Wycinanki (193) Rzecz o mych smutnych dziwkach. (Memoria de mis putas tristes). Cz. I

wpis w: Varia | 0

WOJCIECH WRZOSEK

Wycinanki (193)

Rzecz o mych smutnych dziwkach. (Memoria de mis putas tristes). Cz. I



To ostatnia powieść noblisty, legendy literatury światowej, ikony realizmu symbolicznego[1].
To nie jest opowieść ani o dziwkach, ani prostytutkach. Tym bardziej nie jest  to opowieść
o kurwach, jak chciałby tłumacz na polski Carlos Marrodán Casas. To nie jest także opowieść o smutnych dziwkach[2]. Najpierw zastanawiam się nad sensem wprowadzenia do wydania polskiego p.t. Tłumacz się tłumaczy, dalej podejmuję problem wiarygodności tłumaczenia tytułu –zwłaszcza słowa putas oraz wysuwam hipotezę na temat polskiego odpowiednika określenia triste. Te trzy kroki (trzy felietony) prowadzą mnie do mojej propozycji tytułu dla polskiego wydania ostatniej powieści Marqueza, ergo mojego rozumienia jej przesłania.
Chciałbym, aby Memoria de mis putas tristes tłumaczono choćby tak jak tu, na niektórych okładkach –z respektem dla kulturowych niuansów bliskoznaczności.
Wydawca polski Rzeczy o mych smutnych dziwkach opublikował egzaltowane oświadczenie tłumacza,  p.t. Tłumacz się tłumaczy[3]:

„Widniejący na okładce tytuł powieści jest tytułem zastępczym, tytułem roboczym, tytułem wstydliwym i ocenzurowanym[4]. Gabriel Garcia Márquez dał swojej powieści tytuł  Rzecz o mych smutnych kurwach i tak też przetłumaczył to tłumacz (…) Na okładce widnieje jednak bezpieczny tytuł, a to w wyniku prawniczych ekspertyz sugerujących, iż wydrukowanie tytułu nadanego przez tłumacza grozi nieobliczalnymi konsekwencjami, jak np. prokuratorski zakaz (w wyniku doniesienia o popełnieniu przestępstwa[5]) rozpowszechniania książki” (Kodeks o wykroczeniach. Rozdział XVI. Wykroczenie przeciw obyczajności publicznej art. 141).

Taki jest stan prawny w Polsce – można dzieła artystyczne cenzurować, bezkarnie niszczyć, artystów nie tylko można, ale po prostu jak Dorotę Nieznalską, skazuje się na więzienie. Przyjdzie czas na karę banicji, może na obozy swoistej resocjalizacji. Ale ten stan prawny chroni huwenbejginów święcie wierzących w sprawczą moc słowa polskiego (nie wywołuj wilka z lasu). Stoją więc na straży czystości języka polskiego, nie odróżniając dopełniacza od biernika, o wołaczu w ogóle nie pamiętając, mieszając związki frazeologiczne, ortografię myląc z kaligrafią[6]. Za to na wyrywki znają cały repertuar obecny w Słowniku polskich przekleństw i wulgaryzmów (autora nie podam, bo nie chcę być donosicielem)[7]. (…) Tłumaczowi pozostaje jedynie wierzyć, że jednak nadejdzie czas, gdy Rzecz o mych smutnych kurwach będzie mogła pod tym właśnie tytułem się ukazać[8].

Wydawca przyzwolił, aby Carlos Marrodán Casas w tekście Tłumacz się tłumaczy użył terminu kurwa/y. Z kolei w polskim tekście powieści Marqueza wystąpił on sześć razy[9]. Wnoszę stąd, że jeśli tłumacz chciałby użyć tego określenia więcej razy, to mógłby to uczynić. Nie zrobił jednak tego.
W ferworze i klimacie narracji Marqueza nie okazał się niezbędny. Dlaczego więc tłumacz upierał się, aby w tytule polskim powieści wystąpił rzeczownik kurwy, a sam tłumacząc jakoby powieść o kurwach w tekście ich tak w zasadzie nie nazywa? Zbędne okazało się komunikowanie czytelnikowi polskiemu semantyki/aksjologii/emocjonalności, jaką niesie polskie określenie socjo-kulturowe kurwa?
Skądinąd wśród użytkowników języka polskiego słowo to jest powszechnie znane i rozumiane. To termin o nieograniczonych wręcz możliwościach słowotwórczych i frazeologicznych. Pełni w mowie żywej rolę interpunkcyjną[10]. W wielu grupach kulturowych (wspólnotach językowych, obyczajowych…) jest wehikułem codziennego języka.
Z kolei, w domniemanym marquezowskim użyciu/znaczeniu (puta) – moim, rzecz jasna zdaniem – jest jedynie skromnym fragmentem polskiej rozległej semantyki. Dlatego też niepotrzebne jest moim zdaniem tłumaczenie określenia puta na polskie kurwa, bo nietrafnie, niepotrzebnie rozszerza sens znaczenia oryginału.


