Wycinanki (162) Animalizm w siedmiu przykazaniach

WOJCIECH WRZOSEK

Wycinanki(162) Animalizm w siedmiu przykazaniach



„Po powrocie z Hiszpanii – napisał Orwell w marcu 1947 roku w przedmowie do ukraińskiego wydania Folwarku zwierzęcego – rozważałem zdemaskowanie mitu sowieckiego w opowieści, którą mógłby zrozumieć niemal każdy i który nietrudno byłoby przełożyć na inne języki. Przez pewien czas nie wiedziałem jednak, jaką treść mam nadać tej historii: pomysł przyszedł mi do głowy, kiedy pewnego dnia (mieszkałem wtedy w małej wiosce) ujrzałem, jak może dziesięcioletni chłopiec prowadzi wąską ścieżką potężnego konia pociągowego, chłoszcząc zwierzę batem, ilekroć tylko usiłowało zboczyć z drogi. Uderzyło mnie wtedy to, iż ludzie wykorzystują zwierzęta prawie tak samo, jak bogacze wykorzystują proletariat.

Zacząłem więc analizować teorię Marksa ze zwierzęcego punktu widzenia… Zwierzęta dobrze wiedziały, iż walka klasowa toczona przez ludzi jest czystą mrzonką, albowiem ilekroć zachodziła konieczność wyzyskiwana zwierząt, wszyscy ludzie jednoczyli się przeciw nim: prawdziwa walka – utrzymywały – toczy się między zwierzętami i ludźmi. Ustaliwszy ów fakt , resztę nie trudno było skomponować. Utwór powstał w 1943 roku, ponieważ do tej daty byłem stale zajęty czymś innym i nie miałem czasu na jego napisanie”[…]” [1]

„Po wysłuchaniu mowy Majora co bardziej inteligentne zwierzęta całkowicie zmieniły poglądy. Wprawdzie nie wiedziały, kiedy wybuchnie zapowiedziane przezeń powstanie, nie miały powodów do przypuszczeń, iż dożyją tego dnia, jednak doskonale rozumiały, że ich obowiązkiem jest przygotowywanie rebelii. Wyjaśnianiem wszystkich spraw i organizowaniem zwierząt zajęły się oczywiście świnie, uważane ogólnie
za najmądrzejsze. Ich stadku przewodziły dwa młode samce, Snowball i Napoleon, które pan Jones hodował na sprzedaż. Napoleon był sporym knurem rasy Berkshire o dzikim wyglądzie, jedynym z tej rasy na folwarku; choć nie był zeń najlepszy mówca, znano go z tego, że potrafi postawić na swoim. Snowball był bardziej ruchliwy, bardziej wygadany i bystrzejszy, jednak nie posiadał, jak sądzono, tak silnego charakteru jak tamten. Pozostałe samce były tucznikami. Najlepiej znano wśród nich Squealera, niewielkie grube prosię o nadzwyczaj okrągłych policzkach, mrugających oczkach, szybkich ruchach i przenikliwym głosie. Miał dar wymowy, a gdy roztrząsał jakiś trudny problem, zwykle kiwał się z boku na bok, merdając ogonkiem, co jakoś bardzo przekonywało doń słuchaczy. Mawiano o Squealerze, że czarne potrafi uczynić białym. Ci trzej opracowali nauki starego Majora w spójny system myślowy, który nazwali animalizmem.” [2]

Znamienna jest wizja wybuchu rewolucji bolszewickiej, nazywana tu rebelią. W zasadzie to przypadek, uruchomił nagromadzoną dzięki konspiracji energię protestu. Stones i jego ludzie nie nakarmili tego dnia zwierząt. Praca konspiracyjna przyniosła efekt w postaci wybuchu sprzeciwu i przemocy:

„Tego dnia wczesnym rankiem parobcy wydoili krowy, a potem wyszli polować na dzikie króliki, nie troszcząc się o zadanie karmy zwierzętom. Po powrocie pan Jones natychmiast wyciągnął się na sofie w saloniku nakrywszy twarz egzemplarzem „News of the Worid”; nadszedł wieczór, a zwierząt nikt nie nakarmił. W końcu nie wytrzymały. Jedna z krów wyłamała rogami wrota spichlerza i wokół pojemników z paszą wnet się zaroiło. Wtedy nieoczekiwanie obudził się pan Jones. Po chwili wraz z czterema parobkami był już w spichlerzu i wszyscy walili na oślep batami. Tego było za wiele głodnym zwierzętom. Choć nikt nie dał żadnego hasła do ataku, wszystkie zgodnie rzuciły się na oprawców. Na Jonesa i jego ludzi spadła nagle lawina ciosów rogami i uderzeń kopyt. Przestali panować nad sytuacją. Nigdy przedtem nie widzieli tak rozwścieczonych zwierząt i nagły bunt stworzeń, które bili i dręczyli przy lada okazji, napełnił ich panicznym strachem. Tylko przez chwilę usiłowali się bronić, a potem wszyscy wzięli nogi za pas. W krótkim czasie cała piątka gnała na złamanie karku boczną drogą prowadzącą ku szosie, a triumfujące zwierzęta ścigały mężczyzn zawzięcie. Pani Jones wyjrzała przez okno sypialni i ujrzawszy, co się święci, szybko wrzuciła do podróżnej torby nieco rzeczy i czmychnęła bocznym wejściem” [3]



[1] Cytuję ten fragment za George Orwell, Folwark zwierzęcy. Bajka, przekład Anna Nowosielska, ilustracje Barbara Kuropiejska-Przybyszewska, Warszawa 2021, s. 133: tam cyt za: G. Orwell, The Collected Essays, Journalism and Letters, t. III As I Please 1943-1945, red. Sonia Orwell i Jan Angus, Harmondsworth 1970. W marcu 1947 r. Orwell napisał przedmowę do ukraińskiego wydania Folwarku…., które monachijska organizacja Ukraińców pozostałych po wojnie na terenie Niemiec (tzw. displaced persons) przeznaczyła dla swoich członków. Oryginalny tekst w języku angielskim zaginął, dlatego też w rzeczonym zbiorze znajduje się wersja przełożona z ukraińskiego (przyp. tłum.)

[2] http://rodaknet.com/ksiazka_folwark_zwierzecy.pdf; cz.2 akpt. 2

[3] Tamże, cz. II

Pobierz PDFDrukuj tekst