PAULINA WOŁOWIEC
Kult Bolesława Bieruta w prasie partyjnej w 1956 r. Część II
BIERUT JAKO OPIEKUN
W wielu partyjnych gazetach można zauważyć tendencję do przedstawiania Bolesława Bieruta jako opiekuna i orędownika spraw ludzkich. Zjawisko to nasiliło się po jego śmierci, gdy redakcje zaczęły masowo publikować artykuły dotyczące charakteru I sekretarza oraz jego zainteresowania problemami ludzi. O jego dobroci i trosce rozwodzono się we wszystkich partyjnych gazetach, zamieszczając wywiady i wspomnienia osób będących przedstawicielami każdej klasy społecznej bez względu na wiek, płeć i wykształcenie. Wyrazem kultu, który w ciągu kilku następnych dni urósł do granic możliwości, stało się publikowanie zarówno licznych zdjęć wykonanych za życia Bieruta i przedstawiających go w towarzystwie „prostego ludu”, jak i licznych opisów dotyczących jego stosunku do powierzonych mu spraw.
Już 15 marca w „Trybunie Ludu” przy informacji o złym stanie zdrowia Bolesława Bieruta pojawiło się sformułowanie: „nie wytrzymało serce zmęczone, nie wytrzymał organizm tow. Tomasza, który nigdy nie szczędził swych sił i zdrowia dla pracy partyjnej” (TL, 15.03.1956, s. 1). Służyło to uwypukleniu, że nic nie było w stanie przeszkodzić I sekretarzowi w ciągłym czuwaniu nad swoim ludem i nawet ciężka choroba czy przebywanie poza krajem nie były wystarczającym usprawiedliwieniem. Sam Bierut miał rzekomo jeszcze kilka dni wcześniej dzwonić i interesować się tym, co dzieje się w Warszawie. Podkreślano w opisach i notach biograficznych, że życie przywódcy składało się z ciągłej walki oraz pracy o dobrobyt i lepszą przyszłość rodaków. W wielu wspomnieniach zwracano uwagę na zmęczenie ukrywane za serdecznym uśmiechem. Górnik Szczepan Błaut podzielił się informacjami na temat swojego pierwszego spotkania z Bierutem podczas obchodów 60-lecia jego urodzin. We wspomnieniu wyeksponował opis wyglądu I sekretarza, który różnił się znacząco od wizerunku znanego ludziom ze znajdujących się wszędzie portretów: „Włosy siwiejące na skroni, oczy zmęczone […], zdałem sobie wówczas sprawę, jaki ciężar obowiązków dźwiga” (TL, 15.03.1956, s. 3). Bierut został tutaj przedstawiony nie jako nadczłowiek, lecz jako przepracowany i schorowany staruszek, który choć trzymał na swoich barkach więcej, niż był w stanie, nadal troszczył się o innych. Obraz ten, mimo że tak odmienny od oficjalnego, skutecznie oddziaływał na sposób myślenia obywateli oraz współgrał z budowanym kultem Bieruta jako opiekuna. Mieszkanka Jackowic – niejaka Olszewska – także zapamiętała ze spotkania z I sekretarzem, że nie można było nie zauważyć na jego wyszczuplonej twarzy zmęczenia, które wywoływało niepokój o zdrowie przywódcy. W jej wspomnieniu został podkreślony życzliwy stosunek Bieruta do mieszkańców, szacunek dla ich pracy w polu i serdeczność, którą każdego obdarzał. „Był taki prosty i coś dobrego miał w oczach” (TL, 15.03.1956, s. 3). Ta dobroć miała być potwierdzana konkretnymi czynami: „Ludzie od nas pisali potem do niego. Załatwił jakiś opał, jakieś materiały budowlane” (ibidem). Mieszkańcy mieli zatem widzieć w nim swojego orędownika i nie wahali się zwracać do przywódcy z prośbami, które on następnie spełniał.
Aby jeszcze na chwilę wskrzesić prawie wygasły już kult I sekretarza, odwołano się do uczuć ludzi. Dzięki temu wykreowano portret Bieruta-opiekuna, a nawet ojca, który jest dumny z osiągnięć swoich podopiecznych i zawsze obdarza ich uśmiechem i dobrym słowem. W gazetach partyjnych można znaleźć wiele artykułów, w których podkreśla się jego otwarty i dobrotliwy stosunek do ludzi. Wspomnienia spotkań z Bierutem sięgają czasów jego młodości, okresu wojny i okupacji, kończą się zaś na ostatnich dniach życia. Pozwala to stworzyć obraz osoby, która od najmłodszych lat wykazywała się życzliwością i otwartością do każdego, bez względu na to, jakie okoliczności temu towarzyszyły. Żona jednego z pracowników Wojewódzkiego Zarządu Łączności w Białymstoku – Kazimiera Woźnicka – miała pamiętać „[j]ego uśmiech – jakiś ogromnie ciepły, serdeczny” (GB, 15.03.1956, s. 3), a Mikołaj Chilkiewicz – przewodniczący spółdzielni produkcyjnej w Chrabołach zwracał uwagę na to, z jaką uwagą i zaangażowaniem Bierut rozmawiał z delegatami. Wypytywał o kwestie nie tylko ekonomiczne, ale i prywatne, a przy tym traktował ludzi z szacunkiem i mimo piastowanego przez siebie stanowiska „dużo rozmawiał z nami […], a na przyjęciu przy lampce wina żartował” (ibidem, s. 3). Takie wypowiedzi miały u czytelników wywoływać poczucie tęsknoty za największym orędownikiem i jeszcze mocniej urealniać poczucie straty. W konsekwencji zaś powodowało to zwrot ku partii, z którą kojarzono Bolesława Bieruta. Mogła ona bowiem dalej zaspokajać potrzebny przeciętnego obywatela, a jednocześnie jej status – opiekunki i orędowniczki – nadal był uprawomocniony.
Z gazet wynikało, że wszyscy, którzy mieli sposobność poznania Bieruta, dostrzegali jego wyjątkowe usposobienie i stosunek do drugiej osoby. Na pierwszy plan wybijał się nieskazitelny obraz człowieka ujmującego, który zawsze znalazł czas na zatrzymanie się i rozmowę. Tadeusz Bartoszewicz w swoim wspomnieniu z czasów, gdy zastanawiano się, co robić ze zniszczoną doszczętnie Warszawą, opowiadał o nieugiętości Bieruta, jego szacunku do historii i przekonaniu o konieczności odbudowania stolicy. Opisywał też spotkanie Warszawskiej Rady Narodowej z I sekretarzem: „Zrozumiałem, dlaczego o Bierucie wszyscy towarzysze mówili zawsze tak ciepło i serdecznie […], skromność, życzliwość i żywe zainteresowanie ludźmi” (GZ, 16.03.1956, s. 6). Ze wspomnienia wyłaniał się obraz człowieka, do którego pragnie się podejść chociaż na chwilę, aby stanąć w jego blasku i poczuć się wyjątkowo. Bartoszewicz opowiadał też, że Bierut nie tylko interesował się sprawami miasta, ale wypytywał również o życie w nim, interesował się, czy dzieci warszawskie mają co jeść i czy jest wystarczające zaopatrzenie. Przekonywano, że I sekretarz dostrzegał wszystkich, przejmował się losem najmłodszych, co jeszcze mocniej wspierało mit o kochającym opiekunie. „Boleśnie odczuwał On każdy przejaw bezduszności i znieczulenia na krzywdę ludzką” (GB, 15.03.1956, s. 1) – pisała „Gazeta Białostocka” w artykule pełnym wyidealizowanych i górnolotnych sformułowań dotyczących towarzysza Bieruta. W zwięzłej biografii, w której wyeksponowano głównie nieustanną walkę i oddanie sprawie odzyskania przez Polskę wolności, przywołano także inne przejawy jego działalności wiążące się z opiekuńczością. Pojawiają się tutaj motywy bezkompromisowości wobec krzywdy ludzkiej, a także ofiarności i ukochania ludzi pracy. Wobec takiej postawy lud odpowiadał podobno miłością i bezwzględnym szacunkiem oraz przywiązaniem do swojego opiekuna.
Jednym z najczęstszych zabiegów, którym posługiwano się w gazetach partyjnych, był opis Bieruta jako kochającego ojca, przy czym nie w sensie dosłownym (chociaż pojawiło się kilka artykułów przybliżających relacje I sekretarza z rodziną), ale w ujęciu metaforycznym – jako ojca całego ludu. Stale podkreślano jego troskę i ciepło, jaką darzył ludzi, z którymi się stykał. Na potwierdzenie tej tezy przytoczono wypowiedź Ludomira Szubzda – pracownika Wojewódzkiej Rady Związków Zawodowych w Białymstoku. W kontekście niezwykłej straty, jaką ponoć odczuwał po śmierci Bieruta, wspominał spotkanie z nim podczas Zlotu Młodych Przodowników-Budowniczych Polski Ludowej w Warszawie. W opisie podkreślony został stosunek I sekretarza do własnego pochodzenia – przywódca zrezygnował bowiem wówczas z wyznaczonego miejsca i przysiadał się do „swoich”, czyli do robotników. Miał wypytywać nie tylko o pracę, ale i o życie osobiste, o smutki i radości: „w każdym słowie była ojcowska troska, słowa […], na jakie nie zdobędzie się niejeden ojciec” (GB, 16.03.1956, s. 5).
