyśle – najsilniejszej z polskich partii, jaką byli ludowcy prof. Kota (Bułhak, Friis, Jaworski 2020, s. 29–31).

Organizacja „Felicja” („Inflexion”) – pierwotne założenia

W planowaniu działań Akcji Kontynentalnej przewidziano znaczące miejsce stosunkowo licznej i nieźle zorganizowanej Polonii na terenie Danii, przy czym jej tamtejsza odnoga otrzymała kryptonim „Felicja” (brytyjski „Inflexion”). Jej zainteresowania miały być typowe dla wywiadu cywilnego (tematyka społeczna, polityczna i gospodarcza), na razie z pominięciem zagadnień wojskowych, uwzględniając także jego naturalne podglebie w postaci podtrzymywania polskich organizacji społecznych w Danii (Bułhak, Friis, Jaworski 2020, s. 31; Kruszewski 1993, s. 143–151).

 „Felicję” zaczęto organizować w maju 1941 r. Za jej prace („pod pokrywką” urzędnika polskiego poselstwa w Sztokholmie) opowiadał początkowo inż. Mieczysław Thugutt ps. „Adam”, „Eric/Erik Larsen”, a dla Brytyjczyków „John”, tamtejszy eksponent MSW (syn Stanisława Thugutta, wybitnego polskiego działacza ludowego epoki międzywojennej). Łącznikiem organizacji z Danią został Bolesław Rediger „Harald”, polski „attaché konsularny” w Malmö, wcześniej pracownik poselstwa RP w Kopenhadze i organizator tamtejszego polskiego harcerstwa. Czasem czyni się go szefem całej organizacji, co jest poglądem z gruntu błędnym, który należy wiązać z późniejszą rolą jego szwagierki Romany Heinze „Sabiny” (o czym poniżej). On sam został włączony do prac organizacyjnych dopiero latem 1941 r. i już w listopadzie zmarł (chorował na nerki). Tymczasem organizacja ruszyła z pierwszymi realniejszymi pracami dopiero w styczniu 1942 r. Słowem, nie odmawiając Redigerowi zasług na etapie planowania prac, a także w dziedzinie „networkingu” (cenne kontakty), w żadnym sensie nie mógł być on realnym przywódcą „Felicji” (Grabowski 2015, s. 127; Bułhak, Friis, Jaworski 2020, s. 35–36).

Ważnym ogniwem organizacji w Danii od jej początku była Romana Heltberg („Helga”, „jedynka”), lektorka języka polskiego w Kopenhadze. Właściwym organizatorem siatki „Felicji” w terenie został natomiast Adam Sokólski („Klaus/Claus Jensen”, „dziesiąty”), instruktor harcerski (podharcmistrz) i nauczyciel w polskiej szkole w Nakskov na wyspie Lolland, gdzie znajdował się jeden z głównych ośrodków polskiej emigracji zarobkowej. Cała siatka powstała latem 1942 r., w czasie rowerowej wyprawy „Klausa” dookoła Danii, przy wsparciu Krystyny Heltberg (córki Romany) i Barbary Mogensen (Polki żonatej z Duńczykiem). Zastępcą Sokólskiego (z siedzibą w Kopenhadze) został Stanisław Henschel, obywatel duński, były pracownik kontraktowy polskiego poselstwa (Wojciechowski 1989, s. 67, 83; Nellemann 1980, s. 101). Wedle notatki SOE z 14 stycznia 1943 r. Dania została ostatecznie „pokryta [siecią] 24 agentów, którzy wysyłają swoje raporty do lokalnej centrali w Nakskov”, czyli do Adama Sokólskiego. Potwierdza to, że początkowo był on kluczową osobą w całym systemie (Bułhak, Friis, Jaworski 2020, s. 35).

Kryzys przywództwa w „Felicji”, przejęcie kierowania organizacją przez Romanę Heinze „Sabinę”, 19421944

Mieczysław Thugutt „Adam” został spalony w sierpniu 1942 r., a następnie szybko zmuszono go do opuszczenia Szwecji, co wiązało się ze szczegółowo opisaną w literaturze przedmiotu tragiczną sprawą aresztowania przez Gestapo tzw. warszawskich Szwedów i ich polskich współpracowników (Lewandowski 1999). Formalnie w roli szefa placówki MSW w Sztokholmie zastąpił go wtedy Stanisław Kocan „Ludwik”. W opinii swoich wojskowych kolegów miał on rzekomo „czuć dziwną animozję do naszej pracy i starać się, gdzie tylko może, aby robić [nam] różne małe świństewka i podłości”, stanowiąc tym samym przykład „szubrawości naszych rodaków”. Z kolei rtm. Wacław Gilewicz opisywał po latach Kocana, niegdyś swego agenta, jako „byłego legionistę, przystojnego, bez określonego zajęcia, ożenionego z grubo starszą od niego zamożną Szwedką mającą powiązania w kołach zamożnej burżuazji szwedzkiej”. Jak widać, stosunek „profesjonalistów” do „amatorów” miał też swój bardziej ludzki wymiar, podszyty poczuciem wyższości i może wręcz pogardą dla dotychczasowych agentów, aspirujących do służby w „Herrendienst” (Grabowski 2015, s. 11; Bułhak, Friis, Jaworski 2020, s. 37).