[1] Márquez G.G., Rzecz o mych smutnych dziwkach, z hiszpańskiego przełożył Carlos Mąrrodán Casas, Świat Książki, Warszawa 2006, s. 5; Marquez G. G., Memoria de mis putas tristes, Grupo Editorial Norma, Mondadori, 2004

[2] Raz tylko znajdujemy zwrot putitas pobres nasz tłumacz ujmuje jako smutne kurewki. Z kontekstu wynika, że trudno uznać ją za smutną dziwkę narratora/głównego bohatera, jedną z tytułowych mis putas triste.

[3] Ibidem, s. 5. Przytoczyłem je niemal w całości. W kolejnych przypisach komentuję wytłuszczone fragmenty tego kuriozalnego aktu tłumacza i wydawcy. Wystarczyłyby dwa zdania, aby wyrazić swoje zdanie. A tu mamy manifest o stanie świata…

[4] Nijak te określenia nie pasują do sytuacji. Tytuł roboczy? Zastępczy? Wstydliwy? Polski tytuł, Rzecz o mych smutnych dziwkach jest nienajgorszą asocjacją z tytułową memoria, do której odwołują się tytuły tej powieści
w wielu językach. Nawet melancholia, która brzmi w anglojęzycznym wydaniu asocjuje się bliżej z memoria niż rzecz o… Nie w tym jednak rzecz najważniejsza.

[5] Gimnazjalne argumenty i święte oburzenie. Trywialne i pochopne. Przypadek Doroty Nieznalskiej to poważna sprawa. Co tu robi w tej prozaicznej sytuacji? Jako analogia?

[6] O kim tu mowa? Do kogo pije tu nasz tłumacz? Tak in gremio? Tu zdaje się także i nie na temat…

[7] Kliniczna dziecinada. Skoro mamy tu do czynienia z ”ingerencją cenzury” w wersję polską tytułu, i to takiej rangi skandal, to dlaczego tłumacz współfirmuje tę publikację?

[8] Márquez G.G., Rzecz o mych smutnych dziwkach…, s. 5. Marzenie tłumacza o czasach,  kiedy będzie można użyć w tytule i na okładce słowa kurwa jest tęsknotą nie za wolnością słowa, ile cesją na rzecz nuworyszowskiego stosunku do obsceny. Bywało, że grube wyrażenia w filmach Pasikowskiego to jak golizna w czasach PRL-u. Były brane za powiew wolności. Rachubą na poklask tłumów. Przejaw wolności myśli i śmiałość obyczajowa imponowała w klasycznych dziełach kolumbijskiego pisarza. Pachniała prawdą. Ostatnia jego powieść  – moim zdaniem – to nostalgia starca za uczuciami i światem młodości.

[9]Przy czym wśród nich zdarzały się sentencje i eksklamacje/przekleństwa, te dwa przykłady przedostatnie (…) odchodziły od niej, by żyć gorszym życiem utytułowanych kurew w…/hasta que pasaban a la vida peor de putas graduadas en… (s. 23/10); Jedna ze smutnych kurewek z ulicy…/de las putitas pobres que cazan clientes de solemnidad en la calle de los Notarios (s. 25/10) ; …rzucając się na pierwszą lepszą zielonooką kurewkę/ ardorosa que intentaba aliviarme con cuanta guaricha de ojos verdes me encontraba al paso…38/16 ; (…) przez kurwy nie miałem czasu się ożenić. las putas no me dejaron tiempo para ser casado42/17; była… wykwitną kurwą – po czterdziestce… novicia enamorada a los veinte años, puta de salón a los cuarenta…62/17; – kurwa! – wrzasnąłem/Puta! -grité.91/38 ; A wy kurwy jedne !/¡Putas!, le dije,93/39; Może być tylko kurwą, powiedziałem/Sólo puede ser de puta, dije.100/42. Tylko raz 25/10 znajdujemy putitas pobres – nasz tłumacz ujmuje jako smutne kurewki. Nota bene, jak dla mnie kurewkakurwa to cokolwiek nie to samo.

[10] W przyp. 9-tym, 2-gim i 3-cim od końca przykłady eksklamacji z użyciem… „Podwożę syna na pływalnię i wyczekuję na manewrującego kierowcę, abym mógł swobodnie opuścić miejsce parkowania. Kierowca ten zwraca się do mnie z pozdrowieniem: „Co się k…patrzysz?”  Wrzosek W., Życie codzienne, (w:) Wrzosek W., Wycinanki, nakł. własny, 2010, s. 64

image_printDrukuj tekst