Wielu ludzi odczuwało potrzebę podzielenia się z innymi poczuciem straty związanym ze śmiercią Bolesława Bieruta poprzez wysyłanie listów do redakcji gazet partyjnych. Wyrażali swój żal i chętnie opisywali własne przemyślenia na temat jego postaci. Jedna z nauczycielek Szkoły Podstawowej w Wietlinie – Irena Jabłońska i były więzień obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu – Ferdynand Hoczel wysłali list, w którym padło stwierdzenie: „Odszedł […] ojciec, który troszczył się o losy każdego obywatela” (NRz, 15.03.1956, s. 4). Z kolei młody frezer niejaki Prus wspominał uroczystość nadania odznak za przodownictwo w nauce, ponieważ spotkał wtedy Bieruta i miał okazję z nim porozmawiać. To doświadczenie było ponoć przełomowe w życiu młodego mężczyzny i na długo zapadło mu w pamięć, ponieważ od tego momentu odczuwał wieź łączącą go z I sekretarzem. Z tego względu „wieść o śmierci […] przyjął[em] tak, jakby[m] stracił ojca” (ibidem). Te pełne emocjonalnego nacechowania zwierzenia prostych obywateli stają się potwierdzeniem kreowanego kultu Bieruta jako dobrotliwego ojca. W tym kontekście przedstawiono też czasem Bieruta jako rzeczywiście wspaniałego rodzica, który jest w stanie odjąć sobie z ust ostatni kawałek chleba i oddać go swoim dzieciom. Jedno ze wspomnień skupia się na okresie przedwojennym i eksponuje życie prywatne I sekretarza, jego przywiązanie do rodziny, ale też i poświęcenie dla większego dobra, jakim było wyzwolenie klasy robotniczej. Bolesław zdecydował się bowiem odejść od bliskich i aż do roku 1944 wieść życie w ubóstwie i trudzie walki z przeciwnikami systemu. Podczas tej tułaczki nie zapominał ponoć o najbliższych. Pisał ponoć listy do dzieci i jeden z nich redakcja „Trybuny Ludu” zdecydowała się opublikować, co było dobrym posunięciem w kontekście partyjnej propagandy. Krótkie i ryzykowne powroty Bieruta do nędznego domu na odludziu zostały opisane jako chwile sielanki, ponieważ Bolesław „wnosił uśmiech i radość […], w kieszeniach miał zawsze choćby najskromniejsze niespodzianki dla dzieci” (TL, 17.03.1956, s. 3).
W ramach kultu – jak wspominałam – bardzo mocno zostały wyeksponowane serdeczne relacje I sekretarza z dziećmi i młodzieżą. Jawił się on jako wzór do naśladowania i był też dla nich opiekunem, do którego zawsze mogli się zwrócić z prośbami i pytaniami. Przekonywano, że był wyczulony na ubóstwo, gdyż w młodzieńczych latach sam borykał się z nędzą, której chciał oszczędzić młodszemu pokoleniu. Jednym ze wspomnień, w którym szczególnie eksponowało motyw Bieruta-anioła czuwającego nad losem najbiedniejszych, była opowieść Jerzego Piórkowskiego. Przywoływał on sytuację, w której młody Bierut oddał ostatnie pieniądze kobiecie z nagim i bosym dzieckiem na ręku: „Owo serce kazało mu troszczyć się o ludzi, pomagać im w ich niełatwej doli” (GZ, 17–18.03. 1956, s. 8). Młody Bolesław jawił się w tym wspomnieniu jako altruista, który nie tylko uczył miłości do drugiego człowieka, ale też heroicznie pomagał, choć sam nie miał praktycznie nic. Ofiarna praca miała owocować oddaniem i szacunkiem ze strony dzieci, które uczyły się o jego życiu i doceniały, jak wiele zdziałał, aby żyło się im lepiej. W jednym z artykułów w „Trybunie Ludu” w niezwykle ciekawy sposób przedstawiono życiorys I sekretarza. Z myślą o najmłodszych czytelnikach tekst rozpoczęto od emocjonalnego wyrzutu dziecka do matki: „Mam już osiem lat, a nigdy nie widziałam towarzysza Bieruta. I teraz Go już nigdy nie zobaczę…” (TR, 19.03.1956, s. 3). W artykule skupiono się na opowieści o tym, jak swoją ciężką pracą Bolesław Bierut poprawił jakość życia mieszkańców Zagłębia. W gazetach partyjnych bardzo często pisano o ciepłych relacjach przywódcy z młodymi ludzi, którzy podobno bardzo mocno odczuli jego stratę. „W zetknięciu się z młodzieżą okazywał wiele serdeczności […] rozmawiał z nią bezpośrednio po koleżeńsku” (TL, 16.03.1956, s. 4). W opisach spotkań z I sekretarzem wyraźnie miała się zaznaczać jego wiara w młode pokolenie, które kiedyś zajmie miejsce „starych komunistów”. Zapewniano, że młodzież chciała czerpać z bogatego bagażu doświadczeń Bieruta, o czym świadczy następujący fragment: „imponowały nam jego wszechstronne zainteresowania, pociągała bezpośredniość, szczerość i ogromna serdeczność. Dążyliśmy do bliższej więzi z nim” (TL, 19.04.1956, s. 6). Młodzi ludzie mieli go uznawać za swojego mentora i przyjaciela, człowieka, który mimo zajmowanego stanowiska i nadmiaru obowiązków zawsze z uwagą przysłuchiwał się temu, co mówią, i traktował z szacunkiem mimo różnicy wiekowej. Elementem wzmacniania kultu były też opowiadania nauczycieli „o wielkim przyjacielu dzieci i młodzieży” (GB, 17–18.03.1956, s. 4), które zapadały w pamięć zarówno najmłodszym, jak i starszym uczniom.
Grupą społeczną, której Bolesław Bierut – jak przekonywano – okazywał wyjątkową serdeczność i opiekuńczość, byli również studenci. Oni także ponoć widzieli w nim swojego orędownika, osobę, która rozumie ich problemy i zawsze służy wiedzą oraz pomocą. Regina Piechowicz – studentka IV roku architektury na Politechnice Warszawskiej – wysłała list do redakcji „Trybuny Ludu”, w którym napisała: „nie przypuszczałam, że więź łącząca nas, młodzież z towarzyszem Bierutem była aż tak wielka” (TL, 17.03.1956, s. 4). Z tak sformułowanej wypowiedzi można było wnioskować, jak duże przywiązanie odczuwali studenci do swojego mentora i opiekuna oraz jak wielką stratą stała się dla nich jego śmierć. W mediach podkreślano, że Bierut był młodym ludziom bliski nie tylko w sensie metaforycznym. Uczestniczył bowiem w różnych spotkaniach, przemawiał i zachęcał studentów do pracy na rzecz partii oraz kraju. O jednej z takich konferencji wspominał Andrzej Żołądkowski – student Wydziału Ekonomicznego na Uniwersytecie w Moskwie. Oprócz nacechowanego emocjonalnie opisu samego Bieruta w tekście zostały wyeksponowane relacje I sekretarza z uczestnikami wydarzenia. Młodzież zasypywała go wieloma pytaniami, na które cierpliwie odpowiadał, oraz prośbami, które skrzętnie notował, aby potem móc je spełnić. Pomimo oficjalnego charakteru konferencji pojawiały się nieformalne pytania o jego zdrowie. Wybrzmiało nawet pełne pretensji zdanie jednego ze studentów: „Kiepsko wyglądacie towarzyszu […]. Tak przecież nie można!” (TL, 19.03.1956, s. 3). Wyrażono zatem tutaj nie tylko wzajemną troskę, ale i stosunek Bieruta do samego siebie – dużo bardziej zajmują go sprawy młodzieży niż własne zdrowie.
Wspomnień i artykułów o opiekuńczym usposobieniu I sekretarza jest dużo więcej. W wielu z nich zwracano uwagę na pełną empatii postawę, którą wykazywał się Bolesław Bierut, stawiając wyżej troskę o ludzi aniżeli nawet sprawy partii. Nie bał się sprzeciwiać swoim współpracownikom, jeśli na szali stawało dobro obywateli. Wacław Rózga – przewodniczący Prezydium WRN w Rzeszowie – wspominał sytuację, gdy Biuro Polityczne Komitetu Centralnego planowało zmniejszyć ilości ziemi oddanej robotnikom i zmusić ich do efektywniejszej pracy na rzecz państwa: „Towarzysz Bierut nie zgodził się z naszym zdaniem. Przekonywał nas, że niesłusznie na pierwszy plan wysuwamy sprawy gospodarcze […]. Miał nawet do nas pretensje, że zbyt często zapominamy o człowieku” (NRz, 16.03.1956, s. 3). Opowieść ta miała na celu nie tylko wyeksponowanie miłości Bieruta do ludzi i wiary w nich pokładanej, ale pokazywała, że nie troszczył się on tylko o najbliższe otoczenie. Miał myśleć o społeczeństwie i czuwać nad wszelkimi decyzjami, które mogły mieć wpływ na życie obywateli, bez względu na to, którego województwa one dotyczyły. Był orędownikiem wszystkich ludzi, a swoim działaniem i bezkompromisową postawą wskazywał także drogę partii, która miała kontynuować jego dzieło poprawy bytu obywateli. Motyw ciężkiej pracy i stałego nadzoru nad wszystkimi aspektami życia dawał społeczeństwu poczucie bezpieczeństwa: „Znikła troska o swoją starość i przyszłość swoich dzieci […]. Jest w tym duży osobisty udział towarzysza Bolesława Bieruta” (GZ, 17–18.03.1956, s. 6).
BIERUT W PRZESTRZENI MIĘDZYNARODOWEJ
W gazetach partyjnych oprócz eksponowania roli i znaczenia Bolesława Bieruta w kraju dużo miejsca poświęcano na przedstawienie jego osoby w kontekście międzynarodowym. Dzięki takiemu działaniu chciano utrwalić w głowach czytelników obraz I sekretarza jako osobistości cenionej i ważnej również poza granicami PRL. Największy zbiór tego rodzaju artykułów pojawił się w analizowanej prasie po jego śmierci. W gazetach publikowano depesze kondolencyjne nadsyłane ze wszystkich krajów należących do bloku komunistycznego oraz innych, w których funkcjonowały komunistyczne partie. Bieruta zazwyczaj określano w takich komunikatach za pomocą kilku powtarzających się sformułowań. Opisywano go m.in. jako „bojownika sprawy pokoju światowego, demokracji i socjalizmu” (GB, 14.03.1956, s. 3), jako „syna narodu polskiego” (TL, 15.03.1956, s. 2) czy jako „działacza międzynarodowego ruchu komunistycznego i robotniczego” (TL, 15.03.1956, s. 2).