Wypada zauważyć, że wysunięta ku Danii placówka w pobliskim szwedzkim Malmö pierwotnie miała „zadania ściśle techniczne – utrzymywanie łączności z organizacją Felicji”. Sytuacja ta zmieniła się po odejściu Thugutta. Nie przekazał on bowiem swemu następcy (Kocanowi) spraw „Felicji” i nie zrezygnował z ambicji kierowania organizacją z Londynu. Zamierzał to czynić za pośrednictwem Romany Heinze „Sabiny”, eksponentki organizacji w Malmö, usadowionej tam dość przypadkowo na miejsce Redigera „Haralda” już po jego śmierci. „Sabina” była szwagierką zmarłego i ambitną niezamężną młodą kobietą (miała wtedy 27 lat). Znana była przy tym z przesadnie afektowanego czy ekspresyjnego stylu bycia. Współpracowała ze starszą siostrą, Marią Rediger z d. Heinze, wdową po przedwcześnie zmarłym konsulu. Siostry Heinze miały w Londynie dodatkowe oparcie w swojej przyjaciółce Marii Babickiej, dawnej asystentce poety-dyplomaty Jarosława Iwaszkiewicza, a w czasie wojny wpływowej sekretarce samego gen. Władysława Sikorskiego. Jednocześnie ich kluczowymi kontaktami w okupowanej Danii były przywołana już Romana Heltberg „Helga” w Kopenhadze, obywatelka duńska z polskiej rodziny o żydowskich korzeniach, jej córka Krystyna, a także Elisabeth Grunnet, żona jednego z najważniejszych funkcjonariuszy duńskiej policji politycznej Aage Grunneta. Wszystko to razem dobrze obrazuje kolejne specyficzne cechy „wywiadu społecznego”, to jest pomieszanie tajnych i jawnych spraw zawodowych, relacji towarzyskich i rodzinnych, uzupełnione o system specyficznego „kobiecego networkingu”. Było to, jak już o tym pisaliśmy, w ówczesnych uwarunkowaniach społecznych i kulturowych zarówno siłą, jak i słabością tej formy wywiadu. Nie bez znaczenia jest też problem wieku i pozycji społecznej poszczególnych osób (Małaśnicka-Miedzanogóra 2015, s. 114, 248; Bułhak, Friis, Jaworski 2020, s. 39).

Nagły awans „Sabiny”, zbudowany na osobistych koneksjach, a być może po części też owym „kobiecym networkingu”, nie spotkał się z entuzjazmem w terenie, konkretnie zaś na pewno ubódł ambicję „Klausa”. Katalizatorem niezadowolenia była zapewne nawiązana wówczas przez Sokólskiego znajomość z ukrywającym się w Danii uciekinierem z obozu jeńców ppor. Lucjanem Masłochą (o którym szerzej poniżej). Już wtedy zaczęli oni dyskutować o „bardziej efektywnej organizacji podziemnej”, czyli w domyśle niekoniecznie kierowanej przez „Sabinę”. Tym samym rozpoczął się poważny kryzys w dziejach „Felicji”, który właściwie stanowił początek końca jej istnienia w pierwotnie założonym kształcie, to jest tajnej akcji „cywilnej” opartej na możliwościach i potencjale polskiej mniejszości w Danii (Kruszewski 1993, s. 103).

Wszystko to działo się w dramatycznym dla Danii okresie, kiedy początkowo stosunkowo miękki niemiecki protektorat zaczęła zastępować coraz bardziej brutalna okupacja, która weszła w fazę bezpośrednią z przesileniem w dniu 29 sierpnia 1943 r. Niemcy zlikwidowali wtedy siłą resztki duńskiej armii i floty i przejęli faktyczną władzę w kraju. Oznaczało to też daleko idące poszerzenie możliwości działania niemieckiego aparatu represji. W zaistniałej kryzysowej sytuacji we wrześniu 1943 r. Romana Heltberg „Helga” wraz z córką Krystyną (dodatkowo jako Żydówki z pochodzenia), a miesiąc później także sam „Klaus” zdecydowali się na ucieczkę do Szwecji. Sokólski przekazał swoje obowiązki w ręce Stanisława Henschela „Jensa Holma”, swego zastępcy, natomiast sprawy jej łączności i szyfrów, a także radiostację wraz z obsługą – Barbarze Mogensen „Elsie Olafsson”. W Szwecji „Klaus” trafił na miesiąc do obozu dla internowanych. Na początku 1944 r. znalazł się w Malmö. Doszło tam wówczas najpierw do eskalacji, a następnie przesilenia w konflikcie między obojgiem młodych liderów „Felicji” (tj. Sokólskim i Heinze). „Sabina”, ustawiając się w pozycji groźnej szefowej, w raportach do Londynu podawała konsekwentnie w wątpliwość zasługi i kompetencje „Klausa”. Oskarżała zatem i „Klausa”, i „Helgę” o to, że dotychczas „bardzo mało na terenie zdziałali i teraz powinni zdwoić swoją pracę”, czyli wprost o nieróbstwo. Argumentowała przy tym, że Sokólski po prostu nie nadaje się do wywiadu czy konspiracji, a „dobry on jest jedynie do prowadzenia pracy wśród wychodźstwa, pracy czysto kulturalno-oświatowej, mając jednak szansę zaciągnięcia instrukcji i dyrektyw z góry”. Domagała się też zablokowania planowanego wyjazdu „Klausa” do Londynu, aby później wszcząć starania o pozbycie się go ze Szwecji drogą mobilizacji do Polskich Sił Zbrojnych w charakterze szeregowego żołnierza. Z kolei kanałem brytyjskim pisała, że „Klaus” stanowi „utrapienie i groźbę [nuisance and danger]” dla operacji „Inflexion”. Zakończyło się to formalnym (na piśmie) wystąpieniem z organizacji przez „Klausa” i jego przejściem do dyspozycji Ekspozytury „SKN” Oddziału II SNW, rzekomo w stopniu porucznika, co zresztą nie odpowiada prawdzie. W istocie został on zaklasyfikowany przez „dwójkarzy” w kategorii „informator” (odróżnianej od „agenta”) pod nr. 2988 i pseudonimem „Belfer” (Wojciechowski 1989, s. 87–89; Kruszewski 1993, s. 86; Bułhak, Friis, Jaworski 2020, s. 41).

