Wycinanki (2)

WOJCIECH WRZOSEK

Wycinanki (2)

Napomknąłem, że prowadzący zajęcia ze wstępu do badań historycznych uraczył nas „podwójnie swoją ekstrawagancją”. Jedna z nich to sprawa Trylogii, a druga? Gdy nasz pan docent dostrzegł w mojej postawie wobec wkuwania Sienkiewicza wyraźny brak entuzjazmu, polecił mi dowiedzieć się u źródeł, co to świerzopa. Miałem przygotować na piśmie i przedstawić na zajęciach referat pod niczym nieograniczonym wezwaniem: co to jest? Przy czym, jak zaznaczył, istotne będzie, jak się do tego zabiorę.

Przebrnąłem szybko przez skojarzenie „gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała…”, przywołujące lekcje języka polskiego. Pamiętam, jak koleżanki z liceum, biorąc na świadka fragment z Inwokacji:

do tych pól malowanych zbożem rozmaitém,

wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem;

gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała,

gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała […],

suponowały, że zdrożne nastroje Zosi i Telimeny brały się z kultywowanych przez nie spacerów po obfitych łąkach raczej już wśród ziół soplicowskich podsuszonych gorącym bab-sk-im latem. Świerzop, dzięcielina to jest to, dorzucały marzycielsko. Cały ten wstęp do księgi pierwszej jest „jakiś nawiany”, powiadały. I erotyczny, dorzucił ktoś z sali. Pojawienie się Zosi i klimat wokół niej, zwłaszcza wersy od 90 do 140, ale i inne. Pani Profesor, czy to nie powinno być aby zakazane? Bez przesady, skomentował ktoś inny.

W tzw. dobrym liceum ustalaliśmy, cóż to świerzop i dzięcielina. Koleżanki natrafiły na wiersz Konstantego Gałczyńskiego zwanego przez nas Ildefonsem, czyli z francuska île défence (wyspa obronna). W skrócie Il-defons, pseudo Karakuliambro.

Zacytowały jego wiersz z 1934 roku pt. Ofiara świerzopa:

Jest w I Księdze „Pana Tadeusza”

taki ustęp, panie doktorze:

„Gdzie bursztynowy świerzop, gryka jak śnieg biała…”

I właśnie przez ten świerzop neurastenia cała…

O Boże, Boże…

Tak, tak, ma rację Ildefoncjusz, rzuciła Irena. Pani Profesor, neurastenia tu wszystko wyjaśnia…

Gdy więc na seminarium ze wstępu padło hasło „świerzopa”, myśli moje przebiegły bliskie mi wówczas skojarzenia. Uznałem jednak, że trzeba zajrzeć do źródeł.

Mozoliłem się tydzień w bibliotece uniwersyteckiej, splendorując się prawem do korzystania z jej zacnych wnętrz i zasobów. Mistrz Konstanty trafnie ujął wysiłki podobne moim:

Potem ryłem w cyklopediach,

w katalogach i słownikach,

i w staropolskich tragediach,

i w herbarzach i w zielnikach […]

Przy czym z tropem traw i ziół dałem sobie spokój, jeszcze zanim trafiłem do biblioteki.

Przekonałem się, że kwerenda słownikowa to badanie historyczne, to śledzenie zmienności słów i rzeczy. To rejestr kultury, to językowy obraz polskich dziejów. Najstarsze, pierwsze świadectwa istnienia i znaczenia słowa. To nauka, że odniesienie przedmiotowe a znaczenie to różne aspekty kluczowego dla humanistyki problemu: jak słowa łączą się ze światem. Co innego istnienie przedmiotu, co innego woluntaryzm znaczeń. A może żywioł życia?

Mozolnie spisane ręcznie na pięciu stronach dzieje nominału świerzopa to przypadkowe tropy niedawnego jeszcze maturzysty. Słowniki i encyklopedie, a ich śladem źródła narracyjne, pomniki piśmiennictwa i literatury dowodziły mi, że oto jest to historia, która daje przyjemność odkrywania, obcowania z egzotyką przeszłości.

To tylko mądry profesor kartograf dał mi owo pierwsze doświadczenie obcowania z domniemaną przeszłością, zapisaną w źródłach historycznych. Tak dzisiaj o nim myślę, bo i znacznie więcej dowiedziałem się o nim później, gdy rozpoznawał mnie już jako swego młodszego kolegę, a syn profesora był moim studentem.

Ale do rzeczy:

Świerzopa, świerzepa, świerzepica – tak w staropolszczyźnie zowie się klacz. Bielski w XVI w. pisze: „Klaczę abo świerzepę, na którą ku potrzebie wsiadał przeciw nieprzyjacielowi, kazał wodzić pod dekiem złotogłowowym”. Dorohostajski w Hippice objaśnia, że „koń rżaniem długim znaczy pożądanie świerzopy”. Statut Litewski za konie stracone naznacza: „Cena koniom roboczym domorosłym: za konia abo za świerzopę dwie kopy groszy; za trzeciaka (trzylatka) źrzebca od roboczych świerzop dwie kopy groszy, za trzeciaczkę świerzopę dwie kopy. Pograbienie (zajęcie ze szkody) stada świerzopiego, gdy dzierżący to stado źrzebca (ogiera) abo świerzopę umorzył, nawiązka źrzebca ośm kop groszy, za świerzopę cztery”. Po śmierci męża „stado świerzopie, bydło dworne przy wdowie zostają” (Statut Lit.). (Encyklopedia staropolska Zygmunta Glogera, t. IV).


Redakcja językowa: Beata Bińko

Pobierz PDFDrukuj tekst