Bolesław Bierut przedstawiany był w gazetach partyjnych jako mocno zaangażowany w tworzenie i rozwijanie relacji między przedstawicielami sąsiednich państw. Jego działalność nie ograniczała się jedynie do spotkań na arenie międzynarodowej. W „Gazecie Białostockiej” można znaleźć depeszę zamieszczoną z okazji 80. urodzin Wilhelma Piecka i podpisaną przez I sekretarza, w której złożył jubilatowi serdeczne życzenia i wyraził nadzieję na dalszą integrację „dla dobra wspólnej sprawy pokoju i przyjaźni między narodami” (GB, 3.01.1956, s. 1). We wszystkich partyjnych gazetach rozpisywano się na temat przyjazdu do Polski zastępcy przewodniczącego Chińskiej Republiki Ludowej – marszałka Zhu De i wydanego z tej okazji przyjęcia, w którym uczestniczył Bierut. Opisywano to wydarzenie jako istotne dla pogłębienia partnerstwa między narodami. Oprócz relacji i zdjęć, na których można zobaczyć uśmiechniętego I sekretarza skupionego na rozmowie z przedstawicielem ChRL, w „Trybunie Robotniczej” opublikowano depeszę pożegnalną marszałka Zhu De. Wyraził on w niej „przekonanie, że ścisła współpraca chińsko-polska będzie się nieustannie rozwijać i umacniać dla dobra pokoju i postępu na całym świecie” (TR, 4–5.02.1956, s. 1). Tak wylewne i serdeczne podziękowanie z pewnością oddziaływało na wyobraźnię czytelników, którzy mieli upatrywać w Bierucie gwaranta realizacji tych zapewnień. W świetle propagandy miał on doskonałe relacje z przywódcami innych krajów, intensywnie działał na rzecz utrwalania współpracy między narodami, a przede wszystkim dbał o dobre imię rodaków za granicą.
Podczas XX Zjazdu Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego w gazetach partyjnych kreowano Bolesława Bieruta na świetnego mówcę i erudytę. W świetle wygłoszonego przez niego przemówienia i cytowanych w prasie fragmentów przeciętny czytelnik miał odczuwać dumę w związku ze znakomitą prezencją zarówno I sekretarza, jak i całej towarzyszącej mu delegacji KC PZPR. W „Gazecie Zielonogórskiej”, cytując Bieruta, wyrażano przekonanie, że jego słowa nie zostaną zapominane oraz pobudzą naród do jeszcze wydajniejszej pracy. „Na naszym posterunku zrobimy wszystko dla umocnienia całego frontu, całego obozu pokoju i socjalizmu” (GZ, 14.02.1956, s. 4) – przekonywał na XX Zjeździe KPZR I sekretarz, podkreślając własny wkład w utrwalanie systemu. Korespondent „Gazety Białostockiej” – Jacek Groszkiewicz – rozpoczął swoją relację z tego wydarzenia od aprobaty i uznania dla przemówienia Bolesława Bieruta oraz osiągnięć całego społeczeństwa. Stwierdził: „Przyjęcie, jakie uczestnicy Zjazdu zgotowali delegacji naszej partii […], było wyrazem serdecznej sympatii dla naszego narodu” (GB, 18–19.02.1956, s. 1–2). Chciał w ten sposób wyeksponować zarówno świetną prezencję samego Bieruta, jak i uzmysłowić czytelnikom, że to właśnie dzięki niemu Polacy są tak dobrze postrzegani i poważani na arenie międzynarodowej. Sukcesy całego społeczeństwa w świetle tych artykułów były możliwe jedynie dzięki czuwającemu nad wszystkim I sekretarzowi. Propaganda podkreślała, że był on nie tylko reprezentantem narodu, ale także był z nim utożsamiany.
Śmierć Bolesława Bieruta była według gazet partyjnych ciosem dla całego świata, który pogrążył się w smutku po stracie wybitnego działacza. Odczuwali ją nie tylko ci, którzy mieli sposobność poznać I sekretarza osobiście, ale także prości ludzie, którym rzekomo jawił się jako jednostka niezwykła. Aby uczcić jego pamięć i uczestniczyć w ostatnim pożegnaniu, do stolicy przybyły delegacje z przedstawicielami rządów wszystkich krajów komunistycznych. W analizowanych gazetach pojawiały się dokładne wykazy nazwisk gości przybyłych na ceremonię. Relacjonowano także liczne wizyty kondolencyjne w placówkach dyplomatycznych PRL, podkreślając w ten sposób, jak mocno śmierć Bieruta wpłynęła na życie codzienne mieszkańców innych państw. W celach propagandowych opisywano, w jaki sposób obywatele różnych krajów wyrażali swój smutek. Czytamy więc w ówczesnej prasie, że w Związku Radzieckim do polskiej ambasady „napływają liczne depesze i listy kondolencyjne […]. Ludzie radzieccy w listach swych wyrażają głębokie współczucie narodowi polskiemu” (NRz, 16.03.1956, s. 4), w stolicy Bułgarii „od rana do ambasady przybywały delegacje sofijskich fabryk, urzędów, wyższych uczelni i szkół, by wyrazić głębokie współczucie” (NRz, 16.03.1956, s. 4). Z gazet wynikało, że śmierć Bieruta poruszyła całe narody, bez względu na wiek i wykształcenie obywateli – nawet dzieci i młodzież odczuwać miały smutek. Doniesienia o światowej żałobie miały przekonać czytelnika o niezwykłości I sekretarza i olbrzymim szacunku, którym go darzono.
Aby potwierdzić tezę o znaczeniu Bieruta na arenie międzynarodowej, powoływano się na zagraniczne periodyki. W „Nowinach Rzeszowskich” opublikowano artykuł pt. Prasa o zgonie Bolesława Bieruta, w którym przybliżono, jak zagraniczne redakcje uhonorowały pamięć o zmarłym. Informowano, że w dziennikach w Bułgarii, Rumunii, Chinach, Francji i Związku Radzieckim poświęcono sporo miejsca na opis życia i działalności Bieruta. Podkreślano jego „niezłomną wierność sprawie mas pracujących, niezwyciężonym ideom marksizmu-leninizmu” oraz aktywny udział „w polskim i międzynarodowym ruchu robotniczym” (NRz, 16.03.1956, s. 4). Wyrażano współczucie dla narodu polskiego z powodu ogromnej straty. Relacje te miały uzmysłowić czytelnikowi, że śmierć I sekretarza stała się wydarzeniem o charakterze światowym. W zagranicznej prasie przez kilka następnych dni zamieszczano artykuły, zdjęcia i komunikaty dotyczące pogrzebu. „Dla narodu rumuńskiego […] śmierć Bolesława Bieruta to śmierć ukochanego brata i towarzysza. Pozostawiła ona w sercach głęboki smutek i ból” (NRz, 17–18.03.1956, s. 5) – pisano w dzienniku „Scantela”, na który powoływała się redakcja „Nowin Rzeszowskich”. W czechosłowackiej prasie zaś w jednym z artykułów poświęconych I sekretarzowi zapewniano: „zachowamy Go w wiecznej pamięci jako wielkiego przyjaciela narodów Czechosłowacji” (NRz, 17–18.03.1956, s. 5). Użycie takich słów, jak „brat” czy „przyjaciel”, miało zniwelować dystans i podkreślić emocjonalny stosunek ludzi do zmarłego przywódcy. Były one też swoistym potwierdzeniem wielkości Bieruta jako postaci o znaczeniu międzynarodowym, która swoim zaangażowaniem i otwartością zjednała sobie nie tylko Polaków.
O światowym poruszeniu spowodowanym śmiercią niezwykłej jednostki, jaką rzekomo był Bierut, miały świadczyć natychmiastowe reakcje płynące z niektórych państw. W Chinach, NRD i Albanii 16 marca ogłoszono dniem żałoby. W „Gazecie Zielonogórskiej” poinformowano, że „we wszystkich miastach, prowincjach, powiatach, okręgach autonomicznych i gminach chińskie flagi państwowe opuszczone zostaną do połowy masztu” (GZ, 16.03.1956, s. 2), w Albanii zaś dzień pogrzebu miał być dniem uczczenia pamięci Bolesława Bieruta. W Sofii liczne delegacje przybywały do polskiej ambasady, gdzie dodatkowo zorganizowano wystawę upamiętniającą życie i działalność zmarłego. W jednym z lokalnych dzienników śmierć Bieruta nazwano „ciężką stratą nie tylko dla narodu polskiego, ale dla wszystkich krajów budujących socjalizm, dla wszystkich ludzi pracy na całym świecie” (TL, 16.03.1956, s. 2). W Rzymie podczas posiedzenia Komunistycznej Partii Włoch w celu oddania czci zmarłemu zawieszono porządek obrad i wygłoszono przemówienie, w którym określono Bieruta jako „jednego z najznakomitszych patriotów i mężów stanu, jakich miała Polska” (TL, 16.03.1956, s. 2). Marszałek Zhu De wygłosił przemówienie, w którym zwrócił uwagę na zaangażowanie Bieruta zarówno w rozwój socjalistycznej Polski, jak i wspólnoty międzynarodowej. Podkreślił jego walkę o rozwój przyjacielskich relacji z narodem chińskim. Wspomniał też wizytę Bieruta w Chinach, gdzie „prowadził serdeczne rozmowy z kierownikami […] państwa, z ludźmi pracy i z młodzieżą” (NRz, 17–18.03.1956, s. 4). Takie działania świetnie wpisywały się w kult I sekretarza jako przyjaciela całego świata. Stale podkreślano, że żaden kraj nie mógł przejść obojętnie wobec tak wielkiej tragedii, i na rozmaite sposoby starano się oddać hołd polskiemu przywódcy.