Problem nakładania się na siebie działań różnych organizacji wywiadowczych i sieci łączności z krajem

Niejako równolegle w połowie 1943 r. Romana Heinze (określana w tym wypadku innym pseudonimem – „Rysia”) podjęła zaawansowany „flirt” (jak to zapisano w jednym z szyfrogramów) z przedstawicielami Oddziału VI SNW w Sztokholmie (zajmującymi się łącznością z okupowaną Polską). W efekcie przekazała im do dyspozycji kluczowe aktywa „Felicji” na terenie Danii. Miały one posłużyć do budowy tzw. północnej drogi łączności kurierskiej z krajem. Jak to wynika z materiałów Oddziału VI, odtąd była ona jednocześnie „Sabiną”, czyli kierowniczką „Felicji” w Malmö, i „Rysią”, czyli „łącznikiem Bazy” Oddziału VI z Danią i Duńczykami. Tego wątku nie będziemy tutaj rozwijać, odsyłając czytelnika do naszej przyszłej publikacji, poza konstatacją, że tym samym doszło do nałożenia na siebie w newralgicznym punkcie kilku konspiracyjnych aparatów, które w teorii winny być ściśle od siebie oddzielone. Oczywiście potężnie zwiększało to ryzyko dekonspiracji (Bułhak, Friis, Jaworski 2020, s. 43–44).

W tym miejscu wypada przywołać trafne uwagi gen. Kazimierza Sosnkowskiego, nadzorującego w pierwszej fazie wojny pracę organizacji wojskowej ZWZ w kraju. W liście do prof. Kota, ministra spraw wewnętrznych, z kwietnia 1941 r. ostrzegał on, że krzyżowanie działań wojskowych baz łączności (a także w domyśle ekspozytur wywiadu) z aktywnością Akcji Kontynentalnej „pociągnąć musi za sobą niebezpieczne pomnożenie i pomieszanie kontaktów”. Dalej wyjaśniał, czerpiąc też z własnego długoletniego doświadczenia życiowego, że konspiracyjna praktyka uczy, iż „nie można pracować jednym aparatem na kilku różnych sieciach, gdyż w tym przypadku grozi pewna wsypa, a w dodatku […] skompromitowanie nie tylko własnej działalności, ale również innych”. Można to odnieść także do sytuacji odwrotnej, czyli pracy „kilku aparatów” z wykorzystaniem właściwie jednej sieci czy tej samej grupy ludzi (jak to w ostatecznym rozrachunku działo się w opisywanym przypadku), i szybko niestety potwierdziło przewidywania starego konspiratora (Nelleman 1980, s. 106; Kliszewicz 2000, s. 89).

Na rezultaty w postaci fali aresztowań, także w Danii, nie trzeba było długo czekać. Nastąpiła ona w pierwszej połowie marca 1944 r., doprowadzając do jednoczesnego rozbicia zarówno drogi łączności kurierskiej z Polską, jak i struktur wywodzących się z dawnej sieci „Felicji”. Aczkolwiek trzeba zaznaczyć, że przyczyny tej rozległej „wsypy” nie ograniczają się do nieostrożności i braku fachowej wiedzy u „Rysi”, i należy uwzględniać również równoległą infiltrację struktur zajmujących się łącznością z Londynem w okupowanym kraju, a także niewystarczającą odporność polskich szyfrów. Nie ulega wszakże wątpliwości, że jej ofiarą padli w zasadzie wszyscy wyżej wymienieni ludzie z montowanej przez Oddział VI „trasy północnej” oraz szereg innych osób zarówno wywodzących się z „Felicji” (niezależnie od ich stosunku do sporu między „Klausem” i „Sabiną”), jak i mających z nimi rozmaite kontakty, udzielających im kwatery czy przechowujących środki finansowe na działalność podziemną. Najtragiczniej sprawa skończyła się dla Elisabeth Grunnet, żony przywołanego duńskiego policjanta, która zmarła w wyniku brutalnego przesłuchania (Kruszewski 1993, s. 86–87).

Osiągnięcia wywiadowcze „Felicji” w drugiej fazie jej działania

Jan Librach, współtwórca Akcji Kontynentalnej, podkreślał po latach, że „organizacja w Danii, której wybitne usługi oddało kilku Duńczyków, okazała się szczególnie pożyteczna dla celów informacyjnych [tj. wywiadowczych – W.B., T.W.F.] oraz do przepracowania dróg kurierskich dla organizacji krajowych”. Zarazem jednak była, jego zdaniem, zbyt nieliczna, aby planować działania dywersyjne na szeroką skalę. Jeżeli dodać do tego, że cywilna „droga północna” przez Danię właściwie nie została w praktyce uruchomiona dla ruchu kurierów (chociaż zdarzały się okresy, kiedy była ona drożna), w ogólnym ujęciu najważniejsze okazały się osiągnięcia „Felicji” właśnie na polu wywiadu (Librach 1973, s. 164).

Rzecz jasna należy je rozdzielić na dwie części, przy czym podstawową umowną granicą jest data przejęcia kluczowych aktywów „Felicji” przez placówkę ppor. Masłocha i Sokólskiego (co można datować mniej więcej na koniec 1943 i początek 1944 r.). Pierwszą, organizacyjną, fazę działania „Felicji” (tj. kierownictwa „duumwiratu” Thugutta i Sokólskiego) w zasadzie tutaj pomijamy, z tego okresu zresztą zachowało się stosunkowo niewiele doniesień i są to w większości informacje o działaniach sabotażowych i ustaleniowych, np. w postaci weryfikacji wyników alianckich bombardowań (Kruszewski 1993, s. 87; Nellemann 1980, s. 101–107; Wojciechowski 1989, s. 80–81).

