Wycinanki (151). Biblioteka Babel
WOJCIECH WRZOSEK
Wycinanki (151)
Biblioteka Babel
Octavio Paz o Jorgem Luisie Borgesie:
Uprawiał trzy gatunki: esej, poezję, opowiadanie. Podział ten jest arbitralny: jego eseje czyta się jak opowiadania, jego opowiadania to poematy, a wiersze dają do myślenia tak, jakby były esejami. Tym, co je łączy, jest myśl. Oto, dlaczego warto zacząć od twórczości eseistycznej. Borges miał temperament metafizyczny. Stąd fascynacje systemami idealistycznymi i ich przejrzystymi konstrukcjami: Berkeley, Leibniz, Spinoza, Bradley i różne systemy buddyjskie. Był również umysłem o zadziwiającej przenikliwości, łączyła się z nią wyobraźnia poety, którego pociągała „druga strona” rzeczywistości; dlatego chimeryczne konstrukcje rozumu bawiły go jedynie[1].
A tak napisał w „Prólogo” do Ficciones José Zapatero:
Być może, wśród godnych podziwu rzeczy u Borgesa, tą, która robi na mnie największe wrażenie, jest jego dziwna mieszanka pasji i sceptycyzmu, ta mieszanka, którą odnajdujemy w różnych proporcjach w istotach ludzkich, ale w przypadku naszego autora jest mieszanką równowagi i obfitości, czego najlepszym dowodem jest jego dzieło. Przez jakiś czas, kiedy byłem młodszy, byłem chory na Borgesa. Jestem pewien, że zostałem wyleczony. Kiedy ktoś choruje na Borgesa, zastanawia się, dlaczego ludzie nie przestają czytać, my nie przestajemy pisać. Przecież wszystko jest w Borgesie i on o tym wie. Kiedy czytasz Bibliotekę Babel nie sposób oprzeć się wrażeniu, że na tych kilku stronach zawarte są wszystkie księgi, które ludzie napisali i napiszą, oprócz całej reszty, która stanowi nieskończoną większość[2].
Ficciones Borgesa to kultowy utwór eseistyki i fantastyki XX w. A biblioteka to już klasyczny motyw w domenie metaforyzowania.
Biblioteka Babel Borgesa nie kłóci się z naszym dzisiaj wyobrażeniem ani wszechświata, ani biblioteki. Może dlatego, że współczesna biblioteka rozpuściła się we wszechświecie. Przestaje być nawet heksagonalnym nieskończonym gmachem, a staje się raczej „chmurą nad wszystkimi gmachami”[3].
Eco, w swoim naiwnym humanizmie, czy pragmatycznym antropocentryzmie uczynił z biblioteki jako wszechświata model biblioteki w wymiarze człowiek w bibliotece UNESCO lat osiemdziesiątych minionego stulecia.
Szczególnie boleśnie przebrzmiałe są postulaty włoskiego pisarza formułujące wizje idealnej biblioteki. W ciągu ponad czterdziestu lat, tj. od czasu ich sformułowania, wszystko, o czym marzył, wszystko się bodaj unieważniło. Dlaczego?
Zdaliśmy sobie sprawę, że książka, zasadniczy zasób i artefakt biblioteki, została zwirtualizowana. W kulturze współczesnej książka się dereifikuje. Praktyka dowiodła, że książka to rzeczywistość myślowa. Jej najcenniejszy zasób to jej treść. Nawet jej artystyczno-estetyczna postać to także wymiar myślowy. Książka w aspekcie ściśle materialnym odchodzi w przeszłość.
Radykalnie spełnia się postulat Eco i UNESCO — książka staje się powszechnie dostępna. Jeśli tylko zasoby sieci staną się dostępne cenowo dla wszystkich, bez względu na…, i bez względu na…, to postulat nieograniczonego dostępu do książek zrealizuje się nawet w odniesieniu do nieumiejących czytać i znających tylko język rodziców czy opiekunów. „Darmowy” telefon jest wstępem do darmowego dostępu do sieci. Zaspokoimy potrzeby niewidzących i niesłyszących. To więcej niż marzył sobie w swym wykładzie fanatyczny wielbiciel bibliotek[4].
Co stanie się z zasobami bibliotek i archiwów? Po ustaniu produkcji książek papierowych „najcenniejsze egzemplarze” i oryginały starych książek trafią do muzeów. Inne będą stanowiły zabezpieczenie archiwalne kopii cyfrowych, które będą w obiegu prawno-dokumentacyjnym i naukowym.
[1] O. Paz, Portret Jorge Luisa Borgesa. Łucznik, strzała, cel, „Literatura na Świecie”, grudzień 1988, nr 12 (209), s. 6. Obszerna część tego tomu poświęcona jest Borgesowi.
[2] J.L. Rodríguez Zapatero, Prólogo [w:] J.L. Borges, Ficciones, https://drive.google.com/file/d/1Ysr9PuX7LThTRdYCuUu7hIeOEJncE20t/view: „Quizás, entre las cosas admirables de Borges, la que más me impresiona es su extraña mezcla de pasión y escepticismo, esa mezcla de la que en distinta proporción y cantidad estarnos hechos los seres humanos, pero que en el caso de nuestro autor se dan en un equilibrio y abundancia cuya mejor prueba es su obra. Durante un tiempo, cuando era más joven, estuve enfermo de Borges, todavía no estoy seguro de haberme curado. Cuando uno enferma de Borges se pregunta por qué la gente sigue, seguimos, escribiendo. Todo está en Borges y él lo sabe. Cuando leernos La biblioteca de Babel no podemos evitar la sensación de que en esas pocas páginas están contenidos todos los libros que los hombres han escrito y escribirán, además de todos los restantes, que son la infinita mayoría”. Tłum. moje — W.W.
[3] Rozwijam tę tezę w Wycinance (153), w której zarzucam Eco odstępstwo od idei Borgesa.
[4] „…często odwiedzam biblioteki poza krajem, kiedy bowiem jestem za granicą, zachowuję się właśnie jak osoba przebywająca za granicą, to znaczy mam dużo czasu, nic do roboty wieczorami, a w wielu krajach wieczorami można chodzić do bibliotek” (U. Eco, O bibliotece, tłum. A. Szymanowski, Warszawa 2007, s. 23).
[5] Właściwie nie jestem pewien, czy istnieję. Jestem wszystkimi pisarzami, których czytałem, wszystkimi ludźmi, których poznałem, wszystkimi kobietami, które kochałem, wszystkimi miastami, które odwiedziłem — Jorge Luis Borges.