W celach propagandowych szczególnie uwypuklano przyjazne relacje łączące Bieruta ze Związkiem Radzieckim. I sekretarz traktował je priorytetowo. W prasie wspominano, że np. złożył oficjalne życzenia urodzinowe radzieckiemu dowódcy wojskowemu – Klimentowi Woroszyłowowi. Podkreślano, że były to powinszowania od całego polskiego narodu dla reprezentanta narodu radzieckiego Bierut mówił w tych życzeniach: „Polska klasa robotnicza widzi w Waszej osobie […] wspaniały wzór proletariackiego bojownika” (TR, 4–5.02.1956, s. 1) oraz podkreślał sympatię i szacunek, jakimi Woroszyłow rzekomo cieszył się w Polsce. Bolesław Bierut również w przemówieniach wygłoszonych podczas XX Zjazdu wyrażał przekonanie o nierozerwalnej ponoć więź łączącej oba narody. Zwrócił też uwagę na to, jak aktywnie Polakom „ZSRR i KPZR udzielały i udzielają […] nieocenionej, wszechstronnej braterskiej pomocy” (GZ, 17.02.1956, s. 2). Nacisk kładziony w prasie na uwypuklenie znaczenia Związku Radzieckiego dla narodu polskiego stanowił element oficjalnej narracji partii rządzącej. Bierut miał być orędownikiem i przodownikiem zacieśniania wzajemnych relacji. Jego przemówienia, w których tak pochlebnie wyrażał się o sukcesach i roli KPZR, miały uzasadniać jej stałą obecność w życiu Polaków.
Po śmierci Bolesława Bieruta jeszcze mocniej skupiono się na eksponowaniu dobrych relacji ze Związkiem Radzieckim. W tym celu zamieszano w gazetach partyjnych wiele artykułów na temat działań podejmowanych dla uczczenia w ZSRR pamięci I sekretarza. Spora część opublikowanych depesz kondolencyjnych pochodziła od osób zajmujących istotne stanowiska i od tamtejszych gremiów, np. Rady Ministrów RFSRR, Ministerstwa Obrony ZSRR, ministra Wiaczesława Mołotowa, Wszechzwiązkowej Centralnej Rady Związków Zawodowych. Mnogość tego typu komunikatów miała dowodzić, że także tam odczuwano smutek i współczucie z powodu zgonu tak ważnej postaci. We wszystkich gazetach partyjnych pojawiło się też oficjalne pośmiertne wspomnienie podpisane wspólnie przez najważniejsze radzieckie osobistości, m.in. Nikołaja Bułganina, Nikitę Chruszczowa, Wiaczesława Mołotowa, Gieorgija Żukowa czy Leonida Breżniewa. Stanowiło ono oficjalne potwierdzenie kreowanego kultu I sekretarza. Odwołano się w tym tekście do najważniejszych wydarzeń z jego życia i eksponowano te, które były istotne z punktu widzenia partii rządzącej. Zwrócono uwagę, że „Bolesław Bierut nieustannie podkreślał wielkie znaczenie niewzruszonej przyjaźni narodów polskiego i radzieckiego, nawoływał do dalszego zespolenia sił obozu socjalistycznego” (GB, 14.02.1956, s. 2). Czytelnik mógł zatem wywnioskować, że Bierut był przedstawicielem całego ruchu międzynarodowego i aktywnie działał na rzecz jego zintegrowania. W analizowanych gazetach opublikowano również przemówienie, które N.S. Chruszczow wygłosił podczas pogrzebu. Podkreślał w nim, jak mocna więź łączyła Bieruta ze Związkiem Radzieckim, i stwierdzał, że „Towarzysz Bierut stale troszczył się o umocnienie przyjaźni między narodem polskim i narodem radzieckim” (NRz, 17–18.03.1956, s. 3). Ta więź miała – w świetle tego przemówienia – stać się podstawą rozwoju relacji między wszystkimi państwami komunistycznymi, a także gwarancją światowego pokoju. Chruszczow, przybliżając życiorys Bieruta, uwypuklił też jego znaczenie dla zwycięstwa klasy robotniczej i sprawy komunizmu.
Aby wywołać u czytelnika gazety poczucie nostalgii, szczegółowo opisywano rzekome reakcje ludności radzieckiej na wieść o śmierci Bieruta. Miało to na celu pokazanie, jak bardzo świat kochał Bieruta oraz jak mocno jego śmierć poruszyła społeczeństwo innego kraju. W „Trybunie Ludu” w jednym z artykułów opublikowano fragment kondolencji podpisanych przez nieznanych bliżej obywateli radzieckich m.in. J. Zabielina, J. Szadko, L. Kuzniecowa i D. Juchtina. Napisali oni wzruszający tekst, w którym określili Bieruta jako wielkiego człowieka „z pierwszego szeregu tych ludzi, którzy niosą szczęście ludzkości na całym świecie” (TL, 15.03.1956, s. 2). Tak metaforyczne stwierdzenie było wyrazem szacunku i potwierdzeniem kreowanego kultu Bieruta – nie tylko przyjaciela wszystkich narodów, ale i opiekuna. W partyjnych gazetach rozpisywano się na temat ostatniego pożegnania, jakie zorganizowała zmarłemu ludność moskiewska. Według relacji „[n]a wszystkich domach Moskwy powiewały flagi państwowe spowite kirem” (TR, 15.03.1956, s. 1), w sali kolumnowej zaś, gdzie leżała trumna otoczona mnóstwem wieńców, stale przewijały się tłumy. Przekaz wzmacniano, przywołując konkretne liczby. Informowano, że ciało zmarłego Bieruta odwiedziło w Moskwie ponoć ponad 100 tys. osób jednego dnia (ibidem). Aby wywołać odpowiednie wrażenie na odbiorcach, godzina po godzinie relacjonowano ostatnie pożegnanie I sekretarza poza granicami kraju.
W przemówieniach wygłoszonych podczas pogrzebu Bieruta eksponowano jego ciężką pracę dla zapewnienia Polsce jak najlepszej pozycji w gronie państw bloku wschodniego oraz dążenie do zacieśniania relacji między narodami. Józef Cyrankiewicz w swej przemowie nazwał Bieruta „wyrazicielem dumy narodowej, [który] nie tylko marzył o zaszczytnym dla Polski miejscu w Europie i świecie, ale ogromnie przyczynił się do realizacji tych dążeń” (GZ, 17–18.03.1956, s. 2). Z kolei Antonin Novotny stwierdził: „[w]ielkie dzieło życia towarzysza Bieruta wypełnione troską o umocnienie przyjaźni i braterskiej współpracy krajów demokracji ludowej pozostanie na zawsze w pamięci wszystkich narodów wielkiego obozu socjalizmu” (GZ, 17–18.03.1956, s. 3). I sekretarza zaś określił mianem wybitnego działacza międzynarodowego ruchu komunistycznego, który szczególnie umiłował Związek Radziecki. Svetozar Vukmanović podkreślił zaś znaczenie 40-letniej działalności i walki Bieruta o „wolność i niezależność narodu polskiego […] i o socjalizm” (GB, 17–18.03.1956, s. 2). Zadeklarował też solidarność Jugosławii z Polską w tak trudnych chwilach. We wszystkich przemówieniach przedstawiciele delegacji zagranicznych zwracali uwagę nie tylko na znaczenie Bieruta na arenie międzynarodowej, ale także doceniano jego wkład w budowę niezależnej Polski oraz walkę o lepsze życie rodaków. Zobowiązywano się jednocześnie do zachowania w pamięci jego postaci i podkreślano, jak wielką stratą stała się jego śmierć. W tych przemówieniach prezentowano zatem Bieruta jako osobę niezwykle istotną, warunkującą dobrobytu i pokój na świecie. Za pomocą takich głosów cytowanych w prasie starano się przekonać czytelników, jak wiele dobrego Bierut uczynił, i sprawić, by odczuwali dumę ze swojego przywódcy.
Śmierć Bolesława Bieruta miała wywołać poruszenie nie tylko w krajach sąsiadujących z Polską lub będących z nią w ścisłych relacjach. W „Gazecie Zielonogórskiej” opublikowano artykuł, w którym opisywano, jak ludność Francji postrzegała Bolesława Bieruta i z jakim smutkiem przyjęła wiadomość o jego śmierci. Szczególnie mocno ceniono ponoć zaangażowanie I sekretarza w odbudowę Polski oraz w ustabilizowanie sytuacji międzynarodowej. Ci zaś, którzy mieli okazję poznać go osobiście, „zachowali go w pamięci jako wybitnego, a przy tym niezmiernie ujmującego i skromnego męża stanu” (GZ, 16.03.1956, s. 6). Francuzi – jak podkreślano w artykule – bez względu na poglądy w dniu ogłoszenia śmierci Bieruta zgodnie stwierdzili, że był postacią o znaczeniu międzynarodowym. W odpowiedzi na ten fakt organizowano akademie żałobne. W „Nowinach Rzeszowskich” przedrukowano zaś artykuł z bułgarskiej gazety „Robotniczesko Deło”, w którym przywołano wizytę Bieruta w Bułgarii z roku 1931. Aby potwierdzić kreowany kult, tekst opatrzono tytułem Wielki przyjaciel narodu bułgarskiego (TL, 18.03.1956, s. 2), a zawarty w materiale opis dobrego wrażenia, jakie wywarł podobno Bierut na ludności bułgarskiej, zostało połączone z kwestiami ideologicznymi (zachęcano bowiem do organizowania strajków przeciwko faszystom). Znaczenie I sekretarza na arenie międzynarodowej potwierdzano też faktem zorganizowania w Meksyku akademii ku jego czci. W prasie relacjonowano: „przemówienie o życiu i walce B. Bieruta wygłosił profesor Jesus Romero Flores oraz dr Enrique Arreguin” (NRz, 3.05.1956, s. 1), a podczas uroczystości wręczono pełnomocnikowi ambasadora drzeworyt przedstawiający wizerunek zmarłego. Wszystkie te artykuły kreowały portret Bieruta nie tylko jako wybitnego polityka, którego działania rzekomo przyczyniły się do ustabilizowania sytuacji międzynarodowej, ale także jako skromnego i serdecznego przyjaciela całego świata. Ludzie charakteryzowali go jako osobę dbającą o rozwój relacji między narodami, ze szczególnym uwzględnieniem w nich Polski. Dodatkowo, żadna z tych informacji nie była weryfikowalna dla polskiego czytelnika, może więc je było kreować w dowolny sposób.