Najciekawsze znane dziś materiały wywiadowcze „Felicji” pochodzą z drugiej fazy w dziejach tej organizacji, to jest od zaostrzenia się sytuacji okupacyjnej w Danii w wyniku działań Niemców z 29 sierpnia 1943 r. (operacja „Safari”) do początków roku 1944. Wszystko wskazuje na to, że mimo wewnętrznych sporów i problemów oraz panującego w Danii napięcia zaktywizowano wówczas jej działalność. Kierowniczka „Felicji”, czyli „Sabina”, słusznie uznała wtedy za konieczne skupienie się na wywiadzie wojskowym, a także uzupełnienie (obiektywnie słabej w jej ocenie) polskiej sieci za sprawą kontaktów i źródeł w środowiskach duńskich (Heinze 1943).

Wojskowy obraz niemieckiej obecności w Danii uściślał raport sporządzony w listopadzie 1943 r. na podstawie danych zebranych przez źródła „Felicji”, zawierający opis dyslokacji sił okupantów (mniej więcej do poziomu kompanii) na jej zachodnim wybrzeżu, a także prowadzonych tam przez Organizację Todta prac fortyfikacyjnych stanowiących część planowanego Wału Atlantyckiego. Najbardziej szczegółowa jego część odnosi się do portu Esbjerg i jego okolic. Druga część, już mniej szczegółowa, przynosiła analogiczne informacje z rejonu Frederikshavn (Meldunek „Felicji” 1943).

Równie interesujące były doniesienia „Felicji” o tematyce wojennomorskiej. Jedno z nich zawiera całościowy przegląd stanu duńskiej marynarki wojennej po nieudanej próbie przejęcia jej przez Niemców 29 sierpnia 1943 r. Oryginalny dokument był sporządzony w języku duńskim, w tej formie też został przekazany stronie brytyjskiej. Ów pierwowzór był bardzo kompetentny i pochodził z wiarygodnego źródła, a zawarte w nim informacje zgadzają się dość dokładnie z dzisiejszym stanem wiedzy historycznej (Przegląd floty duńskiej 1943). Drugi „morski” dokument jest równie interesujący i też bardzo kompetentny. Mowa w nim o prowadzonych w Sønderborg przez Maxa Valentinera, niemieckiego konstruktora okrętów podwodnych, próbach z miniaturową łodzią podwodną typu „Seehund” (Łódz podwodna nowej konstrukcji 1943).

Oprócz spraw ściśle wojskowych „Felicja” dostarczała też informacji na temat niemieckiego systemu okupacyjnego i aparatu represji. Jednym z ciekawszych materiałów z tej kategorii była próba rekonstrukcji obsady personalnej i przybliżony opis struktury organizacyjnej niemieckiej policji i służby bezpieczeństwa w Danii z siedzibą w Shellhuset w Kopenhadze. W raporcie znajdują się również krótkie charakterystyki wybranych kluczowych osób z obsady Shellhuset. Niektórzy niemieccy fukcjonariusze zostali scharakteryzowani jako „porządni ludzie”, inni zaś jako „łajdacy” czy „nazistowscy bonzowie”. Najbardziej znany z nich wszystkich SS-Sturmbannführer (major) dr Karl Heinz Hoffmann, odpowiedzialny za działalność policji politycznej w Danii (Gestapo), miał tam zasłużoną opinię „brzydkiego typa” (Gestapo w Danii z siedzibą w Kopenhadze – Shellhuset, 1943).

Osiągnięcia wywiadowcze „Felicji” w trzeciej fazie jej aktywności

O ile powyższe informacje wywiadowcze są zasługą niejako pierwotnego składu „Felicji” (tj. sprzed secesji Sokólskiego), o tyle te pochodzące z okresu późniejszego można przypisać już tylko samej „Sabinie”, jej polskim współpracowniczkom, a także ich nielicznym duńskim informatorom czy agentom. Przy tym zasadniczo nie zmienił się zaznaczający się już wcześniej podział zainteresowań wywiadowczych na dwie kategorie: z jednej strony sprawami wojskowymi, a z drugiej tymi odnoszącymi się do życia politycznego Danii oraz niemieckiej polityki okupacyjnej.

Niestety, zwłaszcza pośród informacji wojskowych trafiały się coraz częściej doniesienia bałamutne czy wręcz kuriozalne, co zapewne wynikało z niedostatków fachowej wiedzy zarówno samej „Sabiny”, jak i jej informatorów. Nie oznacza to, że nie zdarzały się informacje cenne, takie jak ta o nowym typie samolotu widzianym na niemieckim lotnisku wojskowym Tirstrup. Najprawdopodobniej chodziło o samolot wyposażony w kierowany skrzydlaty pocisk rakietowy Henschel Hs 293 (Details about the new plane seen Tirstrup airfield 1945). Wartościowe były też informacje z Bornholmu (zapewne z marca 1945 r.) z dość dokładnym opisem tamtejszych „stacji radiolokalizacyjnych”. I w tym wypadku jednak natykamy się na tajemniczy 80-metrowy maszt, który miał rzekomo służyć do emitowania „promieni ultrafioletowych” o nieznanym, zapewne śmiercionośnym, przeznaczeniu (Raport „Bornholm” 1945).