BIERUT JAKO WZÓR I NAUCZYCIEL
W gazetach partyjnych starano się kreować wizerunek Bieruta jako nauczyciela całego społeczeństwa i człowieka godnego naśladowania. Celem takiego działania miało być kształtowanie u czytelników pożądanych z punktu widzenia partii postaw, które sprzyjałyby umacnianiu jej pozycji oraz legitymowały jej funkcjonowanie. I sekretarz miał być autorytetem i jawić się jako wzór dla całego narodu. Po jego śmierci ludzie składali przyrzeczenia, że będą naśladować towarzysza Bieruta w swoich codziennych obowiązkach i pracy. Wszystkie warstwy społeczne bez względu na wiek, płeć czy wykształcenie akcentowały zarówno swój smutek oraz żal, jak i chęć życia według ideałów, którymi kierował się I sekretarz. W prasie partyjnej podkreślano, że nie tylko polska, ale i zagraniczna klasa robotnicza pragnęły wzorować się na Bolesławie Bierucie. Chciano tym samym zaznaczyć, że wpływ I sekretarza nie ograniczał się tylko do kraju, ale że ludzie z zagranicy także widzieli w nim wzór do naśladowanie.
Aby przeciętnemu czytelnikowi łatwiej było wziąć przykład z postaci Bieruta, bardzo często opisywano jego charakter i wskazywano cechy, które z punktu widzenia partii byłby najbardziej pożądane dla zachowania ogólnego porządku. Zwracano uwagę na spokojne usposobienie i opanowanie I sekretarza oraz szacunku, którym obdarzał każdego człowieka. Całe jego życie było – w świetle prasowych opisów – drogą do osiągnięcia sukcesu poprzez rozwagę. Wspominano: „był zawsze spokojny i opanowany w najtrudniejszych momentach, wtedy, kiedy nam – starszym nawet od niego wiekiem zdenerwowanie nie pozwalało na trzeźwą ocenę sytuacji” (TR, 17–18.03.1956, s. 5). Sugerowano w ten sposób, że nie powinno się działać pod wpływem emocji, ponieważ zaburzają one rzeczywisty ogląd sytuacji. Podczas spotkań z ludźmi Bierut swoim zachowaniem dawał przykład, jak należy żyć i postępować. Jego powściągliwość i małomówność uznawano za cechy pozytywne. Stały się one nawet tematem kilku artykułów.
W „Gazecie Zielonogórskiej” np. poetycko napisano, że każda osoba uczestnicząca w pogrzebie Bieruta „nosi w sobie cząstkę owoców Jego twórczej i ofiarnej pracy, w każdym swym szczególe związanej z ulepszaniem życia mas pracujących” (GZ, 17–18.03.1956, s. 6). Wynikać miało z tego, że I sekretarz rzeczywiście pociągał za sobą masy, inspirował i dawał wskazówki, które były wcielane w życie. Spokój i opanowanie były jednymi z najczęściej wymienianych cech, którymi charakteryzowano Bieruta. Podkreślanie ich miało charakter propagandowy, ponieważ partii zależało na utrzymaniu w ryzach nastrojów społecznych i niedopuszczeniu do buntu.
Osoby znające Bieruta osobiście wskazywały we wspomnieniach jego upór i niezłomność w dążeniu do osiągnięcia konkretnych celów. Stefan Żółkiewski stwierdzał: „Uderzająca była wielka osobista odwaga towarzysza Tomasza. Bez wahania podejmował ryzyko […], jeśli tego wymagało dobro roboty” (TL, 16.03.1956, s. 4). Ta gorliwość miała stać się dla czytelnika argumentem do wydajniejszej pracy. W jednej z biografii opublikowanej w analizowanej prasie podkreślano, że Bierut miał „bezkompromisowy stosunek […] do braków i niedomagań występujących w naszym życiu” (GB, 15.03.1956, s. 1). W ten sposób chciano przekonać społeczeństwo, że należy tak pracować, aby zapewnić sobie i innym dobrobyt. Nierzetelność w wykonywaniu swoich obowiązków jest bowiem powodem do wstydu. Swoim zachowaniem i głoszonymi przemówieniami I sekretarz rzekomo inspirował i potrafił „robotnicze serca zapalić ogromną ambicją zdobywania dyplomów, wybijania się wyżej” (TR, 16.03.1956, s. 3).
W celach propagandowych szczególnie eksponowano Bieruta jako wzór dla wszystkich pracowników i prezentowano jego zachowania jako pożądane dla osiągnięcia lepszych efektów współpracy. Przekonywano, że I sekretarz zawsze wypowiadał się z szacunkiem i uznaniem dla pracy, którą wykonywała cała klasa robotnicza. Po jego śmierci redakcja „Trybuny Robotniczej” opublikowała fragment przemówienia na temat „bohaterskiej pracy górników” (TR, 20.03.1956, s. 3), którą Bierut porównał do obowiązków żołnierza. Taka analogia miała służyć gloryfikacji ich wysiłku i umacniać w nich przekonanie o istotnej roli, jaką pełnią w rozwoju kraju. Poszukiwanie paraleli między wojskiem i robotnikami oraz między czynem zbrojnym i pracą jest immanentnym składnikiem totalitarnych narracji. Często w gazetach partyjnych pojawiały się też artykuły, w których samego Bieruta przedstawiano jako człowieka pracy. W jednym z nich jego najbliżsi współpracownicy przyznali, że nie było dnia, „w którym towarzysz Bierut pracowałby mniej aniżeli 14–16 godzin” (TL, 19.03.1956, s. 3). Uwypuklenie takiej gorliwości wpisywało się w promowanie pracy jako głównego celu w życiu każdego człowieka.
Po śmierci Bieruta w wielu materiałach prasowych opisywano reakcje zwykłych ludzi na wieść o zgonie. W świetle narracji partyjnej wielu z nich odnajdywało spokój w wykonywaniu swoich codziennych obowiązków, lub też, chcąc kontynuować misję swojego przewodnika, decydowało się na dołączenie do partii. Pisano: „Pracą każdy chciał ukoić ten wielki ból po śmierci ukochanego nauczyciela” (GB, 17–18.03.1956, s. 3). Jego śmierć stała się rzekomo okazją do refleksji na temat życia i podjęcia postanowień, których skutkiem miała być dalsza poprawa warunków życia i ulepszanie Polski rozpoczęte przez Bieruta.
I sekretarz swoim postępowaniem nie tylko pokazywał, jak należy pracować. Z relacji drukowanych w gazetach partyjnych wyłaniał się także obraz człowieka uczącego, jak należy się zachowywać w stosunku do robotników. Bierut bowiem zawsze miał dbać o dobre relacje z nimi, stając się w ten sposób wzorem również dla pracodawców. W „Trybunie Ludu” opublikowano artykuł, w którym warszawscy murarze wspominali spotkania z I sekretarzem. Jego niezapowiedziane wizyty rzekomo motywowane były troską o to, czy posiadają oni odpowiednie i bezpieczne warunki pracy i czy niczego im nie brakuje. „Jeśliby kiedykolwiek wydarzyła wam się jakaś niesprawiedliwość lub krzywda, odwołujcie się do waszych dawnych dowódców” (TL, 17.03.1956, s. 3) – miał powiedzieć Bierut, dając tym samym do zrozumienia, jak ważna jest dla niego etyka zawodowa. Niejaki Paweł Mokrzan po powrocie z pogrzebu snuł rozważania na temat przyczyny wielkiego smutku narodu po stracie przywódcy. Po namyśle stwierdził, że ów zmarły jawił się ludziom jako strażnik praw robotników, którzy obawiali się, że teraz nie będzie nikogo, kto zajmie się ich ochroną. „Dlaczego wielu z nich nie zbliża się do ludzi, jak On się zbliżał […]? Zbyt mało przebywamy wśród ludzi, zbyt wśród robotników, zbyt formalnie i opieszale reagujemy na ich słuszne skargi i uwagi” (GZ, 19.03.1956, s. 3). Jego zdaniem więc wśród obywateli zapanowało takie przygnębienie, ponieważ odszedł opiekun, który nigdy nie był obojętny na krzywdy robotników i traktował ludzi na niższych stanowiskach, jak równych sobie. Z wypowiedzi Mokrzana wynikało zatem, że gdyby kadra zarządzająca fabrykami i zakładami pracy brała przykład z I sekretarza, wzajemne relacje zawodowe układałyby się zdecydowanie lepiej.
Bolesław Bierut w kontekście walki o wyzwolenie Polski z rąk okupanta nazywany był „człowiekiem bez lęku” (TL, 19.03.1956, s. 3). Przypisywaną mu nieustępliwość w dążeniu do celu mającego tak duże znaczenie łączono z patriotyzmem. Przede wszystkim w świetle artykułów Bierut jawił się jako wzór ciężkiej pracy na rzecz ojczyzny, a jego działania miały być skoncentrowane na zapewnieniu narodowi godnego i dostatniego życia w pokoju. Niejednokrotnie wspominano jego wkład w odzyskanie przez Polskę niepodległości i wysiłek, jaki podjął dla odbudowy kraju. W „Trybunie Ludu” dla podkreślenia jego pozycji w dziejach narodu napisano: „Lata Polski Ludowej splatają się nierozerwalnie z pracą towarzysza Bieruta – Prezydenta – Prezesa Rady Ministrów – Przewodniczącego Ogólnopolskiego Komitetu Frontu Narodowego – I sekretarza KC PZPR” (TL, 14.03.1956, s. 1). Na tej podstawie można było wywnioskować, że ówczesny dobrobyt był możliwy tylko pod czujnym okiem Bieruta pełniącego wszystkie najważniejsze funkcje w kraju. Dla czytelnika miał to być także sygnał, że ciężką pracą można osiągnąć sukces, ale tylko wtedy, gdy nad wszystkim czuwa wybitna i wszechstronnie uzdolniona jednostka, za jaką oficjalnie uznawano Bieruta. Praca na rzecz ojczyzny była dla niego – w świetle propagandy – priorytetem umotywowanym zarówno miłością do wolności, o którą walczył od najmłodszych lat, jak i miłością do ludzi. Jako wartość nadrzędną cenił także pokój, dlatego w gazetach partyjnych uznano go za „jednego z najgorętszych orędowników ruchu obrońców pokoju” (TL, 16.03.1956, s. 3). Takie porównanie było dla ludzi wyraźnym sygnałem, że należy kontynuować dzieło I sekretarza i za jego przykładem robić wszystko dla utrzymania obecnej sytuacji. Bardzo często określano też Bieruta jako „syna partii i narodu” (NRz, 15.03.1956, s. 1), co miało podkreślać jego pochodzenie i relację łączącą go zarówno z rodakami, jak i współpracownikami, a w konsekwencji zachęcało do naśladowania tej bliskiej wszystkim osoby.
Życie Bieruta nazywano w prasie partyjnej „wzorem twórczego wysiłku” (GZ, 17–18.03.1956, s. 7), co w kontekście kreowania go na niezwykłą postać oznaczało, że zajmował się rozwiązaniem problemów o fundamentalnym znaczeniu dla społeczeństwa (zob. https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/tworczosc;3990348.html; dostęp: 23.05.2023). Tak uważała – jak przekonywano w gazetach – inteligencja, która chciała go naśladować w pracy na rzecz odbudowy kraju. Bierut przedstawiany był zatem nie tylko jako wzór dla robotników, ale też jako człowiek wykształcony i podejmujący intelektualny wysiłek. W jednym z artykułów opisano jego rzekome zdolność do pociągania za sobą ludzi oraz zamiłowanie do czytania: „W słowach jego była wielka jasność, żelazna logika siła przekonywania słuchaczy. Kochał poezję i literaturę” (GZ, 17–18.03.1956, s. 8). Kreowany był na erudytę, który już w młodości lubił toczyć dysputy ze swoimi towarzyszami. Zachęcano w ten sposób ludzi do sięgnięcia po literaturę istotną z punktu widzenia propagowanej ideologii. Z tego też względu podawano przykłady dzieł, o których Bierut tak chętnie dyskutował w młodzieńczych latach: Społeczeństwo pierwotne Lewisa H. Morgana i Przedwiośnie Stefana Żeromskiego. O tym, jak bardzo cenił ponoć merytoryczne dyskusje, pisała znająca go osobiście dziennikarka J. Kuczewska: „niejednokrotnie słyszałam jego rozmowy […] z ludźmi nauki i kultury. Pamiętam, jak zwykł się był dzielić spostrzeżeniami z oglądanej wystawy czy otwieranego muzeum” (GB, 18.04.1956, s. 1). Jawił się także jako wzór dla aktorów i reżyserów wspominających jego „nieustanną pracę nad rozwijaniem kultury narodowej, nad upowszechnieniem najszlachetniejszych myśli postępowej ludzkości” (NRz, 15.03.1956, s. 4). Po jego śmierci artyści składali przyrzeczenie naśladowania go w swojej pracy i popularyzowania idei socjalistycznych w Polsce.
W gazetach partyjnych Bierut był zatem kreowany na wzór dla wszystkich warstw społecznych. Zarówno robotnik, jak i nauczyciel, uczeń czy studentka mieli widzieć w nim autorytet, a w jego życiu odnajdywać receptę na własne problemy i osiągnięcie szczęścia. Z tego powodu całe społeczeństwo miało odczuwać wielki smutek na wieść o śmierci tak wspaniałego przewodnika. W „Trybunie Ludu” pisano: „zaskarbił sobie […] wielki autorytet nie tylko dzięki temu, że przewodził partii, ale i dzięki swojej indywidualności” (TL, 15.03.1956, s. 1). Widziano w nim orędownika, partyjnego działacza, organizatora ruchu niepodległościowego, a przede wszystkim robotnika. W każdej z tych funkcji – według narracji prasowych – był niezastąpiony, a jego śmierć wywołała poczucie zgubienia. Spotkanie nauczycielki z Białegostoku – Barbary Ciemnickiej z I sekretarzem było – jak sama stwierdziła – przełomowe: „Rozmowa ta dodała mi energii i siły […] czarująca prostota towarzysza Bieruta usposobiała nas do wzmożonej pracy, do pełnej realizacji tych zadań, które postawiła przed nami partia” (GB, 17–18.03.1956, s. 3). Zachwyt przywódcą i chęć jego naśladowania wynikały z autorytetu, jakim cieszył się ponoć Bierut zarówno wśród swoich zwolenników, jak i przeciwników. Propaganda partyjna przedstawiała go jako człowieka unikającego konfliktów dla dobra ogółu, wprowadzającego przyjazną atmosferę pożądaną dla osiągnięcia konsensusu i podjęcia odpowiednich działań. Poseł Tadeusz Bartoszewicz wspominał: „Bierut miał jedną ogromną umiejętność, którą wysoko cenili nie tylko nasi ludzie, ale i polityczni przeciwnicy […] – ogromny takt i umiar, umiejętność niedopuszczania do zadrażnień” (GZ, 16.03.1956, s. 6).
Dla młodzieży Bierut miał być – jak pisano – „uosobieniem […] żarliwego oddania sprawie Narodu […], woli i umiejętności wcielania w czyn […] pragnień i dążeń” (TL, 15.03.1956, s. 3). W ten sposób uwypuklano zaangażowanie I sekretarza i nieustanną pracę na rzecz poprawy warunków bytu obywateli i zachęcano tym samym młodych ludzi do naśladowania go w codziennych obowiązkach i nauce. Dużo artykułów poświęcono opisom spotkań Bieruta ze studentami. Przedstawiano go w tych tekstach zarówno jako opiekuna, jak i nauczyciela, któremu młodzi ufali i którego słuchali z uwagą. Niejaki Julian Wójcik wspominał swoje pierwsze spotkanie z Bierutem odwiedzającym akademię lekarską w Zabrzu i przemawiającym do tamtejszych studentów: „Mówił im o ich posłannictwie, jak ojciec przestrzegał, by nie zrażali się trudnościami i niewygodami” (TR, 14.03.1956, s. 3).
Ważnym elementem budowy kultu I sekretarza były jego przemówienia, w których każdy odnajdywał to, czego potrzebował. Przywoływano ich fragmenty i podkreślano zawsze, z jak wielką rzekomo uwagą były one przyswajane. W słowach kierowanych do młodych ludzi Bierut często akcentował ich rolę w budowie lepszej Polski. Nazywał ich „przyszłością” i „zmianą”, oni zaś uznawali go ponoć za autorytet, od którego chcieli się jak najwięcej dowiedzieć i nauczyć. Studenci nie wahali się go prosić i pytać „o spółdzielczość produkcyjną, o dyskusję wśród literatów, […] o pomoc w propagowaniu polskiej kultury i wiedzy o Polsce” (TL, 19.03.1956, s. 3). Dla młodzieży był miał być przykładem ciężkiej pracy. Pisano: „Jego skromność, bezpośredniość, szlachetność, powinny być wzorem dla nas, ZMP-owców. Uczmy się, jak należy służyć narodowi” (TR, 14.03.1956, s. 3). Ważnym elementem propagandy było uczenie w szkołach życiorysu Bieruta, ponieważ miał być drogowskazem dla młodych. Uczniowie Rzeszowskiego Technikum Budowlanego zgodnie z tym założeniem, aby uczcić pamięć zmarłego, rozmawiali podczas zajęć o jego dokonaniach i pracy na rzecz poprawy ich bytu. Po lekcjach rzekomo zainspirowani jego wzorem postanowili „lepiej się uczyć, więcej pracować nad sobą, by móc potem stanąć do pracy dla ojczyzny” (NRz, 16.03.1956, s. 2).