Placówka Oddziału II SNW w Danii. W kierunku uspołecznienia wywiadu profesjonalnego

Wspominany już wyżej ppor. Masłocha, z zawodu oficer marynarki handlowej, zmobilizowany jednak w 1939 r. jako żołnierz piechoty, znalazł się w Danii latem 1943 r. po ucieczce z obozu jeńców w Lubece. Ukrywał się przez jakiś czas w środowisku tamtejszych Polaków, aby w końcu trafić do w Szwecji. Stało się to zapewne w drugiej połowie października 1943 r. Już po miesiącu, po krótkim z natury rzeczy przeszkoleniu, znalazł się on na powrót „w terenie”. Dokładnie zaś pod koniec 1943 r. objął funkcję „kierownika placówki wywiadowczej na terenie nieprzyjaciela”, czyli w Danii, którą zorganizował przy wsparciu i pomocy „Klausa” Sokólskiego. Siatka ppor. Masłochy przejęła także radiostację „Felicji” wraz z operatorem, pozostającą w dyspozycji Barbary Mogensen (z d. Chełmickiej). Ewidentnie jednak były to działania prowadzone w opozycji do kierowniczki „Felicji”, czyli Romany Heizne „Sabiny”, która ze swej strony ostatecznie zerwała stosunki z „Klausem” i w ogóle robiła wszystko, aby odseparować się od działań „dwójki”, odbieranych z pewnością jako „wrogie przejęcie”. (Wojciechowski 1989, s. 89–90; Kruszewski 1993, s. 107; Bułhak, Friis, Jaworski 2020, s. 55).

Wydaje się nie ulegać wątpliwości, że ppor. Masłocha oparł swoją placówkę na dwóch filarach: z jednej strony na dotychczasowych członkach „Felicji” przekazanych mu pod komendę przez Sokólskiego i Henschela, a z drugiej na kontaktach duńskich, nawiązanych m.in. za pośrednictwem polsko-duńskiej rodziny swojej przyszłej żony (Mogensenów). W tym kontekście pojawia się najczęściej nazwa duńskiej organizacji konspiracyjnej Holger Danske, która nawiązywała do legendarnego średniowiecznego bohatera i budziła podobne konotacje jak u Polaków „śpiący rycerze” pod Giewontem. Organizacja opierała się na duńskich ochotnikach, którzy walczyli po stronie fińskiej w wojnie zimowej ze Związkiem Sowieckim. Znana była z bezwzględności w zwalczaniu wroga, w tym duńskich kolaborantów, i ogólnie ze skłonności do używania siły (Kruszewski 1993, s. 96).

Znów mamy tutaj do czynienia z organizacją wpisującą się raczej w schemat wywiadu społecznego. Przypadek ppor. Masłochy można zaś w pewnym sensie uznać za przykład dostosowania się profesjonalnego wywiadu do wymagań wojennych, a nawet pewnej ewolucji w kierunku przyjęcia niektórych elementów charakterystycznych dla wywiadu społecznego. Przywołany oficer niezbyt bowiem pasował do schematu wywiadowczego urzędnika, jego osobowość i sposób działania bardziej pasuje do profilu ochotnika-konspiratora. Nie znaczy to jednak, że jego zaangażowanie i naturalne talenty wywiadowcze nie zostały zauważone przez przełożonych. Wręcz przeciwnie, bardzo go cenił np. mjr Witold Szymaniak, podówczas zastępca szefa ekspozytury „SKN” (Szymaniak 1974, k. 4–6, 12).

Warto tutaj uwypuklić fakt, że ppor. Lucjan Masłocha „Pasek” i jego żona Anna Masłocha „Lone” z d. Mogensen przeszli do historii stosunków polsko-duńskich jako postacie symboliczne, ostatni i zarazem kluczowi przywódcy organizacji „Felicja”, która to organizacja miała jakoby przestać istnieć wraz z ich dramatyczną śmiercią z rąk duńskich nazistów na początku stycznia 1945 r. Stało się to kilka dni po ich ślubie, co nadawało całej tej historii dodatkowy, tragiczno-romantyczny wymiar. Notabene podobna wersja zdarzeń, powtarzana bezkrytycznie w dziesiątkach publikacji (w tym w poważnych monografiach naukowych i na stronach ambasady RP w Kopenhadze), nie jest do końca ścisła. W istocie ppor. Masłocha, jak czytelnik mógł się już zorientować, nigdy nie był przywódcą „Felicji”, w Danii zaś działał jako oficer Oddziału II SNW, czyli wywiadu wojskowego. Sama „Felicja” natomiast działała nadal równolegle pod kierunkiem „Sabiny” aż do końca niemieckiej okupacji (Bułhak, Friis, Jaworski 2020, s. 55).

Po śmierci Masłochów polską siatką podległą Oddziałowi II kierował przez pewien czas Duńczyk inżynier Thøger Busk, którego zastąpił ppor. Michał Lisiński „Hansen”. Ów Lisiński to kolejny ciekawy bohater, być może jeszcze lepiej niż ppor. Masłocha wpisujący się w schemat wywiadu społecznego. Wywodził się on z Czarnego Dunajca, bogatej wsi na Podhalu. Należał tam do miejscowej elity jako człowiek z wyższym wykształceniem, prawnik, aplikant adwokacki. Był przy tym uznawany za osobę wybitnie zdolną i inteligentną. Co ciekawe, za młodu był on wręcz zdeklarowanym komunistą, m.in. działał w nielegalnej, fasadowej organizacji młodzieżowej „Życie” (rozwiązanej wraz z KPP w 1938 r.). Później też pozostał radykalnym lewicowcem. W czasie wojny został zmobilizowany jako podchorąży WP. Przy próbie przedostania się do armii polskiej na Zachodzie został przez Niemców osadzony w obozie internowanych na terenie Jugosławii, skąd trafił w ramach Organizacji Todta do Norwegii, do prac przy budowie Wału Atlantyckiego. W roku 1944 udało mu się uciec stamtąd do Szwecji, gdzie został zwerbowany do pracy na rzecz Oddziału II. Następnie, po przeszkoleniu, został wyznaczony na następcę ppor. Masłochy w Danii. Lisiński przetrwał na posterunku już do końca niemieckiej okupacji, a ściślej jeszcze przez długie lata zajmował się wywiadem, już przeciwko komunistom, wraz ze wspomnianym mjr. Szymaniakiem (Kruszewski 1993, s. 106–108; Bułhak, Friis, Jaworski 2020, s. 59).