Kult Bieruta obejmował nie tylko kreowanie go na autorytet, ale również przedstawianie w prasie partyjnej jako osoby poczuwającej się do roli nauczyciela społeczeństwa. Od najmłodszych lat miał nauczać i kształtować w ten sposób postawy zgodne z duchem socjalistycznych zasad. W „Trybunie Ludu” przytoczono relację działacza komunistycznego, generała Leszka Krzemienia, który w okresie międzywojennym w więzieniu w Rawiczu poznał późniejszego I sekretarza. W metaforyczny sposób przedstawiono w tym tekście naukę jako walkę z wrogiem, której przewodził Bierut. Miał on cierpliwie wykładać, wygłaszać referaty, a nawet prowadzić indywidualne nauczanie dla osób bez wykształcenia. „Cechowała go umiejętność prostego i przystępnego tłumaczenia najbardziej złożonych problemów. […] uderzała jakaś szczególna pasja i uporczywość, z jaką sam się uczył i uczył innych” (TL, 15.03.1956, s. 3). Nie tylko stale dokształcał się w kolejnych dziedzinach, ale też przekazywał zdobytą już wiedzę dalej, zaznajamiając swoich towarzyszy z ideami marksizmu-leninizmu. Przed wojną i w jej trakcie był zaangażowany w prowadzenie akcji oświatowych skierowanych głównie do młodych. Jedna z członkiń powstałego w Lublinie socjalistycznego klubu młodzieży robotniczej i szkolnej – Teodora Feder wspominała, jak w 1915 r. poznała młodego Bieruta, który z chęcią pomógł w rozwoju klubu i uczestniczył w jego spotkaniach. Propagował socjalistyczne ideały, recytował patriotyczne wiersze i zachęcał do zdobywania wiedzy, proponując książki godne przeczytania z punktu widzenia komunisty. „Wiedzieliśmy o nim niewiele – pisała – ale imponowały nam jego wszechstronne zainteresowania […]. My, którzy dopiero zaczęli poznawać socjalizm, błądziliśmy wśród trudnych i mało nam mówiących tytułów” (TL, 19.04.1956, s. 6). Propaganda forsowała w ten sposób wizerunek Bieruta jako nauczyciela, który swoimi działaniami przyczyniał się do wychowania młodzieży w duchu socjalistycznym i uczenia jej miłości do Związku Radzieckiego. Wiele z opublikowanych artykułów nastawionych było na podkreślenie jego bezkompromisowego stosunku do zdobywania i upowszechniania wiedzy. Szef Urzędu Rady Ministrów Stanisław Tołwiński wspominał, jak w latach 1919–1921 był zaangażowany wraz z Bierutem w zakładanie w ośrodkach robotniczych stowarzyszeń klasowych mających pełnić funkcję wychowawczo-oświatową dla młodych robotników, chłopów i inteligentów. Działania I sekretarza, które wyróżniały takie cechy, jak „wielka ideowość, głęboki patriotyzm i internacjonalizm, zaufanie i wiara w niezwyciężone siły i ofiarność […], stały się – pisał Tołwiński – drogowskazami w dalszej pracy i w dalszym życiu wielu, wielu z nas” (GB, 16.03.1956, s. 3). W późniejszych latach – jak stwierdzano w artykule – Bierut nigdy nie porzucił roli nauczyciela i nadal chętnie dzielił się wiedzą. „Prowadził często rozmowy z przedstawicielami różnych organizacji, tłumaczył, wyjaśniał, przekonywał, ostrzegał […]. Każde spotkanie, każda rozmowa to wyjaśnienie wątpliwości, rozszerzanie horyzontów, konkretna wskazówka” (ibidem). Wyraźnie kreowany był więc na człowieka oczytanego, posiadającego wiedzę z różnych dziedzin i skupionego na jej rozpowszechnianiu.
Przez całe życie – jak podkreślano w gazetach partyjnych – Bierut poświęcał dużo czasu na nauczanie swoich towarzyszy, by godnie reprezentowali piastowane stanowiska, a swoimi czynami przyczyniali się do poprawy warunków życia całego społeczeństwa. Ze wspomnień jednego ze współpracowników – Stefana Żółkiewskiego – wyłaniał się obraz Bieruta jako człowieka zdecydowanego, świetnie znającego ówczesne realia i niebojącego się merytorycznie krytykować, gdy wymagała tego sytuacja. Pisał: „Miałem szczęście stykać się z Nim, korzystać z wychowawczego wpływu Jego mądrego i dojrzałego doświadczenia działacza prawdziwie wielkiej miary” (TL, 16.03.1956, s. 4). Inni współpracownicy widzieli w nim ponoć „przede wszystkim nauczyciela, przywódcę walki rewolucyjnej” (TR, 17–18.03.1956, s. 5), który dbał również o zachowanie dobrych relacji i troszczył się o przyjazną atmosferę pracy. Dokładnie omawiał zadania, które należało wykonać, organizował zebrania, dzielił się doświadczeniem, ale też ze spokojem rozwiązywał konflikty, przestrzegając, że to właśnie błahostki przeszkadzają w osiągnięciu wyższych celów. Był dla swoich współpracowników „wzorem konkretności i odpowiedzialności w pracy […], rzecznikiem sprawy rozwoju i umocnienia rad narodowych” (TL, 16.03.1956, s. 4), a mimo ogromu obowiązków wynikających z pełnienia najważniejszych funkcji w państwie znajdował czas na narady i osobiste rozmowy. Ze wszystkich wspomnień wyłaniał się obraz Bieruta jako nauczyciela całego społeczeństwa i wzoru do naśladowania, którego doświadczenie i oczytanie budziły ogólny zachwyt, zachęcały do pracy i kontynuowania jego dzieła ulepszania Polski.
ZAKOŃCZENIE
W XX w. kult jednostki odgrywał znaczącą rolę w budowaniu systemów totalitarnych. Kreowanie przeciętnych jednostek na postaci wybitne, którym należy się hołd i oddanie, było istotnym narzędziem propagandy. W Polsce podjęto w latach 1949–1956 nieudaną próbę zbudowania kultu Bolesława Bieruta. Przypisywano mu raczej typowe role społeczne, np. opiekuna, przewodnika, erudyty czy nauczyciela, ale nie próbowano przedstawiać jako wodza czy półboga. Nierozstrzygnięte pozostaje jednak pytanie, czy fakt ten był efektem celowego działania mającego związek z rzeczywistym wizerunkiem samego I sekretarza niewyróżniającego się niczym szczególnym. Zwróćmy też uwagę na to, że Bierut zmarł w trzy lata po Stalinie, gdy stalinizm i jego narracje dobiegały końca. Kult jednostki na gruncie polskim nigdy nie osiągnął takich rozmiarów, jak miało to miejsce w Związku Radzieckim czy na Węgrzech, ale mimo to wpisał się w historię zarówno polityczną, społeczną, jak i wizualną.
Na podstawie analizy materiałów tekstowych i fotografii zawartych w prasie partyjnej w roku 1956 można stwierdzić, że kult Bolesława Bieruta kreowano za pomocą różnych środków językowych i wizualnych i osiągnął on szczyt w chwili jego śmierci w marcu 1956 r. W kolejnych dniach we wszystkich badanych przeze mnie gazetach zamieszczano wspomnienia, treści depesz kondolencyjnych, notatki biograficzne oraz przedstawienia wizualne, za pomocą których eksponowano bądź kreowano kolejne role, w jakich I sekretarz spełniał się ponoć idealnie. Ta tendencja zaczęła wygasać już pod koniec marca. Kilka artykułów pojawiło się okazjonalnie w kwietniu, w rocznicę urodzin Bolesława Bieruta. Niewielką wzmiankę o nim można było także znaleźć przy okazji obchodów pierwszomajowych. Tak szybkie zniknięcie postaci I sekretarza ze stron gazet partyjnych świadczy o nietrwałości fikcyjnego kultu i jego bardzo szybkim zamieraniu na gruncie polskim.
Bez wątpienia jednak mnogość artykułów dotyczących Bieruta i eksponowanie ról, które rzekomo odgrywał w społeczeństwie – np. opiekun, orędownik, nauczyciel, autorytet, bojownik o sprawę narodową, patriota i wybitny przedstawiciel międzynarodowego ruchu robotniczego – świadczyły o dużym zaangażowaniu partii w budowę kultu. Jednocześnie powtarzalność motywów dowodzi, że starano się trzymać określonych i sprawdzonych ram, które miały przynieść konkretny cel – przede wszystkim przekonać ludzi o istotnym znaczeniu Bieruta w ich życiu. Publikowane wspomnienia potwierdzały natomiast, że propaganda partyjna przyniosła pożądane skutki. W tych artykułach Bierut rzeczywiście stawał się jednostką wybitną i gloryfikowaną.
Język, jakim posługiwano się w artykułach dotyczących postaci Bieruta, był bardzo prosty. Gazety stanowiły bowiem pierwsze i podstawowe źródło informacji dla przeciętnego obywatela. Odwoływano się więc do emocji czytelników poprzez użycie słów o nacechowaniu ekspresywnym albo wykorzystywano kilka utartych sformułowań, którymi najczęściej określali I sekretarza inni przywódcy partyjni zarówno z Polski, jak i z zagranicy. Prostym stylem, zrozumiałym dla wszystkich czytelników napisane były też wspomnienia zwykłych obywateli. Wizerunek Bieruta opisywany przez chłopów, robotników, matki i dzieci wzbudzał pozytywne emocje, ponieważ takie relacje pokazywały tę mniej oficjalną twarz I sekretarza. Świadczyły one o więzi Bieruta z ludem i potęgowały tęsknotę za zmarłym. Z kolei wizualne przedstawienia I sekretarza uwypuklają sposoby, jakimi starano się ukryć przeciętność i brak charyzmy Bieruta. Czytelnik, który nigdy nie miał okazji zobaczyć go osobiście, mógł na podstawie zdjęć i towarzyszących im nagłówków uwierzyć w wykreowaną postać niezwykłej jednostki, oślepiającej blaskiem swoich współtowarzyszy.
Bibliografia
Źródła/Prasa:
- Drogi i bliski, „Trybuna Ludu”, 15.03.1956, s. 1.
- Błaut Sz., Takim Go pamiętam, „Trybuna Ludu”, 15.03.1956, s. 3.
- Mikołajczyk J., Gdy wiadomość dotarła do Jackowic, „Trybuna Ludu”, 15.03.1956, s. 3.
- Woźnicki W., Przychodził do naszego mieszkania…, „Gazeta Białostocka”, 15.03.1956, s. 3.
- Chilkiewicz M., Pilnie wsłuchiwał się w nasze głosy, „Gazeta Białostocka”, 15.03.1956, s. 3
- Bartoszewicz T., Witaliśmy go chlebem i solą, Gazeta Zielonogórska, 16.03.1956, s. 6.
- Ukochany syn partii i narodu, „Gazeta Białostocka”, 15.03.1956, s. 1.
- Szubzda L., Aby być godnym członkiem partii, „Gazeta Białostocka, 16.03.1956, s. 5.
- Społeczeństwo naszego województwa czci pamięć wielkiego syna narodu, „Nowiny Rzeszowskie”, 15.03.1956, s. 4.
- Dominko J., Obrazy z przeszłości, „Trybuna Ludu”, 17.03.1956, s. 3.
- Piórkowski J., Młody człowiek o wielkim sercu, „Gazeta Zielonogórska”, 17-18.03.1956, s. 8.
- Warneńska M., Zagłębiowskim szlakiem Bolesława Bieruta, „Trybuna Robotnicza”, 19.03.1956, s. 3.
- Glodowska W., Towarzysz i przyjaciel, „Trybuna Ludu”, 16.03.1956, s. 4.
- Feder T. Ze wspomnień o towarzyszu Bierucie, „Trybuna Ludu”, 19.04.1956, s. 6.
- Kirem spowita Białostocczyzna, „Gazeta Białostocka”, 17-18.03.1956, s. 4.
- Pierwsza poczta, „Trybuna Ludu”, 17.03.1956, s. 4.
- Żołądkowski A., Ostatnie spotkanie (telefonem z Moskwy), „Trybuna Ludu”, 19.03.1956, s. 3.
- Zaufania pokładanego w nas nie zawiedziemy, „Nowiny Rzeszowskie”, 16.03.1956, s. 3.
- Jest w tym Jego osobisty udział, „Gazeta Zielonogórska”, 17-18.03.1956, s. 6.
- Depesze kondolencyjne Od Mao Liu Szao-tsi i Czou En-laia, „Gazeta Białostocka”, 14.03.1956, s. 3.
- Kondolencje po zgonie towarzysza Bieruta. Depesza KC Węgierskiej Partii Pracujących, Rady Prezydialnej i Rady Ministrów Węgierskiej Republiki Ludowej, „Trybuna Ludu”, 15.03.1956, s. 2.
- Kondolencje po zgonie towarzysza Bieruta. Depesza KC Albańskiej Partii Pracy, Prezydium Zgromadzenia Narodowego i Rady Ministrów Ludowej Republiki Albanii, „Trybuna Ludu”, 15.03.1956, s. 2.
- Bierut B., Depesza Komitetu Centralnego PZPR, „Gazeta Białostocka”, 03.01.1956, s. 1.
- Depesza pożegnalna Marszałka Czu Teh, „Trybuna Robotnicza”, 04-05.02.1956, s. 1.
- Pod przewodem KPZR, „Gazeta Zielonogórska”, 14.02.1956, s. 4.
- Groszkiewicz J., Pod znakiem twórczego marksizmu, „Gazeta Białostocka”, 18-19.02.1956, s. 1-2.
- Wizyty kondolencyjne w placówkach dyplomatycznych RPL, „Nowiny Rzeszowskie”, 16.03.1956, s. 4.
- Prasa o zgonie Bolesława Bieruta, „Nowiny Rzeszowskie”, 16.03.1956, s. 4.
- Po zgonie Bolesława Bieruta. Głosy prasy zagranicznej, „Nowiny Rzeszowskie”, 17-18.03.1956, s. 5.
- 16 marca dniem żałoby w Chinach, NRD i Albanii, „Gazeta Zielonogórska”, 16.03.1956, s. 2.
- Ludzie pracy wszystkich krajów czczą Jego pamięć, „Trybuna Ludu”, 16.03.1956, s. 2.
- Przemówienie marszałka Czu Teh, „Nowiny Rzeszowskie”, 17-18.03.1956, s. 4.
- Bierut B., Życzenia KC PZPR dla towarzysza Woroszyłowa z okazji 75 rocznicy urodzin, „Trybuna Robotnicza”, 4-5.02.1956, s. 1.
- Bierut B., XX Zjazd jest potężnym bodźcem do dalszego umocnienia obozu pokoju i socjalizmu. Przemówienie powitalne Bolesława Bieruta, „Gazeta Zielonogórska”, 17.02.1956, s. 2.
- Bolesław Bierut (Wspomnienie pośmiertne), „Gazeta Białostocka”, 14.03.1956, s. 3.
- Chruszczow N. S., Narody Związku Radzieckiego na zawsze zachowają w pamięci świetlaną postać Towarzysza Bieruta, „Nowiny Rzeszowskie”, 17-18.03.1956, s. 3.
- W polskich placówkach dyplomatycznych za granicą, „Trybuna Ludu”, 15.03.1956, s. 2.
- Moskwa żegna Towarzysza Bieruta, „Trybuna Robotnicza”, 15.03.1956, s. 1.
- Cyrankiewicz J., Przemówienie członka Biura Politycznego KC PZPR prezesa Rady Ministrów, „Gazeta Zielonogórska”, 17-18.03.1956, s. 2.
- Przemówienie I Sekretarza KC KP Czechosłowacji A. Novotnego, „Gazeta Zielonogórska” 17-18.03.1956, s. 3.
- Przemówienie tow. Vukmanovica-Tempo, „Gazeta Białostocka”, 17-18.03.1956”, s. 2.
- Desanti D., Gdy wiadomość dotarła do Francji, „Gazeta Zielonogórska” 16.03.1956, s. 6.
- O pobycie towarzysza Bieruta w Bułgarii w r. 1931, „Trybuna Ludu”, 18.03.1956, s. 2.
- Akademia w Meksyku ku czci Bolesława Bieruta, „Nowiny Rzeszowskie”, 3.05.1956, s. 1.
- Potemski T., Ze wspomnień starych towarzyszy, „Trybuna Robotnicza”, 17-18.03.1956, s. 5.
- Jest w tym Jego osobisty udział, „Gazeta Zielonogórska”, 17-18.03.1956, s. 6.
- Żółkiewski S., Był rok 1943, „Trybuna Ludu”, 16.03.1956, s. 4.
- Ukochany syn partii i narodu, „Gazeta Białostocka”, 15.03.1956, s. 1.
- Broszkiewicz ST., Tak serce dyktuje, „Trybuna Robotnicza”, 16.03.1956, s. 3.
- Bolesław Bierut o bohaterskiej pracy górników, „Trybuna Robotnicza”, 20.03.1956, s. 3.
- J., Nie znał dla siebie wytchnienia, „Trybuna Ludu”, 19.03.1956, s. 3.
- (jl), Dojrzałe postanowienia, „Gazeta Białostocka”, 17-18.03.1956, s. 3.
- J., W sercach warszawskich murarzy, „Trybuna Ludu”, 17.03.1956, s. 3.
- Mokrzan P., Bierzmy przykład z Niego, „Gazeta Zielonogórska”, 19.03.1956, s. 3.
- Kowalski W., Był człowiekiem bez lęku, „Trybuna Ludu”, 19.03.1956, s. 3.
- [Komitet Centralny PZPR, Rada Państwa i Rząd PRL], Do wszystkich ludzi pracy, do narodu polskiego, „Trybuna Ludu”, 14.03.1956, s. 1.
- Z życia towarzysza Tomasza, „Trybuna Ludu” 16.03.1956, s. 3.
- Ukochany syn partii i narodu, „Nowiny Rzeszowskie”, 15.03.1956, s. 1.
- , Jest dla nas wzorem twórczego wysiłku, „Gazeta Zielonogórska”, 17-18.03.1956, s. 7.
- Piórkowski J., Młody człowiek o wielkim sercu, „Gazeta Zielonogórska”, 17-18.03.1956, s. 8.
- Kuczewska J., Takim go pamiętamy, „Gazeta Białostocka”, 18.04.1956, s. 1.
- Społeczeństwo naszego województwa czci pamięć wielkiego syna narodu, „Nowiny Rzeszowskie”, 15.03.1956, s. 4.
- Drogi i bliski, „Trybuna Ludu”, 15.03.1956, s. 1.
- Ciemnicka B., Jak dziś widzę przed sobą postać, z której bije prostota i skromność, „Gazeta Białostocka”, 17-18.03.1956, s. 3.
- Bartoszewicz T., Witaliśmy Go chlebem i solą, „Gazeta Zielonogórska”, 16.03.1956, s. 6.
- Stajemy bliżej partii. ZMP do młodzieży polskiej, „Trybuna Ludu”, 15.03.1956, s. 3.
- Bednarek I., Żeby serce i myśli pozostały młode…, „Trybuna Robotnicza” 14.03.1956, s. 3.
- Żołądkowski A., Ostatnie spotkanie, „Trybuna Ludu”, 19.03.1956, s. 3.
- Ból przekształcimy w czyn, „Trybuna Robotnicza”, 14.03.1956, s. 3.
- Jeszcze mocniej staniemy przy partii i w codziennej pracy realizować będziemy jej wskazania, „Nowiny Rzeszowskie”, 16.03.1956, s. 2.
- Krzemień L., To było w więzieniu, „Trybuna Ludu”, 15.03.1956, s. 3.
- Feder T., Ze wspomnień o towarzyszu Bierucie, „Trybuna Ludu”, 19.04.1956, s. 6.
- Tołwiński ST., Z dalszej i bliższej przeszłości, „Gazeta Białostocka”, 16.03.1956, s. 3.
- Żółkiewski S., Był rok 1943, „Trybuna Ludu”, 16.03.1956, s. 4.
- Potemski T., Ze wspomnień starych towarzyszy, „Trybuna Robotnicza”, 17-18.03.1956, s. 5.
- Rybicki M., „Człowiek niestrudzonej pracy”, „Trybuna Ludu”, 16.03.1956, s. 4.
Opracowania:
- https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/tworczosc;3990348.html (dostęp 23.05.2023).
Redakcja językowa i korekta
Dr hab. Beata Jarosz