Osiągnięcia wywiadowcze placówki nr 4 Ekspozytury „SKN” Oddziału II SNW w Danii

W przeciwieństwie do nieźle udokumentowanych osiągnięć „Felicji” rekonstrukcja wywiadowczych prac placówki duńskiej placówki Oddziału II jest dość trudna wobec niepełnego stanu dostępnej bazy źródłowej. Wiadomo jednak, głównie z ustaleń George’a Nellemanna, że przynajmniej do fali aresztowań w marcu 1944 r. kontynuowano, opisane wyżej w podrozdziale poświęconym działalności wywiadowczej organizacji „Felicja”, działania służące rozpracowaniu budowanych na zachodnim wybrzeżu Danii umocnień Wału Atlantyckiego. Raporty z wysp Lolland i Falster (stanowiących ośrodki polskiej emigracji) obejmowały informacje o niemieckich transportach wojskowych, plany urządzeń portu w Gedser, dane na temat budowy lotniska w Rødby czy wreszcie doniesienia o sytuacji strategicznego, najdłuższego wówczas w Europie, mostu Storstrøms (duń. Storstrømsbroen), łączącego Zelandię z wyspą Falster (a także linią kolejową Kopenhagę z Hamburgiem). Grupa działająca w Kopenhadze od swego agenta ulokowanego w niemieckich strukturach uzyskała plany różnych kluczowych instalacji na tym terenie, w tym prac prowadzonych na lotnisku Kastrup i w siedzibie niemieckich władz bezpieczeństwa (wspominanym już Shellhuset). Warto tutaj wspomnieć, że siatka Sokólskiego i Masłochy dość intensywnie korzystała z możliwości związanych ze stacjonowaniem w Danii sporej grupy Polaków przymusowo wcielonych do Wehrmachtu, od których uzyskiwano różne cenne informacje (Nellemann 1980, s. 107–109). Wiadomo też, że jego przełożony, mjr Szymaniak, za szczególnie doniosłą zasługę ppor. Masłochy uważał nawiązanie łączności z Polakami przetrzymywanymi w więzieniu Moabit w Berlinie, wśród których było wielu współpracowników polskiego wywiadu. Udało się to uczynić przy pomocy Duńczyków (Szymaniak 1974, k. 6).

Odnośnie do osiągnięć wywiadu polskiego w Danii w roku 1945 zachowało się jeszcze mniej danych. Jego ówczesny szef ppor. Lisiński wspominał jedynie, że zadania powierzone mu przez mjr. Szymaniaka obejmowały z jednej strony zbadanie sprawy ppor. Masłochy i przyczyn jego tragicznej śmierci, a z drugiej sprawdzenie, czy Niemcy zaminowali (na wypadek inwazji aliantów) lotniska w Danii; w tym Kastrup, pod Kopenhagą (Kruszewski 1993 s. 106–108).

Ostatnia faza działań „Felicji”. W kierunku profesjonalizacji wywiadu społecznego

Rozbicie „Felicji” i dramatyczne losy jej członków, którzy znaleźli się w rękach Niemców, niewątpliwie były wstrząsem dla „Sabiny”. Pozwoliły jednak na jej reorganizację czy też sformowanie na nowo, według własnego pomysłu i wyobrażenia Romany Heinze. Co interesujące, było to w zasadzie odejście od omówionego wyżej schematu wywiadu społecznego opartego na ideowym „elemencie polskim” i przyjęcie za własne właściwie standardowych (profesjonalnych) metod wywiadowczych w postaci oparcia się na pracy płatnych agentów, werbowanych spośród mieszkańców kraju zainteresowania (w tym wypadku Duńczyków). Uważała ona bowiem, że siatka Akcji Kontynentalnej w Danii zorganizowana przez Sokólskiego nie spełnia stawianych jej wymagań i nie jest w stanie dostarczać informacji oczekiwanych przez aliantów. Z jej perspektywy wynikało to z jednej strony z uwypuklanych przez nią niedostatków dotychczasowych liderów w terenie, a z drugiej z „niezdolności naszych ludzi do podobnej pracy”, a więc z osadzenia „Felicji” w środowisku polskich pracowników najemnych, o stosunkowo niskim statusie społecznym i poziomie wykształcenia (Bułhak, Friis, Jaworski 2020, s. 47).

Kluczowym elementem jej sieci (w istocie głównym informatorem) był tajemniczy „dziennikarz” duński, wspierany przez syna, również o ambicjach publicystycznych. Niemal na pewno byli to jeszcze przedwojenny współpracownik polskiego poselstwa Sven Dalhoff-Nielsen i jego syn Peter. Wymagano od nich opracowania dwa razy w miesiącu „wnikliwych reportaży politycznych i gospodarczych z B [Danii], obrazujących także szczegółowe stosunki z okupantami – tylko do naszej wiadomości, nie do publikacji”. Przy czym informator miał się skupić „na kulisach politycznych i istotnych motywach działania” i unikać „oświetleń oficjalnych”. Niewykluczone też, że tenże Dalhoff-Nilsen był tożsamy z informatorem określanym przez „Sabinę” w późniejszej korespondencji mianem „człowieka do spraw wojskowych” i kryptonimem „Petersen”. Ów kluczowy informator miał zgodnie z przygotowanym przez „Sabinę” budżetem kosztować miesięcznie sporą sumę 800 koron (szwedzkich). Kwota ta poza honorarium samego zainteresowanego obejmowała jego „podróże, filmy, mapy” oraz opłacenie siatki pomniejszych informatorów, złożonej z „4 ludzi na stoczni po 100 kr.” (Bułhak, Friis, Jaworski 2020, s. 47).

Ostatnim zleconym „Felicji” zadaniem były działania, które można określić mianem kontrwywiadowczych. Już w połowie kwietnia 1945 r. ówczesny szef Akcji Kontynentalnej Edward J. Tomaszewski „Nawrot” zlecał zatem śledzenie powstających w Danii „podziemnych niemieckich organizacji”, które można określić mianem „dywersji pozafrontowej”, po niemiecku „R-Netz” (od Rückzug-Netz, ang. „stay behind”), co było zapewne odpowiedzią na wcześniejszą, bardzo skrótową i ogólnikową informację jednego z duńskich informatorów „Felicji”. Już jednak miesiąc później, dokładnie 21 maja 1945 r., ten sam „Nawrot” poinformował „Sabinę” o rozwiązaniu Akcji Kontynentalnej w związku z zakończeniem wojny w Europie i – w domyśle – z dramatyczną zmianą sytuacji Polski. Pomysły powołania nowej polskiej służby specjalnej na bazie tej organizacji straciły w tej sytuacji ostatecznie swoją aktualność (Grabowski 2015, s. 16; Bułhak, Friis, Jaworski 2020, s. 48).

Konkluzje

Jak już wspominaliśmy, warunki wojenne nie tylko w przypadku żołnierzy i oficerów walczących bezpośrednio „w polu”, lecz także służb wywiadu i kontrwywiadu (zarówno tych dawnych, jak i nowo tworzonych) wymusiły niejako poszerzenie ich obsady personalnej na ludzi ze środowisk dotychczas nie zawsze branych pod uwagę w tym kontekście, w tym na kobiety. Jednocześnie już w pierwszych latach wojny uwypukliły się słabe strony pracy wywiadowczej prowadzonej z tzw. pozycji placówkowej. Bezpośrednio w Danii szybko stało się to niemożliwe. W Szwecji podobną działalność skutecznie kontrolowali, a w razie potrzeby też paraliżowali przedstawiciele lokalnego kontrwywiadu. Spowodowało to coraz szersze zastosowanie metod typowych dla wywiadu społecznego, z natury rzeczy działającego w pewnej izolacji czy dystansie od oficjalnych placówek danego kraju, w tym wypadku polskich. Jednocześnie przeprowadzona przez nas analiza porównawcza uzyskanych materiałów, zwłaszcza tych o charakterze wojskowym (której szczegóły pominęliśmy w tym tekście), ujawniła ogólnie, że jakość oraz bezpieczeństwo pracy operacyjnej profesjonalistów stała na dużo wyższym poziomie niż amatorów z „Felicji” (z oczywistych przyczyn, który nie ma potrzeby tutaj przypominać). W efekcie w końcowym okresie wojny (po roku 1943) daje się zaobserwować bardzo ciekawe zjawisko, które można określić mianem konwergencji wywiadu profesjonalnego i społecznego, świetnie widoczne na przykładzie dwóch wzajemnie na siebie oddziaływających, ale odrębnych polskich siatek na terenie Danii. O ile w organizacji „Felicja”, obsadzonej i kierowanej przez typowych amatorów, w tym przez młodą kobietę bez żadnych uprzednich doświadczeń wywiadowczych, doszło ostatecznie do ewolucji w kierunku rozwiązań coraz bardziej profesjonalnych, o tyle w par excellence profesjonalnym Oddziale II, nie odchodząc od rudymentów pracy tego typu organizacji, coraz szerzej zaczęto się otwierać na ludzi „nowego typu”, charakterystycznych dla wywiadu społecznego, takich jak Masłocha czy Lisiński. Nie cofano się przy tym przed takimi posunięciami w swoim stylu, jak „wrogie” przejęcie części organizacji „Felicja” przez „dwójkę”. Później ci ludzie, jeśli udało im się przeżyć wojnę, całym latami współpracowali w działaniach „na kraj” polskiego wywiadu na emigracji we współpracy z Brytyjczykami i Szwedami. Ale to już zupełnie inna historia.

Dodamy na koniec, że pociągające byłoby wprowadzenie do naszych rozważań w większym zakresie narzędzi wypracowanych w badaniach nad płcią kulturową (gender) zwłaszcza w odniesieniu do sporu (relacji) między Romaną Heinze i Adamem Sokólskim, czy – szerzej – kierowaną przez nią siatką „Felicji” i konkurencyjną siecią Oddziału II. Ciekawe byłoby chociażby porównanie modeli dochodzenia do władzy w podobnych środowiskach (przy wykorzystaniu powiązań społecznych określonych przez nas mianem „kobiecego networkingu”), form jej sprawowania, a także ewentualnego podważania autorytetu kobiety-szefa za pomocą utrwalonych społecznie stereotypów, np. przewijającego się w literaturze przedmiotu skojarzenia „kobiecego wywiadu” z „plotkarstwem” (Thestrup Henriksen 2013, s. 144). Nie wszystkie te wątki są jednak uchwytne źródłowo w naszym przypadku. Do tego pojawia się obawa przed wyciąganiem zbyt daleko idących uogólnień z jednostkowej sytuacji, wynikającej poza wszystkim z konfliktu dwojga ludzi, których na pewno łączyło głębokie patriotyczne zaangażowanie, ale też wiele różniło, nie tylko płeć.


Bibliografia

Źródła archiwalne

„Details about the new plane seen Tirstrup airfield”, [marzec-kwiecień 1945 r.] – Instytut Polski i Muzeum im. gen. Władysława Sikorskiego (dalej IPMS), A.9.VI.7-1.

„Gestapo w Danii z siedzibą w Kopenhadze – Shellhuset”, [sierpień–październik 1943 r.] – IPMS, A.9.VI.7-2.

Hainze R. („Sabina”) do „Michała” [prawdopodobnie Stanisława Thugutta], Malmö, 16 listopada 1943 r. – IPMS, A.9.VI.7-1.

Inspiracja – metoda działania organów wywiadu i kontrwywiadu (Wybór materiałów Oddziału II Sztabu Głównego z lat 1926–1929), Warszawa 1962, k. 19e – Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, 01335/182.

„Łódź podwodna nowej konstrukcji”, 21 listopada 1943 r. – IPMS, A.9.VI.7-2.

Meldunek „Felicji”, listopad 1943 r. – IPMS, A.9.VI.7-2.

„Przegląd floty duńskiej (A Survey on the Danish Fleet)”, [po 26 października 1943 r.] – IPMS, A.9.VI.7-2.

Raport „Bornholm”, [po 6 lutego 1945 r.] – IPMS, A.9.VI.7-1.

Szymaniak W., „Polskie sprawy przed 30 laty w Szwecji”, Sztokholm, czerwiec 1974 r. – IPMS, B.3035.

Literatura

Arquilla J., Ronfeldt D. (2001, red.), Networks and Netwars: The Future of Terror, Crime, and Militancy, Santa Monica.

Brown M. (2005), Review Essay Women and Warfare: Recent literature and New Directions in Research, „Feminist Reviev”, vol. 79.

Bułhak W. (2012), Pion „N” wywiadu cywilnego PRL. Ewolucja struktur, uwarunkowania organizacyjno-prawne i przykłady operacji tzw. wywiadu nielegalnego w strukturach Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego, Komitetu ds. Bezpieczeństwa Publicznego i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych” [w:] Studia nad wywiadem i kontrwywiadem Polski w XX wieku, t. 1, red. W. Skóra, P. Skubisz, Szczecin.

Bułhak W. (2008), Raport szefa Oddziału II KG AK ppłk. dypl. Mariana Drobika „Bieżąca polityka polska a rzeczywistość” i sprawa jego aresztowania (listopad–grudzień 1943) [w:] Wywiad i kontrwywiad Armii Krajowej, red. W. Bułhak, Warszawa.

Bułhak W., Friis T.W., Jaworski P. (w przygotowaniu, wersja 2020), Wywiad profesjonalny i wywiad społeczny w okresie II wojny światowej a zagrożenia kontrwywiadowcze. Przypadek współpracy polsko-duńskiej przeciwko III Rzeszy na terenie Danii i Szwecji.

De Jong L. (1956), The German Fifth Column in the Second World War, Chicago.

Gondek L. (1987), Na tropach tajemnic III Rzeszy, Warszawa.

Grabowski W. (2015), Wprowadzenie [w:] M. Małaśnicka-Miedzanogóra, Róże dla Lone, Za wolność Polski i Danii (19391945), Warszawa.

Kliszewicz L. (2000), Baza w Sztokholmie, Placówki wojskowej łączności kraju z centralą w Londynie, t. 10 (5), Warszawa–Londyn.

Kruszewski E.S. (1993), Akcja Kontynentalna w Skandynawii 19401945, Kopenhaga.

Lewandowski J. (1999), Węzeł stockholmski. Szwedzkie koneksje polskiego podziemia, IX 1939 VII 1942 r., Uppsala.

Librach J. (1973), Nota o „Akcji Kontynentalnej”, „Zeszyty Historyczne”, z. 23.

Małaśnicka-Miedzanogóra M. (2015), Róże dla Lone, Za wolność Polski i Danii (19391945), Warszawa.

Nellemann G. (1980), For Danmarks frihed og Polens ære. Den polske modstandsbevægelse i Danmark 194045 [w:] Nationalmuseets Arbejdsmark, [København].

Panecki T. (1986), Polonia zachodnioeuropejska w planach Rządu RP na emigracji (19401945). Akcja Kontynentalna, Warszawa.

Pattison J. (2007), Behind Enemy Lines: Gender, Passing and the Special Operations Executive in the Second World War, Manchester.

Pattison J. (2016), The twilight war. Gender and espionage. Britain, 19001950 [w:] Handbook on Gender and War, red. S. Sharoni, J. Welland, L. Steiner, J. Pedersen, Cheltenham–Northampton.

Rothert A. (2013), Emergencja złożonych i sieciowych struktur władzy [w:] Multi-level governance w Unii Europejskiej, red. J. Ruszkowski, L. Wojnicz, Szczecin–Warszawa.

Skóra W. (2019), Honor oficera a służba w wywiadzie II Rzeczypospolitej. Próba refleksji o dylematach i statusie „dwójkarzy” w dwudziestoleciu międzywojennym [w:] W służbie dla prawdy. Prace historyczne dedykowane Zbigniewowi Nawrockiemu (1959–2017), red. T. Balbus, J. Bednarek, Warszawa.

Thestrup Henriksen J. (2013), Women in Intelligence – Danish Gender Bias in the 1930’s, [w:] Ostsee. Kriegsschauplatz und Handelsregion. Festschrift für Robert Bohnred, red. T.W. Friis, M.F. Scholz, Visby.

Wilhelm C. (2005), Ethnic Germans as an instrument of German Intelligence Services in the USA, 193345 [w:] Secret Intelligence in the Twentieth Century, red. H. Bungert, J.G. Heitmann, M. Wala, London.

Wojciechowski W.S. (1989), Z dziejów polskiego ruchu oporu w Danii. Organizacja Polska „Felicja”, „Niepodległość”, t. 22 (po wznowieniu).

Zamojski J.E. (1980), Profesjonaliści i amatorzy. Szkic o dziejach polskiej służby wywiadowczej we Francji w latach 19401945 – „F2”, „Dzieje Najnowsze”, r. 12, nr 4.


Redakcja językowa: Beata Bińko


Galeria zdjęć

Pobierz PDFDrukuj tekst